Siedziałam na molo patrząc na fale, które uderzały o drewnianą konstrukcje. Było dziś słonecznie i ciepło więc żal było nie skorzystać. Kiedy tak siedziałam czując jak wiatr robi mi szopę z włosów usłyszałam kroki na deskach.
-Nie boisz się, że się przeziębisz?-zapytał Ethan siadając koło mnie.
-Nie. Mam wysoką odporność.-odpowiedziałam.
-No proszę.-uśmiechnął się.
-Po co tu przyszedłeś?-zapytałam nagle.
-Chciałem z tobą porozmawiać na spokojnie.-odwrócił się do mnie siedając po turecku.
Przyjrzałam się jego pełnej powagi twarzy. Poprawił czerwone polo i wyczekiwał jak coś powiem. Jednak ja tylko na niego patrzyłam. Próbowałam z siebie tyle razy to wyrzucić ale nie umiałam. Psycholog, Ben ani nawet Cat nie znali prawdy o tym wszystkim co siedziało we mnie a on się zainteresował mną.
-No więc...-zaczęłam bawiąc się palcami.
-Nie denerwój się.-ujoł moje dłonie.
Poczułam dziwne mrowienie w dłoniach. Zaczęły do mnie wracać wspomnienia wieć szybko wyrwałam dłonie i wstałam łapiąc się poręczy. Oddychałam ciężko czując, że zaraz znów dostane ataku.
-N-n-i-i-e m-o-o-g-ę-ę!-wrzasnęłam.
-Ciiii... Liza spójrz na mnie-nie reagowałam-Liza...-złapał moją twarz w dłonie i patrzył mi prosto w oczy. Jego były spokojne więc wpatrywałam się w ten brąz-Liza skup się na mnie. Tylko na mnie. Jesteś silna. Dasz radę. Oddychaj. O właśnie.
Uścisk w płucach zaczął lżeć. Opadłam na niego bezwładnie, trząsąc się z wysiłku jaki odczuwałam.
-Ethan...-zaczęłam odpływać.
-Liza! Liza zostań tu ze mną. Kotku nie odpływaj...-próbował mną potrząsnąć ale ja już zanurzałam się w ciemnych odmentach.
-To twoja wina!-usłyszałam w oddali krzyk Cat.
-Zamknij się ruda!-Ethan krzyknął na całe gardło.
-Było tak świetnie, a ona prawie wykorkowała!-rykła.
-Nie wiedziałem, że to tak przeżywa!-krzyczał.
-Bo ona przeżyła, a on nie! Kretynie ona ma rzadki przejaw stresu pourazowego! Zaczyna się dusić i płakać, a w bardzo rzadko mdleć!-Cat nie wytrzymała.
-Zamknąć się...-powiedziałam cicho ale na tyle głośno, że mnie usłyszeli.
Cat i Ethan zastygli bez ruchu, a ja patrzyłam na ich skołowane twarze. Miałam wrażenie jakby poczuli się speszeni, że ich słyszałam. Teraz zerknęłam na otaczającą mnie rzeczywistość.
Na pewno byłam w szpitalu. Koło mnie stała kroplówka. Nie było już pół butelki więc miałam podawane jakieś środki. po drugiej stronie stał pulsometr. Musiałam mieć na sobie tą ochydną białą piżamę.
-Jak się czujesz?-pierwsza dopadła mnie Cat siadając prawie na łóżku.
-Dziwnie...-przyznałam.
CZYTASZ
Bądź tu
RomanceTrudne przeżycia mogą zmienić człowieka. Przekonała się o tym Liza, którą ścigają demony z przeszłości. Ethan Jackson również stara się żyć z poczuciem winy. Czy tych dwoje ma szansę na szczęście i uczucie, które zdoła przetrwać trudności? Zachęcam...