16.

13 2 0
                                    


     Powlokłam Cat za mną na plaże. Margo widząc moją twarz nawet nie pytała tylko wskazała mi gdzie może być Luck. Nie miało sensu szukać  Maxa po tym jak Cat opowiedziała mi historię.

      -On nie będzie chciał mnie ani dziecka.-płakała wychodząc z mojego mieszkania.

      -Musi się o nie zatroszczyć.-Ben był opanowany ale widziałam jak jest wściekły na chłopaka o tą całą sytuacje.

      Zgadzałam się z Benem po tym jak potraktował Cat. Kiedy ta do niego dzowniła odnośnie ciąży on odrzucił połączenie domyślając się chyba powodu telefonu. Wiedziałam tylko tyle, że Cat się z nim spotykała od czasu do czasu, a potem zaczęła mieć mdłości i inne ciążowe przypadłości, a kiedy byłam w szpitalu dowiedziała się od ginekologa, że jest w ciąży. Czułam się fatalną przyjaciółką bo nie zauważyłam tego.

     -I zatroszczy.-sama wiedziałam jak to jest kiedy dziecko wychowywało się bez dwóch rodziców albo jednego. A, że gnojek był bogaty to mógł się zając spokojnie dzieckiem.

      Kolejne odrzucone połączenie od Ethana sprawiło, że zawrzało we mnie. Zaczęłam iść w stronę mola kiedy zobaczyłam Ethana i Lucka stojących na końcu i palących papierosy. Kiedy Luck mnie zobaczył jako pierwszy szarpnął Ethana za ramie i skinął na mnie głową.

    -Co ty tu robisz?-spojrzał na mnie i na Cat zdziwionym spojrzeniem.

    -Mam sprawę do Lucka.-ścisnęło mi się gardło.

    Widziałam jak zawiesił wzrok na Cat i ukradkiem na jej brzuch po czym spojrzał na mnie. W jego oczch dostrzegłam lekki strach, a potem szarpnął Cat za ramie.

    -Co tu się odwala?-Ethan patrzył na przyjaciela z zaskoczeniem.

    -Ethan to sprawa między mną a nimi.-Luck miał bardzo poważny ton głosu.

    -Liza?-przytrzymał mnie kiedy zaczął oddalać się z Cat do restauracji.

    -Znów uciekniesz?-słychać było ból w moim głosie. Chciałam być silna dla Cat ale męczyły mnie jego ucieczki.

    -Miałem ważny telefon. Musiałem odjechać.-wziął moją twarz w dłonie.

    -I zawsze będziesz tak robił?-zesztywniałam czując mrowienie tam gdzie jego dłonie były.

    -Nie. Obiecuje, że już nie ucieknę.-zbliżył swoją twarz do mojej.

    Zacisnęłam usta bijąc się z myślami. Zaufać mu czy nie? Jeśli wpuszczę do życia Ethana Jacksona czy zrobie dobrze? Byłam teraz w środku jak porcelanowa lalka. Jeden cios i rozpadne się na miliony kawałków. Już przeżywałam to z Ianem...

    -Ethan to nie jest zabawa. Ja nie jestem zabawką.-wyrwałam mu się i pokazałam na siebie- Musisz wiedzieć czego chcesz. Inaczej będziemy w kółko błądzić. Dajesz mi nadzieje i sam chcesz być kimś więcej niż przyjacielem, a potem uciekasz.-głos mi się załamał.

    -Liza...-zwiesił ramiona. Widziałam na jego twarzy straszliwy ból, który zżerał go od środka.

    -Nie...-zwiesiłam wzrok- Musisz wiedzieć czego chcesz Ethanie Jackson. Nie jestem i nigdy nie będe jak te wszystkie lalunie z twojego życia. Myśl co chcesz ale albo tu jesteś albo więcej nie dawaj mi nadziei.-czułam, że zaraz się rozpłacze.

Bądź tuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz