17.

13 2 0
                                    

   Nie pamiętam kiedy zasnęłam w objęciać Ethana. Czułam na sobie koc i jego ramiona. Uniosłam głowę widząc jak śpi bokiem na mojej kanapie zostawiając mi sporo miejsca do wiercenia się. Trzymał mnie w delikatnym uścisku. Spał jeszcze bo jego klatka falowała powoli w góre i w dół. Zrobiłam się cała czerwona na twarzy czując jak coś mnie mrowi w sercu.

     Ethan wyglądał jak grecki bożek Apollo. Teraz jego ostre rysy twarzy były jeszcze bardziej widoczne kiedy zasnął. Włosy opadały mu na czoło czego normalnie nie powinny robić bo ustawiał je. Na twarzy miał odbitą poduszkę. Delikatnie żeby go nie obudzić zdjęłam obie ręce i włożyłam mu poduszkę. Nie chciałam żeby się obudził. Patrzyłam na niego czując jak motyle w brzuchu wirują odbierając mi dech. Po cichu wycofałam się do łazienki i zamknęłam drzwi. Umyłam szybko zęby i rozczesałam włosy, które poplątały się podczas snu. Wymyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż podkreślając mój atut: zielone oczy. Kiedy wyszłam z łazienki zaczęłam iść do kuchni i w tedy usłyszałam ziewnięcie i zobaczyłam zaspaną twarz Ethana wychylającą się spod oparcia kanapy.

     -Dzień dobry.-mruknął, a na jego twarzy pojawił się leniwy uśmiech.

     -Dobry.-pokiwałam głową i wyciągnęłam patelnie na omlety.

      -Dobrze ci się spało?-zagaił.

     -Tak.-przyznałam-A tobie?

     -Tak ale jak budzisz się i zamiast dziewczyny widzisz poduszkę to nie jest to miłe obudzenie.-pomachał poduszką i usiadł na kanapie.

      Zaczęłam się uśmiechać jak idotka włączając radio w kuchni i robiąc dla nas śniadanie. Zaczęłam fałszować jakiś hit z obecnej playlisty i kręciłam biodrami przy tym obracając omleta.

        -Ej!-podskoczyłam czując jak Ethan łapie mnie od tyłu w pasie i całuje mnie w ucho.

        -Ruszasz tak seksownie dupeczką, że nie potrafiłem grzecznie siedzieć na kanapie.-zamruczał, a mnie przeszły przyjemne dreszcze, których nie czułam od dawna.

        -Mmmm muszę zrobić śniadanie.-jęknęłam próbując się skupić na omletach.

        -Na pewno?-zaczął mnie całować po szyi, a mi miękły nogi.

        -Tak.-dałam mu kuksańca odwracając się i uśmiechając.

        -Okey.-miał minę smutnego szczeniaczka.

        -Muszę skończyć śniadanie.-zaczęłam się śmiać.

       -Okey, okey...-wycofał sie do łazieńki.

        Zachichotałam i wzięłam swój telefon po czym wybrałam numer do Cat. Czułam się paskudnie, że jest sama w mieszkaniu ale nie wiedziałam jak jej pomóc.

         -Czego?-jej zaspany głos po kilku sygnałach rozległ się w słuchawce.

         -Jak się czujesz?-zapytałam nie przejmując się jej nastrojami.

        -Wymiotuje jak kot...-mruknęła i usłyszałam jak wciąga szybko powietrze.

         -Wyjść tam do ciebie?-zerknęłam szybko na łazienkę i na drzwi od mieszkania.

         -Nie...-ucieła- On jest u ciebie?

         -Tak.-zamierzałam nie kłamać.

         -Spoko.-dodała po chwili wahania.

        -Gdybyś czegoś...-nie dała mi skończyć.

        -Tak, tak. Muszę do łazienki...-po czym rozłączyła się.

          Nie wiedziałam co z nią robić. Martwiło mnie, że zostanie samotną matką ale Ethan i Luck mogli zdziałać coś w tej kwesti. Zaczęłam oddychać głęboko myśląc o tym co zrobić kiedy usłyszałam burczenie na stoliku. Podeszłam do niego i zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie blondynki z kręconymi włosami, która uśmiechała się trzymając kilkuletnią dziewczynkę.

           Gorączkowo próbowałam sobie przypomnieć czy wspominał mi coś o rodzeństwie ale nie mogłam połączyć jakoś wątków. Usłyszałam jak otwierają się drzwi od łazienki i szybko wbiegłam do kuchni udając, że wyciągam coś z lodówki.

        -Z kim rozmawiałaś?-wycierał mokre włosy w mój ręcznik dla gości.

        -Z Cat.-zawiesiłam się patrząc na dwa talerze z omletami.

         -I jak się czuje.-pocałował mnie w policzek.

        -Nie za dobrze.-uśmiechnęłam się słabo i zaniosłam talerze do stolika.

         -Postaram się wyjśnić tą sprawę z Maxem.-powiedział twardo, a ja obróciłam się zaskoczona.

         -Zrobiłbyś to?-aż mnie zatkało.

       -Oczywiście.-przyciągnął mnie do siebie i pocałował w usta.

        -Ktoś do ciebie dzownił.-powiedziałam kiedy delikatnie się odsunął.

        Zerknął na mnie po czym siegnął do telefonu i szybko odblokował go. Nie widziałam na jego twarzy żadnych emocji. Zawahał się jakby nie wiedział co robić i rzucił telefon na kanapę.

         -To nic ważnego.-wymuszony uśmiech, który zagościł na jego twarzy aż mnie zmroził.

         Pokiwałam tylko głową i usiadłam na ziemi patrząc na niego. Widziałam, że z czymś toczył wewnętrzą walkę. Kiedy zaczęliśmy jeść telefon znów zadzownił ale tym razem Ethan szybko się ubrał i popatrzył na mnie przepraszająco.

         -Kim ona jest?-rzuciłam w stronę jego pleców.

        -To zbyt skomplikowane.-usłyszałam trzask drzwi, a we mnie pękło serce.

  

Bądź tuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz