15.

12 3 0
                                    

     Odszukiwanie się w tym co się stało kiedy Ethan Jackson wkroczył w kapeluszu kowbojskim do mojego życia było teraz zbędne i nie zawracałam sobie tym głowy. Nie zjedliśmy żadnej kolacji. Po prostu odebrał telefon, który potem się rozdzwonił w jego aucie po czym wepchnął mnie do klatki mieszkalnej i bez słowa wyjaśnienia odjechał.

     -Znów to zrobił-usłyszałam głos i aż podskoczyłam.

     -Ben!-obróciłam się by mocno go uściskać.

    -No już się tak nie ciesz.-uśmiechnął się promiennie-Czyli ty i Jackson?

    -Wypluj te słowa...-Cat aż podskoczyłam przy moich drzwiach, a my z Benem jak na komende odwróciliśmy się do niej.

    -Cat nie bądź niegrzeczna.-Ben zawsze był dobrze wychowanym i ułożonym facetem więc tym razem nie dał Cat obrażać mojej decyzji.

    -BEN!-weszła mi już do mieszkania i zaczęła się drzeć.

    -Kiedy jej powiesz?-Ben aż poczerwieniał ze złości.

    Mnie natychmiast zastanowiły jego słowa i wyszłam z kuchni wycierając ręce w ścierkę. Omiotłam wzrokiem Cat i Bena, którzy teraz stali w totalnej ciszy.

    -Cat?-zawiesiłam na niej wzrok-O czym mi nie powiedziałaś?

    Myślałam, że nie umykało mi wszytsko. Zwłaszcza związane z Benem i Cat. Ale teraz podświadomie czułam, że coś nie gra. Ben zmarszczył nos i odkaszlnął jakby zachęcając do mówienia Cat, która stała teraz blada w moim holu.

    -Śmiało.-Ben zatarasował jej drogę do wyjścia i pchnął w stronę mojej kanapy.

    -Cat Morell co do cholery się tu wyprawia?!-nie lubiłam mówić do niej po nazwisku ale też nie lubiłam tajemnic.

      -Jestem w ciąży.-Cat zrobiła wielkie oczy jakby sama się wystraszyła tego co mówi.

     Do mnie doszło to jak przez jakąś zasłonę wodną. Patrzyłam na pełną przerażenia twarz Cat i nie mogłam z siebie wydusić słowa. Jednak Ben wyglądał jakby się z tym oswoił więc?

    -Od kiedy wiesz?-patrzyłam na nią zszokowana ale nie mogłam na nią wybuchnąć. Ona potrzebowała teraz wsparcia.

    -Od tygodnia.-zaczęła płakać kładąc się na kanapę. Czyli to tłumaczyło "wymagającą pracę".

    -Ale jak? Z kim?-patrzyłam to na nią to na Bena nie rozumiejąc nic.

    -Jakiś gość. Był klientem sklepu z płytami.-Ben usiadł na swoim ulubionym miejscu czyli na podłodze.

     -Czy on wie?-położyłam swoją dłoń na plecach płaczącej Cat.

     -Tak.-pokazała się jej zapłakana twarz. Cały makijaż był odbity na mojej kanapie.

     -Kto to?-podałam jej chusteczki spod stolika.

     -Max Cleren.-wyjęczała i zaczęła znów płakać. Mówiło mi coś to nazwisko ale nie wiedziałam co.

      -Kto to?-zapytałam prawie bezgłośnie.

      -To kuzyn Lucka Carto.-powiedział cicho Ben-Wiesz kto to?

       Pokiwałam tylko głową czując, że nie wyniknie z tego nic dobrego.

Bądź tuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz