- My znamy fajny bar przy samej plaży. - odezwała się Leti.
*****
- Skąd jesteście tak w ogóle? - zapytała Stephanie- Ja jestem z Chile . Przeprowadziłam się ty gdy miałam jakieś 6 lat. - powiedziała Leti
- Ja z Guadalajary a przeprowadziłam się z rodziną jakoś gdy miałm 13 lat. Poznałyśmy się z Leti w liceum. No i się zaprzyjaźniłyśmy. A jak było z wami? - zapytała
- ty sie o to pytasz? - Zaśmiała się Dani - każdy wie skąd są itp
- No już dobrze dobrze chciałam jakoś zagadać i być miła - zaczęły się kłócić a my się z niech zaczęliśmy śmiać.
20 minut potem dojechaliśmy na plaże. Dziewczyny jako przewodniczki zaprowadziły nas do baru gdzie było mnóstwo ludzi. Zamówiliśmy drinki i usiedliśmy przy największym stole.
- Boże jak ja za wami tęskniłam dziewczyny - odezwała się Sam
- Ooo kochana. Za rok będziesz z nami - powiedziałam puszczając dziewczynie oczko
- Też ty będziesz studiować? Szkoda że to nasz ostatni rok - tym razem głos zabrała Leti
- Zawsze możemy nie zdać
- Oczywiście . Super pomysł Dani. Jeszcze rok dłużej patrzyć na ryj pani Murphy
- tak o ile się dostanę. Chciałabym studiować medycynę - w końcu do głosu doszła Sam
- Ambitnie - Powiedziały Leti i Dani jednocześnie.
Na przyjemnych rozmowach i śmiechach oraz żartach spędziliśmy w barze ze 3 godzinki co chwila pijąc nowe drinki. Na szczęście nikt się nie upił ani nie wstawił.
- Możemy się przejść? - usłyszałam po prawej Ericka
- Teraz? - zapytałam zdziwiona?
- Tak. Proszę - poprosił. Spojrzałam się na przyglądającej się nam naszą grupkę
- co się tak jopicie ? Niedługo wracamy- powiedziałam i wstałam z krzesełka. Kontem oka zobaczyłam jak wszyscy zaczęli się uśmiechać
- No idź że już - pogonił mnie Richi
- Oj zamknij się. I nie uśmiechaj tak bo ci już tak zostanie. Powiedziałam i wyszłam z lokalu ramie w ramie z czarnowłosym
Po 5 minutach doszliśmy na plaże. Zdjęłam buty i weszłam na zimny już piasek. Erick zrobił to samo i zaraz pojawił się obok mnie.
- Nie miałem okazji jeszcze powiedzieć wiec skorzystam z tej okazji teraz. Ślicznie wyglądasz - powiedział odwracając w moją stronę głowę uśmiechając się uroczo. Ughhhh
- dziękuję - zarumieniłam się no bo jak mogło by być inaczej. - co u ciebie?
-chyba dobrze. To co zwykle. Chłopaki mnie wkurzają. Dziewczyny w każdej wolnej chwili są u nas. Normalka. A co u ciebie. Jak szkoła? Kariera?
- szkoła jak narazie świetnie ale już mimo że dziś był dopiero 3 dzień mamy już pare zadan do zrobienia. U mnie też po staremu. Nic się nie zmieniło. Z Mel jak narazie mieszka się świetnie. Jutro po lekcjach jadę na próbę przed festiwalem i niestety do festiwalu nie bede miała wolnej chwili bo próby. Ale w dzień festiwalu do 16 bede wolna. Po festiwalu mam 2 tygodnie przerwy. A potem zaczynam nagrywać nową piosenkę.
- No to ciekawie ale szkoda ze teraz nie będziesz miała dla nas czasu.
- Ale jest Mel. Dacie rade beze mnie - zaśmiałam się
- Wiem ale ja przyjechałem dla ciebie nie dla niej - powiedział trochę cicho
- Erick. Proszę nawet nie zaczynaj. - przerwałam mu
- Przepraszam - i juz się nie odezwał.
Szliśmy wzdłuż brzegu w milczeniu już z 15 minut
- Wracajmy . Pewnie czekają i chcą wracać. Późno już, a jutro mam szkołę. - powiedziałam i zawróciliśmy w stronę baru.
Po 15 minutach spaceru podczas którego oboje milczeliśmy dotarliśmy do baru, jak się okazało nikogo z naszych znajomych tam nie było. Świetnie. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam nr przyjaciółki
- Gdzie wy do cholery jesteście - odebrała po 3 sygnałach śmiejąc się
- W naszym pokoju na uniwerku. Chłopaki i dziewczyny już w hotelu.
-Dzięki że o nas zapomnieliście. Jak mamy dostać się tam dostać? - zapytałam wściekła, no bo kurde nie mam pojęcia gdzie nas Leti i Dani wywiozły.
-To już musicie razem sobie z tym poradzić. A teraz wybacz kochana idę spać. Nie wchodź za głośno . Kocham cie !!
- Mel ale... - rozłączyła się żmija. Zabiję ją
Schowałam telefon do kieszeni i spojrzałam na przyglądającemu się mi Erica
- Wszyscy są już u was w hotelu a Mel w naszym akademiku. Wrobili nas. A ja nie wiem gdzie jesteśmy i jak wrócić. Nie mam nawet kasy bo torebkę zostawiłam przy stole wiec Mel musiała ją zabrać. Zabiję ją kiedyś - zaczęłam nawijać że nawet nie zauważyłam że brakuje mi powietrza gdy skończyłam mówić więc głośno go nabrałam
- Spokojnie. Trafimy. Napisałem do Chrisa żeby po nas przyjechał
- Nie uspokajaj mnie. Jest godzina 1:25 a ja jutro na 8 mam zajęcia. No nie po prostu cudownie. - załamana usiadłam na krawężniku stawiając nogi na pustej ulicy.
- Nie przyjedzie. Ani nikt inny. - przeczytał smsa od Chrisa gdy dosiadł się do mnie.
- Świetnie - burknęłam
- zamówię taksówkę. - powiedział i wstał i odszedł kawałek dalej.
-kurwa. Zabije ich - usłyszałam po chwili
- Co ?
- Zabrali mi portfel
- nie żyją już. I co teraz - zapytałam załamana chowając twarz w dłonie.
- uspokój się przede wszystkim. Chodź. Narazie będziemy szli. Może w końcu ktoś się zlituje. - chłopak podał mi dłoń i pomógł wstać.
Idziemy już z 20 minut w kierunku ktory wydaje nam się właściwy ale właśnie. Wydaje nam sję, ale czy na pewno dobrze idziemy?? Gdy tak rozmyślałam usłyszałam za nami trąbienie samochodu. Odwróciłam się i zobaczyłam zatrzymujący się bmw.
- Jesteśmy uratowani - ucieszyłam się gdy zobaczyłam że z auta wyszli ......
____________________
Licze na gwiazdki i komentarze ❤️
Sorry że tak długo nic nie dodałam ale wróciłam do pracy i nie miałam kiedy ani siły cokolwiek zrobić. Nawet końcówkę tego pisze resztkami siły
CZYTASZ
Por Siempre Juntos
FanfictionDruga część Por Siempre Tuyo. Historia Martiny i Ericka. Jak się ona potoczy gdy Martina wyjedzie na studia do Los Angeles a Erick zostanie w Miami. Czy poradzą sobie z nową sytuacją która między nimi zaistniała? Dowiecie się czytając drugą część m...