29... - mam się czuć zazdrosny?

202 13 8
                                    

Szybko podniosłam się z miejsca i wylądowałam w obięciach przyjaciółki.
******
Wszyscy bawiliśmy się w najlepsze. Gdy zostało juz mniej osob, ci najbliżsi, troszke w lepszym stanie niz wczesniej udaliśmy się na ogród przed budynkiem wznieśliśmy kieliszki z szampnem i wypiliśmy je w momencie gdy przed naszymi oczami na czarnym już niebie wyleciało mnóstwo fajerwerek kilka w kształcie serca.

- za zdrowie Państwa Colón. - usłysałam krzyk Joela

***
- Na lodówce macie najważniejsze numery telefonów w razie jakby cos sie działo. I błagam informujcie mnie co godzine czy wszystko w porządku. - gadałam jak katarynka na lotnisku.

Jedziemy z Erickiem na miesiąc miodowy na Malediwy na tydzień. Nasza 3 letnia córka zostaje pod opieką obojga dziadków i babć.

- Spokojnie kochanie - ucałowała mnie moja mama w policzek tylko po to bym w koncu się uspokoiła

- W łóżeczku ma swój kocyk. A w szafce nad zlewem ma swój ulu... - nie było mi dane dokończyc

- ulubiony kubek z dziubkiem. Wiemy skarbie, nie denerwuj się, wszystko bedzie dobrzez. Idzcie że już - tym razem głos zabrała moja cudowna teściowa która zaczęła delikatnie pchać mnie i śmiejącego się Ericka do bramke. Kucnęłam przed wózkiem mojego naiołka ucałowałam jej czoło na pożegnanie, to samo zrobił Erick po czymu udaliśmy się w kierunku bramek.

- Denerwuje się. Nigdy jej nie zostawiałam na dłużej niż pare godzin - mruknęłam do Ericka gdy w końcu usiedlismy na kanapie przy naszej bramce

- Nie denerwuje się. Nic jej nie będzie. Jest pod najlepszą opieką jaką mogłaby miec. Uspokoj się - chłopak czule mnie objął i ucałowała w głowę

- Łatwo ci mówic - bruknęłam ale sie już uciszyłam.

**
Po dwóch tygodniach wróciliśmy do słonecznej Kalifornii. Nasz miesiąc miodowy udał się tak jak planowaliśmy. Było cudownie, nie szczędziliśmy sobie czułości. Było idealnie ale 2 tygodnie bez mojego aniołka to zdecydowanie za długo. W samolocie nie mogłam usiedzieć na miejscu z myślą ze za pare godzin zobaczę mojego szkraba. Erick miał ze mnie niezły ubaw ale wiedziałam że tak samo jak ja bardzo stęsknił się z swoją księżniczką.

Gdy w końcu wylądowaliśmy i wyszliśmy z strefy odbioru bagaży czym prędzej pokierowaliśmy się przed budynek by znaleźć naszych rodziców i córkę. Stałam i rozglądałam się od dobrych 5 minut ale nigdzie ich nie widziałam. Po chwili poczułam dotyk na swojej dłoni. Odwróciłam się w stronę mojego męża

- Są w McDonaldzie, mała zgłodniała. Ale już wychodzą, chodź - chłopak pociągnął mnie z powrotem do środka gdzie po paru minutach w końcu ujrzałam mojego aniołka. Gdy Nicole tylko nas zobaczyła zaczęła przebierać tymi swoimi małymi nóżkami jak najszybciej w naszym kierunku. Oczywiście to tatuś jest jej ulubionym rodzicem i to do niego najpierw popędziła. Czarnowłosy gdy tylko ją złapał w objęcia podniósł się i zaczął odkręcać wokół własnej osi a mała śmiała się najgłośniej jak mogła wtulona w jego szyję. Gdy Eric się zatrzymał i postawił małą na ziemię dziewczynka pokierowała się szczęśliwa do mnie. Mocno złapała się małymi pulchnymi rączkami wokół mojej szyi i zawisła jak małpka gdy się podniosłam.

- stęskniłam się skarbie - wyszeptałam jej do ucha a ta się tylko uroczo zaśmiała i spojrzała mi w oczy i zrobiła dziubek po to by zaraz cmoknąć uroczo w moje usta które też tworzyły w tym momencie dziubek.

- ja teś mamusiu - wymlaskała po czym jej zwrok padł na coś za mną

- mam się czuć zazdrosny? - usłyszałam za sobą głos Ericka. Odwróciłam nas w jego stronę a chłopak patrzył na małą . Odstawiłam ją na ziemię i teraz stała przed kucającym Erickiem. dziewczynka lekko się zarumieniła po czym złapała tatę rączkami za policzki i dała porządnego całusa

 dziewczynka lekko się zarumieniła po czym złapała tatę rączkami za policzki i dała porządnego całusa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- i to ja rozumiem - powiedział i wziął ją na ręce. Po chwili przywitaliśmy się z rodzicami a następnie odwieźliśmy ich do swoich domów po potem w końcu wrócić do naszego i spędzić czas z resztą przyjaciół przy ognisku wieczorem który zaplanowaliśmy jeszcze w samolocie. Tak więc spędziliśmy resztę dnia i pół nocy po tym jak najmłodsi poszli już spać. W gronie rodziny. Nie przyjaciół tylko rodziny. Nasi przyjaciele to nasza rodzina. Za którą dziękuje każdego dnia.

********

No i dobiliśmy do przedostatniego rozdziału
LICZĘ NA GWIAZDKI I KOMENTARZE 🔥🔥❤️

Por Siempre JuntosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz