- Jesteś najcudowniejsza rzeczą jaką mnie w życiu spotkała - usłyszałam a zaraz po tym znowu poczułam najwspanialsze usta na ziemi na swoich.
******- Uspokój się Mel. Wszystko bedzie dobrze, nie masz co panikować - Złapałam za ramiona zdenerwowaną dziewczynę. Dziś oto jest najważniejszy dzień jej życia przesunięty o pare miesięcy ze względu na zaistniała sytuacje. Minęło 5 miesięcy od mojego porodu i pare dni mniej od powrotu Ericka do zdrowia. Dzięki bogu wszystko jest w porządku, wrócił całkowicie do zdrowia i jest najcudowniejszym tatą na ziemi. Ale wracając do panny młodej. Stoimy w jej garderobie i próbuje jej pomóc w założeniu welonu a ta panikuje że zepsuje jej fryzurę.
- a co jeśli on zmieni zdanie? - zapiszczała a ja nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem
- Jebnięta jesteś - warknęłam szarpiąc mocniej za wsuwki wsuwając je w jej włosy. Ta spiorunowała mnie wzrokiem a ja tylko się uroczo uśmiechnęłam.
Gdy w końcu przymocowałam welon dziewczyna odwróciła się do mnie przodem wzięła z moich dłoni bukiet z bardzo delikatnie różowych róż wzięła głęboki oddech i spojrzała mi w oczy, dostrzegłam w jej zbierające się łzy
- chyba nie będziesz mi tu płakać! Zwariowałaś? - krzyknęłam szukając jakiegokolwiek kawałam papieru i gdy go dostrzegłam szybko zaczęłam wycierać już spływającą po jej policzkach ciecz.
Gdy się już w końcu uspokoiła przytuliłam moją najlepszą przyjaciółkę a następnie otworzyłam drzwi pokoju, dziewczyna lewą wolną ręką złapała koniec sukienki i lekko podniosła i wyszła z pomieszczenia a ja za nią. Gdy stanęła przy drzwiach wyjściowych na taras gdzie w ogrodzie ma odbyć się ślub podszedł do niej wzruszony tata. Ucałował ją w policzek natomiast Mel złapała go pod rękę i gdy w końcu podszedł do mnie Erick jako świadkowie ruszyliśmy pierwsi a zaraz po nas Panna Młoda
- ogłaszam was mężem i żoną - usłyszeliśmy. Pełna łez podniosłam się z miejsca - Joel możesz pocałować żonę - dodał ksiądz - Gdy słowa trafiły do uszu chłopaka ten szczęśliwy natychmiast to zrobiłGdy w końcu było po wszystkim nie było słuchać nic tylko ogromne oklaski. Nowożeńcy pomachali gościom i ruszyli w stronę budynku by zaraz wyjść z drugiej strony. Jako iż jestem świadkową szłam za nią. Gdy byliśmy znowu na dworze Mel i Joel odwrócili się do mnie i Ericka.
- Marti - zaczęła i mnie mocno uścisnęła - dziękuje ci za wszystko. Nie tylko za dzisiejsza pomoc chociaż za to tez naprawdę dziękuje, ale chciałabym ci podziękować za wszystkie lata. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Dziękuję i mamy z Joelem do ciebie i Ericka pytanie. - spojrzała na Joela który tylko puścił do niej oczko - Czy zechcielibyście zostać rodzicami chrzestnymi naszego dziecka? - zatkało mnie.
Oczy mi się zrobiły jak pięć złoty. Patrzyłam niedowierzając to na Mel to na Joela. Po chwili spojrzałam na dłonie dziewczyny która trzymała je na brzuchu. Boże jak ja mogłam tego nie zauważyć. Brzuch już miała naprawdę delikatnie ledwo widzialnie zaokrąglony. Pisnęłam i rzuciłam się w objęcia Mel a z jej strony usłyszałam tylko śmiech.
- ty babo jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć. Boże będziesz mamą. Jezu ale jestem szczęśliwa. Boże ale jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć ty małpo - oderwałam się od ciągle śmiejącej się szatynki.
- Dowiedziałam się kilka dni temu nie gniewaj się. Chciałam ci o tym powiedzieć przy jakieś okazji wiec wybraliśmy właśnie tą. - jeszcze raz ją przytuliłam a następnie podeszłam do Joela
- Zabierasz mi najlepszą przyjaciółkę, teraz dowiaduje sie że zrobiłeś jej dziecko. Z drugiego jestem przeszczęśliwa ale z pierwszego już nie za bardzo - chłopak się zaśmiał i otoczył mnie ramionami
- Nigdy ci jej nie zabiorę, nie odważyłbym się - szepnął mi do ucha, zadowolona z odpowiedzi oddałam uścisk
- Gratulacje Joelito. Będziesz cudownym ojcem.
Gdy zauważyliśmy że wszyscy goście już się zebrali przed budynkiem Para Młoda wsiadła do pięknie ozdobionego auta po dużych wiwatach odjechali do miejsca gdzie miało odbyć się wesele. Razem z Erickiem, Chrisem, Sam, Richard, Yocy, Zabdi, Leti i Dani która przyjechała z Nowego Yorku udaliśmy się do drugiego ładnego auta i ruszyliśmy za autem rodziców nowożeńców.
Pewnie zastanawiacie się gdzie jest Nicole. Otóż zaraz po ślubie pojechała z moimi rodzicami do domu. Rodzice chcieli żebyśmy razem z Erickiem chociaż dziś w tak ważnym dniu dla Mel zostali dłużej i mogli bez problemu mogli się pobawić. Tak więc już po godzinie 22 i po wypitych parunastu kieliszkach przyszedł czas na rzut bukietem. Większość kobiet ustawiła się na środku sali my młode oczywiście z przodu, ja stałam z prawej obok mnie Yocy obok niej Sam potem Dani i Leti. Mel natomiast stanęła pare metrów od nas, ustawiła się plecami do nas i zaczęło się odliczanie i w końcu stało się coś czego nie mogłam się doczekac ....
*****
Przepraszam że znowu tak długo. Ale w końcu jest.
Licze na Gwiazdki i Komentarze ❤️
Tak wyglądała Melanie
CZYTASZ
Por Siempre Juntos
FanfictionDruga część Por Siempre Tuyo. Historia Martiny i Ericka. Jak się ona potoczy gdy Martina wyjedzie na studia do Los Angeles a Erick zostanie w Miami. Czy poradzą sobie z nową sytuacją która między nimi zaistniała? Dowiecie się czytając drugą część m...