16... - Obiecuję Ci

294 15 8
                                    

Gdy po godzinie wróciliśmy pod daszek Erick zrobił coś czego bym się nie spodziewała...
******
Chłopak uklęknął na kolano i wystawił przed siebie dłoń na którym było małe czarne pudełeczko. Łzy zaczęły płynąć jak oszalałe

- Zanim cokolwiek powiesz. Nie to nie są oświadczyny spokojnie. To jest pierścionek obietnicy. - powiedział otwierając pudełeczko w którym był chyba najpiękniejszy pierścionek jaki kiedykolwiek widziałam

- Obiecuje Ci że nigdy cię nie zostawię, nigdy nie zranię, nigdy nie okłamie, nigdy nie zdradzę, nigdy nie skrzywdzę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Obiecuje Ci że nigdy cię nie zostawię, nigdy nie zranię, nigdy nie okłamie, nigdy nie zdradzę, nigdy nie skrzywdzę. Obiecuję ci że zawsze będę cię wspierał , zawsze będę przy twoim boku, zawsze będę dla ciebie, zawsze będę cię wielbił, zawszę będziesz mogła na mnie liczyć i najważniejsze zawsze będę cię kochał. Obiecuję że w przyszłości zostaniesz moją żoną. Obiecuję ci na zawsze moją miłość. Kocham Cię Mar, czy zostaniesz ponownie moją dziewczyną? - płakałam jak dziecko.

To najcudowniejsza rzecz jaką ktokolwiek dla mnie kiedyś zrobił. Erick też nie mógł zapobiec łzom. Kilka spłynęło mu po policzku. Padłam na kolana i starłam mu je kciukiem.

- Kocham Cię Erick. Jeszcze się głupio pytasz - szepnęłam i ujęłam dłońmi jego twarz i złączyłam nasze wargi.

- Mogę w takim razie uznać taką odpowiedź jako tak? - zapytał wyszczerzony gdy po kilku chwilach oderwaliśmy się od siebie.

Zaśmiałam się i kiwnęłam szczęśliwa głową. Wstaliśmy z piachu i chłopak złapał moją prawą dłoń i wsunął pierścionek na mój serdeczny palec. Ten moment był najpiękniejszą chwilą w moim życiu.

- Kocham Cię Erick - szepnęłam mu do ucha i ponownie pocałowałam.

Po kilku minutach wróciliśmy do mojego akademika. Jak się okazało Mel nie było. Pojechała na noc do Joela który przyjechał z Erickiem bo podobno był taki plan. Dostałam od mojego chłopka kieliszek szampana i włączyliśmy jakiś film ale jak się zapewne domyślacie nie skończyliśmy go. Woleliśmy zająć się sobą. No więc w taki oto sposób po raz drugi przeżyłam z Erickiem najcudowniejszą nic w życiu
**

- Dzień dobry piękna. - usłyszałam następnego ranka przy uchu. Ughhh mogłabym jego poranny głos słuchać już do końca życia. Lekka chrypka. Cudo. Odwróciłam się do niego i musnęłam lekko jego wargi i zanim zdążył go pogłębić wyleciałam z łóżka i poszłam do łazienki. Zanim jednak zamknęłam za sobą drzwi usłyszałam niezadowolone jęki chłopka. Zaśmiałam się na ten dźwięk po czym zaczęłam się ogarniać bo jak przekazał mi wczoraj Erick zabiera mnie dziś do Miami. Zobaczę rodzinę oraz 'poznam' rodzinę Ericka. Oczywiście ich znam ale dawno BARDZO dawno ich nie widziałam i pierwszy raz zobaczę ich jako dziewczyna ich syna. Jego rodzice są cudownymi osobami. Zawsze uwielbiłam spędzać z nimi czas. Są naprawdę wspaniali. Nie mogę doczekać się ich spotkać. Tak więc po około 30 minutach wróciłam do pokoju umyta i prawie gotowa zastałam w nim Joela i Mel która na mój widok rzuciła się z piskiem i odrazu złapała moją dłoń by zobaczyć Promise Ring

- Boże jestem taka szczęśliwa. - szepnęła mi do ucha gdy mnie przytuliła.

Odpowiedziałam jej uśmiechem przepełnionym szczęściem. Po jakimś czasie gdy z Mel juz się spalowałyśym mogliśmy jechać na lotnisko gdzie o 15:30 mieliśmy samolot. Gdy w końcu się tam znaleźliśmy, siedząc wtulona w Ericka włączyłam i internet gdzie aż huczało od informacji na nasz temat. Wydało się że wróciliśmy do siebie i że dostałam od Ericka pierścionek, wszyscy uznali to za zaręczyny ale najważniejsze że my znamy prawdę.  Większości fanów moich i Ericka byli bardzo szczęśliwi z takiego obrotu spraw. Około 18 wylądowaliśmy w Miami i odrazu udaliśmy się do BMW w którym czekał na nas Richi. Gdy tylko mnie zobaczył wyszczerzył się i mrugnął dając mi tym znak że mi gratuluje. Usiadłam obok Ericka z tyłu i oparłam głowę na jego ramieniu a jego dłoń wylądowała na moim udzie jeżdżąc w górę i w dół. Po 20 minutach dojechaliśmy do willi CNCO. Gdy weszłam doznałam szoku. W ogromny salonie stało mnóstwo ludzi. Znajomi z liceum, znajomi których poznałam dzięki chłopakom, moja rodzina w tym mój brat, rodzina Mel oczywiście chłopcy i dziewczyny. A z sufitu zwisał wielki plakat z napisem WITAJCIE W DOMU. Spojrzałam na Ericka ze łzami w oczach i go przytuliłam. Następnie podeszłam do rodziców których widziałam może 2 razy w ciągu prawie całego roku. Raz na moim jednym koncercie a drugi raz gdy przyjechali zrobić mi niespodziankę. Porozmawialiśmy trochę przed ich wyjściem. Bo uznali że dadzą nam się pobawić i po 20 już ich nie było a my zaczęliśmy bawić się na całego.
___________
Wiem że krótki ale cóż 😂
Liczę na gwiazdki i komentarze 😍❤️

Por Siempre JuntosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz