Rozdział 12

959 30 14
                                    

Obudziła mnie zemsta Oli, a mianowicie, dzwoniła do mnie. Szybko się ogarnęłam, aby nie było słychać zaspanego głosu i odebrałam, aby porobić sobie z niej jaja.

~Cześć Ola.

~O hejcia T.I. Obudziłam cię?

~Co ty. Całą godzinę jestem na nogach. A ty?

~A no ja wstałam niedawno. Bedę budzić Jimina i zaczniemy się zbierać na śniadanie.

~Pospieszcie się. Jest 5:10, śniadanie mamy za 10 minut, a lot o 6:30.

~No okej zaraz się wyszykujemy. Pa T.I.

~Cześć Ola.

Rozłączyłam się i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam przygotowane wczoraj ubrania i poszłam do łazienki. Szybko się przebrałam i wyszłam bez robienia makijażu. Podeszłam do łóżka na którym spał Kook. Delikatnie weszłam na łóżko i podeszłam powoli na czworakach do chłopaka. Jedną rękę miał na klatce piersiowej i delikatnie się poruszała w dół i w górę kiedy spokojnie oddychał. Druga zaś, leżała tam, gdzie ja spałam niecałe 5 minut temu. Usta Kooka były lekko rozchylone, a kosmyki brązowych włosów opadały na czoło. Chłopak złączył wargi, wziął głębszy oddech i lekko się obrócił podkładając drugą rękę pod głowę. Uśmiechnęłam się. Kiedy widziałam go śpiącego lub spokojnego, zawsze robiło mi się cieplej na sercu. Patrzyłam na niego i zapomniałam o wszystkim. W pewnym momencie chłopak bardziej się poruszył. Mruknął coś pod nosem, jednak nie zwróciłam na to uwagi. Zabrał rękę spod głowy i ją uniósł w moją stronę. Znalazł moją dłoń i za nią złapał po czym pociągnął mnie tak, że wylądowałam ja jego klatce piersiowej. Położyłam na niej ręce i słuchałam bicia jego serca. Czułam niezwykły spokój i ciepły dotyk ust Kooka na czubku swojej głowy, a potem jego rękę, która powoli gładziła moje włosy.

-Kookie...- Powiedziałam cicho nadal wsłuchując się w rytm bicia jego serca. Z każdym jego dotykiem przez moje ciało przechodził przyjemny dreszcz.

-Mhmm...- Wymruczał. Obróciłam głowę żeby zobaczyć jego twarz. Oczy nadal miał zamknięte i był uśmiechnięty.

-Wiesz że za niecałe 5 minut mamy śniadanie, a o 6:30 mamy lot.

-A która jest godzina?- Kiedy usłyszałam tą poranną chrypkę przeszedł mnie dreszcz.

-Jest 5:16 i chyba nie zdążymy.

-Spokojnie, zdążymy.- Powiedział, a ja wstałam z chłopaka i nachyliłam się, aby cmoknąć go w policzek. Uśmiechnął się i wstał próbując otworzyć oczy. Poczochrał swoje włosy i podszedł do walizki. Szybko wybrał ubrania i poszedł do łazienki, żeby się przebrać. Ja w tym czasie ogarnęłam pokój i dopakowałam resztę naszych rzeczy do walizek. Kiedy wszystko skończyłam, z łazienki wyszedł gotowy Kookie. Nadal był trochę śpiący i było to po nim widać, ale szybko spakował piżamę do walizki, wziął mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju po czym zamknęłam wynajmowane przez nas pomieszczenie. Zeszliśmy do sali w której już wszyscy byli. Każdy był trochę zmęczony, ale krótko spaliśmy. Usiadłam z Kookiem na wolnych miejscach, a po chwili do sali przyszedł starszy kelner z naszym śniadaniem. Lekko ospali zjedliśmy i po zaniesieniu talerzy już mniej-więcej obudzeni szliśmy do pokoi po nasze walizki. Zabrałam spakowaną walizkę, ogarnęłam pokój wzrokiem i wyszłam za Kookiem na korytarz. Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy oddać klucze do recepcji.

-Dziękujemy bardzo za pobyt.

-To my dziękujemy. To dla nas zaszczyt i przyjemność.- Z uśmiechem oddałam recepcjonistce klucze i dołączyłam do wszystkich. Wyszliśmy z hotelu, wsiedliśmy do vana chłopaków i pojechaliśmy na lotnisko. Po odprawie do odrzutowca wprowadzili jakoś vana do odrzutowca. Usiedliśmy na swoich miejscach i zapięliśmy pasy. Oparłam głowę o szybę i przez chwilę oglądałam krzątaninę ludzi, ale zaraz odrywaliśmy się od ziemi. Wyciągnęłam telefon i słuchawki, które podłączyłam do urządzenia i po chwili do moich uszu docierała muzyka. Wyjrzałam za okno i oglądałam chmury okrywające jak kołdra krajobraz i wszystko pod nimi. Westchnęłam, po czym rozglądnęłam się po odrzutowcu i uspokojona, że wszystko dobrze powoli zasnęłam.

Just for you || Jungkook x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz