Rozdział 4

3.8K 102 183
                                    

Następnego dnia obudziłam się wcześniej, bo Amanda prosiła o spotkanie w kawiarni przed pracą. Chciała mi coś powiedzieć. Ubrałam jasnoniebieskie jeansy, czerwoną ,,hiszpankę" i jak zwykle, mój naszyjnik. Do tego pomalowałam paznokcie. Widząc że mam jeszcze trochę czasu, przeszłam się z Chione po okolicy, weszłam do domu tylko aby uzupełbić jej picie i jedzenie, po czym wyszłam z domu zamykając go na klucz , stwierdziłam że śniadanie zjem w kawiarni.

*wspomnienie - rozmowa z Amandą*

A ~ Hej.
Ty ~ No cześć. Stało się coś?
~ Nic. Chciałam tylko zapytać czy spotkasz się ze mną w kawiarni?
~ No pewnie! Kiedy dokładnie?
~ Jakoś godzinkę przed pracą?
~ No spoko. Raczej wyrobię się w pół godziny.
~ No to super. Do zobaczenia na miejscu!
~ Ok. Papa!

*koniec wspomnienia*

Stanęłam pod umówionym budynkiem. Weszłam do środka i zaczęłam się rozglądać za Amandą. Zauważyłam ją lekko zestresowaną przy jednym ze stolików. Podeszłam do niej z uśmiechem na twarzy nie wiedząc co zaraz mi powie.

- Hej! -Powiedziałam wesoło. Miałam dziś dobry nastrój i nic nie mogło mi go zepsuć.

- Cześć, siadaj. - odpowiedziała. Amanda już miała zacząć coś opowiadać, kiedy podeszła do nas bardzo miła kelnerka.

- Dzień dobry! Co podaa... - urwała. Popatrzyłyśmy na siebie zdziwione. - Dziewczyny!

Dopiero po chwili zrozumiałyśmy o co chodzi.

- Lia! Widzę, że znalazłaś już pracę! Jak tam? - Zapytałam.

- Dobrze. Dziś mój pierwszy dzień, a za niedługo będę miała wypłatę! Szef powiedział, że jak dobrze będę pracować to za tydzień pracy już mi trochę zapłaci, żebym miała z czego żyć. Wracając. Co chcecie do jedzenia? Może picia?

- Ja może wezmę naleśniki z nutellą i czekoladę z piankami, a ty Amanda?

- Dla mnie może gofry z bitą śmietaną i owocami, a do tego karmelowe latte.

- Okej. Za jakieś 15 minut będzie.

- Dziękujemy. - powiedziałyśmy razem. Lia z uśmiechem zniknęła w kuchni, wtedy wróciłam wzrokiem na współpracownicę.

- No to co mi chciałaś powiedzieć Amanda?

- Sądzę, że jak razem pracujemy to powinnaś znać prawdę.

- Co się takiego dzieje? Zamieniam się w słuch.

- Dwa lata temu zerwałam z chłopakiem. Zaczął być natręczywy. Raz nawet chciał mnie zgwałcić, całe szczęście nic mi się nie stało. - Mocno ściskała swoje dłonie, które mimo to zauważalnie drżały. - Do czego zmierzam. Musiałam zmienić tożsamość i wyprowadzić się z Polski. Tak naprawdę, nazywam się Ola Lipiec, mam 24 lata. Musiałam zmienić każdy szczegół, aby mnie nie znalazł. I nie przyjechałam z USA tylko z naszego polskiego zadupia. - Wypowiedziała te słowa z posępnym uśmiechem wpatrując się w powierzchnię stolika. Nie wiedziałam co powiedzieć. W końcu po prostu się do niej przytuliłam.

- Już jest dobrze. Ten drań nic ci nie zrobi. Możliwe, że poznasz tu kogoś fajnego, a on cie w jakiś sposób przed nim bronił.

- Jakoś mi tak lepiej. Nie wiedziałam, że jak się komuś zwierzę to będę czuła aż taką różnicę. - Puściłam ją z uścisku. Chwilę potem Lia przyniosła nasze zamówienie. Podziękowałyśmy i zjadłyśmy to co przyniosła nam koleżanka. Wypiłyśmy picie i przyszła znowu Lia.

-To będzie wszystko? - Spytała z uśmiechem. Niektórym mógły wydawać się 'firnowym', jednak miałam wrażenie że szczerze cieszy się że nas widzi.

Just for you || Jungkook x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz