- Kurwa, co jest?! - krzyknąłem pełen złości.
Para gwałtownie odwróciła się.
- Brook - Dziewczyna była wystraszona - To nie tak...
- Co nie tak?! Jak dla mnie to jest jednoznaczne!
- Naprawdę, to nie tak jak wygląda - powiedziała.
- A jak? - zapytałem ze złością.
Michael widząc całą awanturę uciekł, zostawiając dziewczynę samą.
- Chłopak ci uciekł - powiedziałem złośliwie.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Była zalana łzami.
- Brook, proszę cię - wyksztusiła.
Wstała i zrobiła krok w moim kierunku wyciągając przy tym ręce, aby mnie przytulić, jednak odsunąłem się.
- Nie dotykaj mnie - oznajmiłem - Z nami koniec.
- Zrywasz ze mną?! - Zaczęła głośniej szlochać.
- A co ty myślisz?! Odkąd tu przyjechaliśmy miałaś na mnie wyjebane! Teraz już wiem dlaczego.
- Ja... - jej głos zadrżał i zaczęła się jąkać - Ja ci wszystko wyjaśnię - ciągnęła.
- Nie chce wyjaśnień - oznajmiłem i odszedłem.
Dziewczyna usiadła, zwijając się w kłębek. Patrzyła na mnie, jak na wroga.
Uznałem, że pójdę do chatki i położę się w moim łóżku, jednak najpierw chciałem podziękować Jackowi za to, że mi o tym powiedział. Gdyby nie on Amy nadal by mnie zdradzała.
- Dziękuję - powiedziałem patrząc na chłopaka.
- Za co? - zapytał - Rozwaliłem ci związek. Mogłem się nie odzywać.
- Chyba żartujesz - Popatrzyłem mu prosto w oczy - Gdyby nie ty, nadal by mnie oszukiwała.
- No tak, ale i tak się z tym źle czuję.
Duff najwyraźniej uważa, że to jego wina...
Naszą rozmowę przerwał głośny krzyk Pana Leigh - opiekuna obozu.
- O kurna - powiedział podekscytowany Jack - Chyba ktoś wpadł.
- Wpadł Leigh - oznajmiłem z uśmiechem - Plan wypalił.
Po niecałych trzydziestu minutach zwołano wszystkich obozowiczów na boisko.
- Ktoś w nocy, wykopał dziurę pod naszymi schodami - powiedziała pani Blanco - Niestety, pan Leigh wpadając do dołu złamał nogę - ciągnęła.
- Grubo - szepnął Jack,a ja popatrzyłem na niego z lekkim uśmiechem.
- Wiemy kto wykopał dziurę, mamy zamontowaną kamerę i dokładnie widać sprawców, więc albo sprawcy się przyznają, albo ukaramy wszystkich - dokończyła.
- Mamy przesrane - powiedziałem do Duff'a.
- Nie, nie mamy - oznajmił.
- Sprawcy mają się zgłosić do pory obiadowej, a jeżeli nikt się nie zjawi wyciągniemy konsekwencje.
***
Jack zapewniał mnie, że nie ma żadnych kamer, ja jednak ciągle obawiałem się, że opiekunowie faktycznie wiedzą, kto jest sprawcą.- Brook, do cholery! - powiedział - Mówią tak tylko, żeby ktoś się przyznał!
Brunet pewnie ma rację, a ja nie potrzebie się stresuję.
W końcu nadeszła pora obiadowa. Bałem się. Cholernie.
CZYTASZ
Nieodebrane | JACKLYN ✅
Storie d'amoreNadeszły upragnione wakacje. Brook planował wyjechać z kumplami w góry, jednak coś, a raczej ktoś pokrzyżował jego plany. Amy - jego dziewczyna, prosi go, aby wraz z nią pojechał na obóz. Chłopak nie chce się zgodzić, gdyż nie podoba mu się wizja sp...