Szliśmy przez okoliczny park w niezręcznej ciszy. Po tym jak narkotyk przestał działać, czułem się nieswojo na myśl, że chciałem przelecieć Jack'a w szkolnej szatni. Prawdę mówiąc działanie narkotyku bardzo mi się podobało, więc chętnie sięgnąłbym po niego jeszcze raz.
Przypatrywałem się Jack'owi, który najwyraźniej nad czymś rozmyślał. Gdy zorientował się, że spoglądam na niego odwrócił głowę w moją stronę. I spojrzał na mnie z zamyślonym wyrazem twarzy.
Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Chłopaka najwyraźniej coś męczyło. Powodów mogło być mnóstwo. A ja nie miałem pojęcia co się dzieje.
Spojrzałem głęboko w jego oczy. Dostrzegłem żal w jego wzroku. Patrzył na mnie z wyrzutami. Dało mi to sporo do myślenia.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego byłeś dziś tak pobudzony? - zapytał, a ja już wiedziałem nad czym tak długo rozmyślał.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, przecież jak powiem mu prawdę będzie na mnie zły.
- Mam po prostu dobry humor - powiedziałem nic nie myśląc, a to okazało się błędem.
- Dobry humor - powtórzył - Dobry humor pozwolił ci na pobicie Rye'a?
- No - powiedziałem pewnie z nadzieją, że mi uwierzy - Może jeszcze dlatego, że rano wypiłem kawę.
- Nie sądzę żeby kawa aż tak cię pobudziła - zaczął robić się coraz bardziej podejrzliwy.
Bałem się, że chłopak się zorientował że przyjąłem narkotyk. Ale skąd miałby wiedzieć jak on się objawiał, skoro nigdy pewnie go nie przyjmował.
- Zrobiłem ją odrobinę za mocną - powiedziałem.
- Ta - burknął.
Spojrzałem na niego z powagą i zatrzymałem ręką. Chwyciłem w ręce jego twarz i zbliżyłem nasze usta, po czym musnąłem je lekko, a Jack odwzajemnił gest.
- Idziemy do mnie? - zapytałem z nadzieją między pocałunkami.
Jacky oderwał się ode mnie, a popatrzyłem na niego przestraszony. Nigdy nie przerwał naszego pocałunku. Coś jest nie tak. Czyżby wiedział, że kłamię?
- Nie - powiedział i ruszył z miejsca.
Chwilę stałem w miejscu obserwując chłopaka. Po chwili jednak ruszyłem za nim.
- Dlaczego?
Chłopak odwrócił się, bo nadal szłem kawałek za nim. Spojrzał na mnie nic nie mówiąc i poszedł dalej. Szybko dogoniłem chłopaka próbując złapać go za rękę, jednak on nie pozwolił mi na to. Czułem ukłucie na sercu. Zabolało mnie to.
- Dlaczego? - zapytałem ponownie.
- Dlatego, że mnie okłamujesz - wybuchnął.
Patrzyłem na niego osłupiały. Nie wiedziałem co mam robić. Zorientował się.
- Nie okłamuję - zaprzeczyłem szybko.
- To powiedz mi dlaczego byłeś dziś taki pobudzony - powiedział spokojnie, ale było widać, że powstrzymuje złość.
- Kochanie - zacząłem - mówiłem Ci.
- Kłamiesz - parsknął.
- Nie - zaprzeczyłem.
Chłopak przyspieszył kroku, a ja próbowałem za nim nadążyć.
- Zwolnij do chlolery! - krzyknąłem nie potrafiąc go dogonić.
CZYTASZ
Nieodebrane | JACKLYN ✅
RomantizmNadeszły upragnione wakacje. Brook planował wyjechać z kumplami w góry, jednak coś, a raczej ktoś pokrzyżował jego plany. Amy - jego dziewczyna, prosi go, aby wraz z nią pojechał na obóz. Chłopak nie chce się zgodzić, gdyż nie podoba mu się wizja sp...