Od tej sytuacji minął tydzień od tego czasu bałem się o swoje życie jak nigdy dotąd. Wziąłem nawet dwutygodniowy urlop, musiałem odpocząć.
Luhan nic nie podejrzewa i niech tak zostanie, Jin codziennie do mnie dzwoni i pyta jak samopoczucie. To mile z jego strony, że martwi się o mnie.
Za niecałe kilka dni Jungkook wraca i znów się zacznie, mam nadzieję, że wymęczył swojego kochanka lub kochankę. Zbytnio mnie już to nie interesuje kogo ma byle by mnie nie gwałcił i nie bił.
-O cześć Baekhyun, co za niespodzianka! - poskoczyłem z nagłego krzyku. Spojrzałem na wprost mnie i zobaczyłem tego, co mnie potrącił.
-Cześć Namjoon.
-Co tu robisz? - spytał uśmiechając sie szeroko. Zobaczyłem, że był ubrany w zielony fartuch z logiem sklepu. Zapewne tu pracuje.
-Robie zakupy, bo pustki w lodówce. A ty tu pracujesz? - spytałem wkładając makaron do koszyka. Pokiwała głową podając mi ogórki które chciałem wziąść.
-Może masz ochotę gdzieś dzisiaj pójść? Na przykład na kawę za to potrącenie?
-Z tego, co widzę jesteś w pracy no chyba, że się mylę? - spytałem kierując się do regału z słodyczami.
-Właśnie skończyłem. Poczekaj zaraz odłożę żeczy i idziemy. - zanim coś powiedziałem jego już nie było. Odwróciłem się w drugą stronę i zobaczyłem Parka z Tae, który do mnie macha.
Odmachałem mu uśmiechając się przy tym. Tae pokazał na mnie, na co Chan odwrócił się do mnie i tylko prychnął. Złapał za rękę małego Parka szybko idąc do kasy.
Jego zachowanie mnie zdziwiło. Ostatnio chciał mnie bzykać a teraz mnie unika. Może dlatego, że nie dałem mu się? Boże, jaki ja byłem głupi i pełen nadziei, że on jest doskonałym facetem. Co ja miałem w głowie!
-Ok już jestem! Kupujesz coś jeszcze czy nie? - zaprzeczyłem idąc do kasy.
******
-Przytulnie tu. - mruknąłem, rozglądając się po pomieszczeniu.
-To moja ulubiona kawiarnia. A do byle jakiej bym cię nie zaprowadził. - zarumieniłem się dość mocno, na co puścił mi oczko.
-Co podać? - spytała sie miła kelnerka na oko była studentką. Ja zamówiłem gorącą czekoladę i sernik a Kim czarną kawę i babeczkę.
-Jesteś taki słodki. - spojrzałem na niego jak na idiotę. On tylko przybliżył się do mnie chcąc mnie pocałować.
-Przepraszam, ale mam męża i nie będę go zdradzać. - syknąłem do niego na co się speszył.
-Sorki nie wiedziałem, przepraszam. - mruknął drapiąc się po szyi. Kelnerka dała nam nasze zamówienia i życzyła smacznego na co podziękowałem.
-Nie jesteś zły? - spytał patrząc się na mnie tymi czarnymi oczami, aż przez chwilę pomyślałem, że to Chanyeol.
-Trochę jestem. Na drugi raz tak nie rób dobrze? Bo to jest niestosowne.
-Tak właściwie to gdzie pracujesz?
-W przedszkolu, ale jak na razie wziąłem urlop. - pokiwał głową oblizując usta od kawy.
-Przepraszam, ale zaraz przyjdę idę do toalety. - mruknął, szybko kierując się do danego pomieszczenia.
Odwróciłem się do szyby i zobaczyłem, jak czarne auto stoi na wprost okna i jakiś typ obserwuje mnie. Lekko zaniepokojony wypiłem do końca czekoladę i dojadłem sernik, miałem wstać, kiedy nagle Namjoon stanął na wprost mnie.
-Gdzie ty idziesz?
-Przepraszam, ale spieszę się zapomniałem że mam spotkanie z jednym z rodziców. Masz tu pieniądze i zapłać za mnie, mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy. - chyba mi uwierzył.
Wyszedłem szybko z kawiarni idąc do domu jak najszybciej. Co mnie pokusiło, by odwieść zakupy do domu i iść pieszo z Kimem do kawiarni.
Akuratnie przechodziłem obok małego parku, gdy nagle drogę zjechało mi czarne sportowe auto. Przestraszony miałem już uciekać, ale zobaczyłem jak Chan wysiada z auta.
-Wsiadaj szybko nie mam czasu! - warknął. Bez namysłu wysiadłem do auta szybko zapinając pasy.
-Nie możesz się z nim spotykać zrozumiałeś! - krzyknął patrząc się na mnie. Prychnąłem na jego słowa.
-Nie masz prawa mną decydować rozumiesz! Mogę się spotykać z kim mi się podoba!
-Zamknij się! Chcę dla ciebie dobrze. - zacisnął ręce na kierownicy, na co jeszcze bardziej się wkurzyłem.
-Nie masz prawa mnie uciszać i rozkazywać mi rozumiesz! Najpierw chciałeś mnie bzyknąć, a że nie dałem ci dupy to teraz mnie unikasz i traktujesz jak śmiecia! - krzyknąłem a łzy leciały mi z oczu. Szybko je wytarłem, patrząc się w szybę.
-Baekhyun to nie tak jak myślisz. Nawet nie wiesz, w jakie gówno cię wciągnąłem i lepiej, żebyś nie wiedział. Ale radzę ci żebyś sie z nim nie spotykał. - prychnąłem wsiadając z auta kierujac się od razu do domu.
Nie ma prawa mną decydować i nawet nie mam zamiaru, przestać się spotykać z Namjoonem. Niech się czuje zazdrosny.
Mam nadzieję że się spodobało. Może dzisiaj dodam jeszcze jeden rozdział.
Życzę miłego dnia i przepraszam za błędy :)

CZYTASZ
Prawie Jak W Bajce ⚣
FanfictionBaekhyun jest nauczycielem w przedszkolu, który pragnie mieć dzieci. Chanyeol jest Bossem największego gangu i który dla synka zrobi wszystko. Co się stanie, jeśli dwa różne od siebie światy się połączą? UWAGA: Pojawiają się przekleństwa, sceny dość...