21( część 2)

598 39 5
                                        

Ważna notka pod rozdziałem


Po czterech godzinach ciągłego przebierania się Namjoon postanowił kupić trzy pary sweterków, cztery pary spodni, pięć koszulek. Przełknąłem ślinę wiercąc się ciągle, to był ten czas by uciec.

-Mm przepraszam, ale mogę skorzystać z ubikacji? -spytałem cicho dziewczyny na co ona uśmiechnęła się miło przerywając rozmowę z Kinem.

-Tak cukiereczku, prosto i ostatnie drzwi po lewej. - wytłumaczyła pokazując mojemu oprawcy zdjęcie usg na którym była kilka tygodni temu.

Posłusznie poszedłem z jej wskazówkami, wchodząc do dużej łazienki. Skorzystałem z niej myjąc ręce i chcąc odpiąć to cholerstwo z szyi, po kilku minutach szarpaniny udało się mi. Rzuciłem obrożę na ziemię otwierając okno skacząc przez nie, upadając na trawę na co syknąłem z bólu.

Usłyszałem głośne pikanie na co cicho przeklnąłem. Pieprzony alarm się włączył, biegiem ruszyłem w stronę lasu widząc jak Kim wybiega z domu krzycząc za mną i śmiechy Rose. Przyznam polubiłem tą dziewczynę.

Biegłem tak chyba z kilkanaście minut aż zatrzymałem się nad urwiskiem. Uff jestem bezpieczny walić to, że jestem sam za niedługo będzie noc i jakieś zwierzęta mnie zjedzą. Grunt, że nie jestem z tym tyranem. Szedłem powolnym krokiem wzdłuż urwiska nie wiem ile tak szedłem, ale doszłem do ulicy więc szedłem teraz wzdłuż ulicy.

Zobaczyłem nadjeżdżające auto, które zaraz zatrzymało się obok mnie, szyba została opuszczona przez co zobaczyłem siwego mężczyznę który uśmiechał się do mnie miło.

-Gdzie tak idziesz młodzieńcze? - spytał się z uśmiechem.

-Uciekam przed swoim oprawcą. Trzymał mnie i torturowała może mi pan pomóc? - spytałem się na co on poruszony tym przytaknął otwierając mi drzwi. Cały uradowany wsiadłem a starzec dalej jechał.

-Pomogę ci. Prowadzę małą kawiarnię, dam ci przytulny pokój, ale będziesz mi pomagał hmm? Jestem już stary a przydała by mi się jakaś pomoc a dzieci nie mam. Tak przy okazji nazywam się Loi. - powiedział skręcając w stronę małego miasteczka.

-Jeju ratuje mi pan życie oczywiście, że się zgadzam. Miło mi Pana poznać nazywam się Baekhyun jestem panu dozgonnie wdzięczny.- mowie uśmiechając się miło do staruszka.

Po kilku minutach byliśmy już pod malutką kawiarnią, wysiedliśmy z auta a Pan Loi zaczął oprowadzać mnie po całym lokum i już po godzinie wiedziałem co i jak. Mam nadzieje, że on mnie nie znajdzie ty, chyba jestem bezpieczny.

*****

Dzień za dniem leciał pracowało mi się bardzo przyjemnie tutaj i bardzo polubiłem staruszka, który był zadowolony z mojej pracy jak na początkującego. Okazało się, że jestem bardzo daleko od domu aż na drugim końcu Korei. W sumie do i dobrze zacznę nowe życie.

-Panie Loi czy mógłbym zrobić sobie krótką przerwę? -spytałem wychylając się za framugi drzwi na co on pokiwał głową dalej czytając gazetę w swoim małym gabinecie.

Wziąłem telefon, który także dostałem od staruszka i wykręciłem numer do Luhana który zapewne się o mnie martwi. Dobrze że jeszcze pamiętam jego numer. Ale teraz mnie to nie obchodziło musiałem, załatwić ważne sprawy. Po kilku sekundach usłyszałem głos przyjaciela.

-Proszę?

-Hej Lu z tej strony Baekhyun proszę mam ważną sprawę do ciebie.- mówię szybko zagryzając wargę.

-Jeju Baekki ty żyjesz! Jak dobrze cię znów słyszeć. Tak bardzo tęsknię zresztą gdzie ty jesteś do cholery! Jungkook się martwi. Wszyscy się martwią! - krzyknął do telefonu, na co westchnąłem.

-Lu obiecuję, że kiedyś ci to wytłumaczę proszę cię teraz żebyś poszukał mi numer do Parka i mi go podał błagam cię to ważne. - mówię błagalnie wyciągając kartkę i długopis czekając aż mi poda.

-No dobra wież, że ci nie odmówię. - cicho się śmieje podając mi jego numer telefonu. Wiem, że to jest nielegalne, a nawet karalne, ale to ważne.

-Dziękuje Lu, odezwę się za parę dni. - mówię z lekkim uśmiechem rozłączając się szybko. Przepisuję numer klikając zieloną słuchawkę czekając aż odbierze niecierpliwiąc się już trochę. No Chanyeol proszę.

-Halo? Kto mówi? - usłyszałem jego głos na co łzy same wyszły mi w oczy.

-Cześć Chanyeol poznajesz mnie?- pytam niepewnie wsłuchując się w głuchą ciszę po drugiej stronie.

-Baekhyun? Baekki kochanie nic ci nie jest? Wszytko dobrze? ten sukinsyn zapłaci za to, co ci zrob...

-Park uspokój się proszę cię. Uciekłem od niego jestem w małym miasteczku Guri wiesz gdzie to prawda? - pytam, czując ciepło na sercu słysząc jak Park się o mnie troszczy. To słodkie.

-Tak wiem gdzie to jest skarbie daj mi dwa dni a już będę.

-Chan jestem w małej kawiarence tuż przy wjeździe do miasta nazywa się Bosco Cafe, muszę kończyć czekam na ciebie .- mówię rozłączając się by zaraz się rozpłakać.

Odwróciłem się do tyłu, by złapać się za serce, bo za mną stał Pan Loi. Lekko się uśmiechnąłem do nie go, na co on odwzajemnił tak jakby ze sztucznością i poszedł do swojego gabinetu a ja do dalszej pracy. To było dziwne.



Witam dawno mnie tu nie było hah. Dodałam ostatni rozdział i nie wiem, kiedy dodam następny. Zawieszam swoją działalności, bo nie mam weny, a to smutne, bovmam dużo pomysłów. Nie odchodzę na zawsze tylko na jakiś czas i wtedy będę dodawać regularnie. Przepraszam wszystkich, więc no do następnego.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 27, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Prawie Jak W Bajce ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz