15

576 47 19
                                    

-Co ty tu robisz Chanyeol! Śledzisz mnie? - spytałem podnosząc kluczyki od samochodu. Wyprostowałem się patrząc w jego czarne oczy.

-Przechodziłem tędy i zobaczyłem ciebie w jego towarzystwie więc przyszedłem. - prychnął.

-Po co przyszedłeś? - zagryzłem wargę z lekkiego zdenerwowania.

-Muszę cię chronić, Baekhyun przed nim. On jest niebezpieczne dla ci...

-Nie obchodzi mnie to! On przynajmniej nie zrywa ze mną wszelkiego kontaktu i się do mnie nie dobiera! Nie łazi za mną, bo pójdę na policję. - syknąłem wchodząc do auta, odpalając je i szybko kierując się do domu.

******

-Cześć kochanie! - krzyknałem wchodząc do domu. Po chwili Kooki był koło mnie i pocałował mnie w policzek.

-Cześć, stęskniłem się za tobą, tak bardzo. - mruknął w moją szyję idąc, za mną do kuchni. Nalałem sobie wody szybko ją pijąc.

-Ja też. Teraz idę się umyć bo śmierdzę, a następnie może pooglądamy jakiś film? - spytałem uśmiechając się szeroko, na co on pokiwał głową.

-Idź się wykąpać a ja szybko zrobię popcorn i jakieś przekąski. - pokiwałem głową idąc do sypialni zabierając ze sobą spodnie dresowe, bokserki i koszulkę.

Umyty i ubrany w ciuchy zszedłem na dół gdzie, czekał na mnie Kooki z jedzeniem i filmem. Usiadłem obok niego przytulając się do niego, a on objął mnie ramieniem.

Oglądaliśmy telewizor do bardzo późna, ale zaspałem po trzecim filmie wtulony w Jungkooka. Rano obudziłem się sam w łóżku spojrzałem na zegarek i było po dziesiątej, co się dziwić jest w pracy. Wstałem z łóżka idąc do kuchni, zrobić sobie herbatę ale ktoś zapukał do drzwi. Westchnąłem podchodząc do nich i zdziwiłem się widząc Luhana.

-Hej Baekki! Chyba nie chcesz się spóźnić na poznanie płci dzieci, prawda? Sehun nie może ze mną pójść, bo szef go wezwał w ważniej sprawie związanej z firmą. - zasmucił się trochę i od razu spojrzał na mnie. Kurwa zapominałem na śmierci na to, że dzisiaj idę z Lu do ginekologa.

-Już daj mi kilka minut i już jedziemy. - mruknąłem biegnąc do sypialni i ubierając się w czarne rurki oraz białą koszulkę a na to płaszcz. Zbiegłem na dół wkładając buty i idąc za Lu do jego auta. Zapiąłem pasy patrzą się na niego co robi.

-Może ja będę prowadził? Jesteś jakiś rozkojarzony. - on tylko uśmiechnął się odpalając samochód i jadąc w stronę przychodni. Po kilku minutach byliśmy na miejscu, ja usiadłem na krzesełku a Oh poszedł po swoją kartotekę, kiedy przyszedł usiadł koło mnie uśmiechjąc się szeroko.

-Jak myślisz co będzie? - spytałem poprawiając swoje włosy. Przydało by się zmienić kolor i może skrócić.

-Bardzo bym chciał dwie dziewczynki lub parkę, a Sese dwóch synów. Ech zresztą żeby byli zdrowi to jest najażnieszje. Wiesz Sehun mówi jak nie będzie chłopców to postaramy się znów. On jest nienormalny. - zaśmiałem się na minę Lu. Zazdroszczę mu naprawdę, też bym chciał być w ciąży ale przynajmniej zaadoptujemy jedno dziecko.

-Oh Luhan następny. - usłyszeliśmy donośny głos za drzwi. Weszliśmy do gabinety zobaczyliśmy za biurkiem dość wysokiego mężczyznę, nie powiem, ale był przystojny ale przeszkadzało mi to że był łysy.

-Dzień dobry jestem Wu Yifan i będę prowadzić twoją ciążę. - uśmiechnął się do nas miło co odwzajemniliśmy. Pan Wu zajrzał do kartoteki czytając ją i po chwili spojrzał na Luhana.

-Jest pan w piątym miesiącu ciąży? - przytakną — nie miał pan żadnych skurczów, bólu w miednicy i tego tupu rzeczy?

-Nie miałem. Ale od czasu do czasu mam zawroty głowy. - doktor pokiwał głową każąc Luhanowi by położył się za kozetce. Wykonał to podnosząc koszulkę do góry i uśmiechnął się do mnie.

-Chodź tu bliżej, jeśli chcesz zobaczyć swoje dzieci. - Wu wskazał miejsce na taborecie obok kozetki.

-To nie są moje dzieci... um to jest mój kolega. Jego mąż nie mógł dzisiaj przyjść. - lekko się zarumieniłem.

-Och to przepraszam najmocniej. Ok zaczynamy - mruknął nalewając żel za brzuch Lu, na co on się skrzywił. Przyłożył słuchawkę od USG do brzucha jeżdżąc nią i patrząc się cały czas w monitor. Lekarz włączył coś przy monitorze by po chwili usłyszeć głośne szumy.

-Dzieci są zdrowe i chcecie poznać płeć? - pokiwaliśmy głowami. Lu złapał nie za rękę na co zagryzłem wargę by się nie rozpłąkać. - gratulacje dwóch chłopców. - Lu się rozpłakał tak jak ja, co z tego że nie jestem ojcem ale po prostu cieszę się jego szczęściem.

Do następnego :)

Prawie Jak W Bajce ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz