16

514 48 10
                                    

-Za ile mają przyjść ci z domu dziecka? - spytałem poprawiając makijaż. Kooki podszedł do mnie przytulając, mnie od tyłu i całując moją szyję.

-Za piętnaście minut skarbie. Jesteś zestresowany? - popatrzył się na mnie na co zaprzeczyłem.

-Nie jestem. Jak dobrze pójdzie to będziemy mieć dziecko, czy to nie jest cudowna nowina? - odwróciłem się do niego i szeroko się uśmiechnąłem.

-Tak. Proszę napij się herbaty miętowej na odstresowanie się dobrze? - przytaknąłem zabierając kubek z gorącą cieczą, szybko wypijając ją do dna.

-Mmm jest przepyszna. - spojrzałem na Kookiego na co ten tylko wzruszył ramionami.

-Dodałem trochę cytryny, czytałem w Internecie, że to z połączeniem mięty jest dobre. - odłożyłem kubek całując go w policzek.

-Dziękuje za to, że zgodziłeś się na dziecko i zmieniłeś się niedopoznania. - mruknąłem bawiąc się jego wlosami. Jeon jedynie mruknął, wtulając się we mnie.

-Ludzie się zmieniają kochanie. Chodzi do salonu, bo zaraz przyjdą. - pokiwałem głową, siadając na sofie. Kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi, chciałem pójść otworzyć, ale zakręciło mi się w głowie.

-Nic ci nie jest? Dobrze się czujesz?

-Nie, spokojnie tylko mam zawroty głowy zaraz mi przejdzie. Idzi otworzyć drzwi. - uśmiechnąłem się pomimo bólu głowy i mroczków.

Przed oczami robiło nie się ciemno, czułem mocne duszność, jak i ostry ból głowy. Wszystko widziałem jak przez mgłę, próbowałem jakoś to wszytko ogarniać. Ale nie mogłem, bo straciłem kontrolę nad swoim ciałem, byłem odrętwiały.

A ostanie co pamiętam to czyjeś zimne dłonie pod koszulką, jak i usta na szyji, zanim straciłem przytomność.

*****

Wstałem gwałtownie na co szybko złapałem się za głowę z mocnego bólu głowy. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że mam jedynie bokserki oraz leżę w łóżku, ale przecież przyszli do nas ludzie z adopcji. No, chyba że to nie dzisiaj.

Wstałem z łóżka zakładając szlafrok i wychodząc z sypialni, kierując się na dół gdzie siedział Kooki z trójką, nieznajomy mi osób. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się złowieszczo.

-No w końcu się obudziłeś, ile można spać skarbie? Przepraszam panowie, zaraz do was przyjdę tylko muszę na słówko z mężem. - wstał i pociągnął mnie za rękę do kuchni.

-Co się dzieje kochanie. Gdzie są oni z adopcji i czemu jestem tak ubrany halo! Bo już się pogubiłem. - byłem zdziwiony, ale jeszcze bardziej mnie zdziwiło jak Jeon głośno zaśmiał się by zaraz złapać mnie za szczękę.

-Ale skarbie, o czym ty mówisz przecież o żadnej adopcji nie mówiłem, ci coś się pomyliło.

-Jak nie kurwa! Przecież podpisywałem papiery, które mi dałeś co ty gadasz! - warknąłem na co on uśmiecham się wyciągając, z szuflady owe papiery rzucając je mi przed nos.

-Coś ci się pomyliło skarbie, to nie są papiery o adopcję.

Czytałem każde słowo uważnie i nie wierzyłem własnym oczom jak on mógł mi to zrobić.

-Ty świnio jak mogłeś! Ja ciebie kocham staram się, a ty mnie sprzedałeś tym kolesiom na jedną noc! Wnoszę pozew o rozwód jutro! - syknąłem, na co dostałem w policzek od niego.

- Nic takiego nie zrobisz suko. A jeśli tylko spróbujesz to pożałujesz tego, a teraz ładnie się uśmiechnij i idź tam zadowalaj bo inaczej sobie porozmawiamy. Mają być zadowoleni pamiętaj! - popchnął mnie idąc za mną.

-No panowie ja będę już szedł, wrócę tutaj rankiem więc macie cała noc. Życzę oczywiście udaje i przyjemnej nocy. - Jeon uśmiechnął się wychodząc z domu zostawiając, mnie samego z trójką napalonych goryli.

Spojrzałem na nich a oni na mnie, tym obleśnym spojrzeniem, na co przełknąłem ślinę. Podeszli do mnie zaczynając mnie obmacywać.

-Wiec laleczko, gdzie chcesz byśmy to zrobili? - jeden z nich zaczął rozwiązywać szlafrok w międzyczasie, drugi całował mnie po szyji. Powstrzymywałem się od płaczu, bo to było po prostu upokarzające co, waśnie miałem zrobić z nimi.

-Obojętnie byle byśmy mieli to za sobą. - wymusiłem uśmiech. Natomiast oni siłą zmusili mnie do klęczenia na dywanie i robieniu każdemu dobrze ustami.

*****

-No skarbie postarałeś się i to nawet bardzo dobrze. Zapłacili podwójnie za ciebie, więc przygotuj się, bo dzisiaj przyjedzie jeszcze czterech klientów.

Zaśmiał się przeliczać pieniądze, kiedy ja szykowałem się do przedszkola. Spojrzałem na niego czerwonymi od płaczu oczami, mój urlop się skończył z czego cieszyłem się niezmiernie. Nie będę widzieć tej krzywej mordy dłużej.

Po wczorajszej nocy wszytko mnie boli jak diabli, że dziwne, że wstałem dzisiaj. Nie wyobrażałem sobie dalszego życia jako prostytutka, więc muszę jakoś temu zaradzić.

-Jesteś odrażającym skurwysynem! - krzyknąłem głośno, na co Jeon wzruszył ramionami.

-Skarbie to nie moja wina, że to podpisałeś. Ach planuje jeszcze dużo rzeczy z tobą zrobić, więc możesz się przygotować na to psychicznie.

-Po moim trupie i żegnam. - mruknąłem wychodząc z domu, idąc do auta i jadąc do pracy.

Mam nadzieję że wam się podobało :)
Życzę wam miłej nocy.

Prawie Jak W Bajce ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz