20

464 39 8
                                    

Namjoon zaprowadził mnie do kuchni sadzając mnie brutalnie na krzesło, na co cicho syknąłem gryząc boleśnie wargę. Jestem przetrzymywany dokładnie tydzień z tym potworem myślałem, że będzie znacznie gorzej, ale jak na razie jest zbyt miły dla mnie.

-Co chcesz zjeść kochanie? -mruknął całując moją szyję na której dalej jest obroża.

-Jajecznica może być?- pytam niepewnie na co Kim uśmiecham się robiąc mi malinkę, idąc do kuchenki przygotowując śniadanie.

Przypomniało mi się jak mówił o współlokatorach ale dalej żadnego nie widziałem, oprócz tego nieznanego głosu wtedy w pokoju jak bawił się pilotem.

Po kilku minutach podał mi talerz z jajecznicą i herbatę, na co podziękowałem zaczynając jeść szybko bo znając jego mógłby mi zabrać w każdej chwili jedzenie.

-Dziś przyjeżdżając moi współpracownicy znaczy współlokatorowie. - uśmiecha się do mnie zabierając pusty talerz i kubek. Podchodzi do mnie całując mnie namiętnie w usta, na co siedzę obojętnie, ale zaraz krzyknąłem głośno przez porażenie prądem, na co delikatnie odwzajemniłem pocałunek.

-Mmm dobra suczka. Teraz idziemy się zabawić kotku, miałeś kilka dni przerwy to teraz trzeba to wykorzystać. - oblizał usta patrząc na mnie, łapie mnie za rękę siła, ciągnąc mnie do sypialni, zamyka drzwi na klucz.

-Ja nie chcę.- mówię cicho żałując tego bo dostałem z pięści w twarz na co upadłem na ziemię, trzymając się za rozciętą wargę cicho sycząc by zaraz poczuć rażenie prądem bez przerwy przez kilka minut na co płakałem i krzyczałem z bólu.

-Co mnie to obchodzi skarbie, ale ja chcę. - warknął odkładając pilot, łapiąc mnie za włosy i siła zmuszać bym wstał i rzucił mnie na łóżko. Przywiązał moje ręce do ramy rozrywając koszulkę przez co widział mnie pół nagiego. - Dziś zrobimy to bardzo brutalnie więc szykuj się na brak litość z mojej strony. - warczy Kim biorąc coś podobnego do rakietki do tenisa i uderzył mnie nią po udach na co krzyknął zatrzymując mocno oczy.

Chanyeol gdzie ty do cholery jesteś.

Pov Chanyeol

Warknąłem głośno po raz kolejny, sprawdziłem wszytko, dosłownie wszystko i po Baekhyunie i Namjoonie ani śladu. Przeszukałem jego wszystkie kryjówki, ale nic z tego jakby przepadli jak kamień w wodę. Ale ja się nie poddam odzyskam mojego malucha.

-Tatusiu chcę iść już spać.- usłyszałem jak drzwi do gabinetu się otwierają na co lekko się uśmiechnąłem widząc Tae. Wstaje biorąc go na ręce i idąc do jego pokoju.

-To, co Taeś? Bajeczka czy może jakaś kołysanka? - pytam nakrywając malca kołdrą, na co ten uśmiechnął się do mnie.

-Chcę bajkę tatusiu taką jak Pan Jeon nam czyta w przedszkolu. Brzydkie kaczątko tatusiu. - pisnął na co zaśmiałem się, wziąłem książkę i czytałem mu ją jedynie kilka minut, bo Tea już zasnął.

Wstałem odkładając bajkę na regał zaświecają lampkę wychodząc cicho z pokoju. Sam ruszyłem do gabinetu gdzie był Jongin który tupał nogą niecierpliwie.

-Oh Kai co tu robisz o tak później porze. - mówię cicho sapiąc, siadając w fotelu pijąc herbatę która już wyzimniała.

-Widziałeś e-maila? Jak nie to sprawdź już wysłałem go do mojego kolegi który już ustala gdzie on przetrzymuje Baekkiego.- zdziwiony patrzę się na Kima szybko wchodząc na skrzynkę, otwierając wiadomość sprzed dwudziestu minut od Creepy19.

Klikając na załącznik kopiuje go i klikam na Play. Oglądając dokładnie filmik, widząc jak ten chuj męczy biednego Bekkiego miałem ochotę go rozszarpać i spalić. Biedny mój kochany maluszek musi przeżywać takie katusze jak płacze i prosi a ten kutas tylko się śmieje.

-Ja go kurwa tylko dorwę a normalnie go zabiję gołymi rękoma. Jak on śmiał go tak torturować, on ledwo co oddychał a ten kutas śmiał się i dobrze się bawił. - krzyknąłem głośno wycierając oczy o łez.

-Jah Chan spokojnie hah uratujemy go nie martw się, to tylko kwestia paru dni na jego uratowanie.- mówi Kai lekko się uśmiechając. - Idź spać lepiej wyglądasz jak trup. Stary masz syna nie możesz go zaniedbywać.

-Masz rację Kim przyda mi się odpoczynek, zarywałem trzy noce z rzędu. Jak coś znajdziesz lub dowiesz się to dzwoń od razu - mówię cicho żegnając się z Jonginem który wyszedł, a ja rzuciłem się na łóżko cicho płacząc.

Miłego dnia

Prawie Jak W Bajce ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz