Karol:
Dojechaliśmy na miejsce. Ruggero otworzył mi drzwi od auta i podał mi rękę. Następnie poszliśmy do jakiejś kryjówki za drzewami. Był tak koc piknikowy kosz z jedzeniem,a wokół koca były świeczki.
-Ruggero,sam to zrobiłeś?
-Tak...ale wiesz dla kogo to?
-Nie mam pojęcia... I razem się zaśmialiśmy. Rugge wyciągnął jedzenie z kosza, talerze i sztućce. Zjedliśmy bardzo romantyczną kolacje,chwile pogadaliśmy,a potem położyliśmy się na kocu i patrzyliśmy na gwiazdy.
-Rugge?
-Co?
-Kocham cię i nie chce cię stracić.
-Ja też,księżniczko.
-Nie wiem czy znasz ale mam narzyczonego i wpadnie w ,,furię zazdrości" jak nas zobaczy razem...
-Nie,nie znam go. Bo ja nie jestem zazdrosny i niemam żadnych ,,furii". I wybychliśmy śmiechem. Było już późno więc pojechaliśmy do domu,a ja od razu poszłam spać...to był najlepszy dzień świata...

CZYTASZ
To nie ja zawiniłam(Ruggarol)
RomancePISANE W 2018!! Wszystko bez ładu i składu. Wiele błędów. Czytasz na własną odpowiedzialność. Wszystko się zaczeło normalnie. dzień jak codzień. szłam do mojego chłopaka ale on był jakiś dziwny. I w tedy zrozumiałam co jest grane...