17.

401 15 2
                                    

Leżałam z Shawnem na łóżku, a w telewizji leciał jakiś przynudnawy film.

Przyszedł do mnie sms

Numer nieznany: Ostrzegam cię przed Shawnem, radzę ci go zostawić jak najszybciej bo pożałujesz

Gapiłam się w ten telefon jak wryta

- Stało się coś? - zapytał Shawn.
- Nie nic, to tylko reklama, nie martw się - skłamałam.

Jezus jak nie jedno to drugie - pomyślałam.

Patrzyłam w jeden punkt i zastanawiałam się od kogo ten sms i o co tak właściwie chodzi.

- Lucy! Mówię do ciebie! Słuchasz wogóle?- krzyknął Shawn.
- Eem Co? Mówiłeś coś? - byłam tak zamyślona że nie zwracałam uwagi na to co mówi Shawn.
- tak, pytałem czy robimy Imprezę w ten Piątek- powiedział.

- Nie wiem, jak chcesz, ja jakoś nie mam ochoty. - odpowiedziałam.

W tym momencie znów przyszedł sms.

Numer nieznany: Jeżeli chcesz się dowiedzieć o co chodzi spotkajmy się jutro o 16 w kawiarni koło Galerii.

Iść czy nie iść? To pytanie tkwiło w mojej głowie cały dzień.

***

15:30 okej pójde, chce się dowiedzieć o co chodzi. Chce znać prawdę nawet tą najgorszą.

Byłam już w kawiarni przed czasem, zauważyłam dziewczyne wchodzącą do środka.

- Hej jestem Ashley - przywitała się.
- Lucy - odwzajemniłam przywitanie.

- No to mów o co chodzi - powiedziałam.
- Ogółem chodzi o to że Shawn każdej mówił jaka to nie jest piękna, cudowna i takie tam pierdoły ale to nie jest prawda to poprostu jego gra.

- Jaka gra? - spytałam zdziwiona.
- Mnie na przykład zabrał nad takie jezioro i powiedział że sie we mnie zakochał potem przez jakiś miesiąc ze mną był i potem zniknął. - wytłumaczyła.

- Czekaj, czekaj... Czy to ty nie jesteś tą Ashley, która go niby zdradziła z Aronem. - spytałam.

- Emm? Co? On ci tak powiedział? No co za człowiek... Każdej tą historyjkę wmawia... Fakt przespałam się z Aronem ale po tym jak zniknął- powiedziała Dziewczyna.

- Ile było takich jak ja lub ty? - zapytałam.
- Ohoho sporo - powiedziała.

- Em dobra ja sie musze zbierać - oznajmiłam. - pa.
- pa, jakby co to w kontakcie.

Wracając do domu byłam nie dość że zła to jeszcze czułam się jakby Shawn mnie Zdradził.

Gdy dotarłam do domu postanowiłam pogadać z Klarą.

- Klara! - krzyknęłam aby sprawdzić czy jest w domu.

- Noo cooo? - odpowiedziała.

- Masz czas pogadać? - spytałam.

- Tak chodź na górę. - powiedziała.

Udałam się na górę i rzuciłam na łóżko obok Klary.

- życie jest do kitu - powiedziałam w poduszkę.
- Co się stało? - zapytała Klara.
Pokazałam sms'y Klarze.

- Spotkałam się z tą dziewczyną i wiesz że to była Ashley i historia była zupełnie inna niż my znamy - powiedziałam.

-  A jaka była? - zapytała Klara.
- z tego co ta cała Ashley mówiła to ona go nie zdradziła tylko Shawn ją zostawił po miesiącu. - opowiedziałam.

- A tu szuja- powiedziała Klara.

- Czemu życie mnie tak nie lubi? - spytałam sama siebie.

- Może wyjaśnij tą sprawę z Shawnem! - zaproponowała Klara.

- No coś ty?! Przecież wiadomo co odpowie.- powiedziałam. - narazie będę go unikała - dodałam.

- Jak chcesz.

*

A może jednak z nim pogadać? Może powie całą prawdę?

Zdecydowałam się iść do Shawna i podstępem z nim porozmawiać.

Weszłam do jego pokoju jak gdyby nigdy nic.

- Ej ej ej tak bez buziaka - zrobił minę zbitego pieska.

- No - odpowiedziałam patrząc się w telefon.

Gdy Shawn przeglądał coś na laptopie zaczełam mój plan.

- ostatnio czytałam taki artykuł - powiedziałam.
- Jaki? - spytał.
- A taki o związkach. - powiedziałam.
- wiesz było tam że w ponad 50% związków jest chociaż kilka kłamstw, dużo co nie? - powiedziałam.
- No sporo - odpowiedział.

- Odłóż tego laltopa! Musimy porozmawiać - nie wytrzymałam.

- Co jest? - zapytał.

Pokazałam mu wiadomości od Ashley.

- to Ashley, która podobno cię zdradziła, opowiedziała mi ona swoją wersję wydrzeń, że zostawiłeś ją po miesiącu związku i zniknąłęś - powiedziałam.

- Co? Co ona wogóle pieprzy?! Przecież na własne oczy widziałem jak zdradziła mnie z Aronem! - krzyknął.

- Shawn już mi sie w głowie miesza od tego wszystkiego każdy mnie przed tobą ostrzega - powiedziałam.
- Taaa i ty im wierzysz! Jaki to ja nie jestem zły, wredny, pojebany - krzyknął.

- Nie Shawn nie o to chodzi... - zaczełam mówić.

- To o co do cholery?! - ponownie krzyknął.

- O to że nie wiem komu wierzyć! - wykrzyczałam.

- A komu bardziej ufasz? Mi czy jakiejś dziewczynie, której nawet nie znasz - zapytał.

W tym momencie zamilkłam.

- aha..-Powiedział Shawn po czym chciał wyjść z Pokoju.

- Tobie! - w ostatniej chwili krzyknęłam.

- Shawn Kocham cię! Tobie ufam! Poprostu czasem się gubię! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz.

On nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił.

Gdy atmosfera trochę ucichła

- przyjdziesz jutro też do mnie? Rodziców nie ma w domu, zrobie kolacje czy coś - zaproponował Shawn.
- Brzmi fajnie, przyjdę - odpowiedziałam.

- Wogóle to muszę sie zbierać - oznajmiłam.
- Poczekaj odprowadzę cię do furtki. - powiedział.

Byliśmy już przy furtce

- Na mnie już czas - powiedziałam, po czym pocałowałam go.

***

Hejka!
Kolejny rozdział jutro bo dzisiaj już nie mam czasu ;/

Przepraszam za błędy

"You will not fix me" | Shawn Mendes ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz