14.

486 17 0
                                    

*I to też nie Shawn *

Wybrałam się dzisiaj z Shawnem na miasto, było całkiem przyjemnie.

- to może zostaniesz u mnie na noc?obejrzymy jakiś film czy coś - zaproponował Shawn.
-no mogę zostać - zgodziłam się.

Siedzieliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakiś nudnawy film.

- To może podkręcimy trochę atmosferę - odezwał się Shawn.
- co masz na myśli - spytałam.

Shawn zaczął całować mnie po szyji

- Co ty robisz? - zdziwiona spytałam.
- o jejku wielkie mi rzeczy. - przewrócił oczami po czym wrócił do całowania mojej szyji.

Z szyji zszedł do dekoltu, co nie za bardo mi sie spodobało.

- Shawn! Bez przesady - powiedziałam.

- Oj wiesz że lubię przesadzać - uśmiechnął się.

- ale ja nie - odsunęłam się od niego.

- dobra, to może inaczej - powiedział Shawn.

- Lucy! Zrozum od kąd pierwszy raz cię zobaczyłem i pierwszy raz rozmawialiśmy spodobałaś mi się jak nikt inny i już wcześniej chciałem ci to powiedzieć, ale nie mogłem ponieważ zabrał cię mi ten Aron, gdy dowiedziałem się że jesteście razem chciałem mu skręcić chuja! Dosłownie - powiedział Shawn.

- Shawn nie zrozum mnie źle, ale kilka lat byłam traktowana jak szmata i boję się komuś zaufać. - wytłumaczyłam.

- Lucy posłuchaj! Mogę traktować cię lepiej niż ktokolwiek na tym świecie! Chcę cię chronić przed złem tego świata! Chcę żebyś pokochała mnie i zobaczyła że nie jestem jakimś idiotą, który bawi się dziewczynami bo wiem że są takie plotki o mnie! Fakt było tak ale ty mnie odmieniłaś! Ty! Zrozum! - oznajmił Shawn.

- Shawn chciałabym ci zaufać, ale..
- Lucy! Ale? Jakie ale? Nie ma żadnego ale! Kocham cię! Naprawdę cię kocham! To że Ashley zrobiła mi świństwo nie znaczy że będę dupkiem do końca życia! Chociaż spróbuj mi zaufać. - przerwał mi Shawn, mówił tak poważnie że nie dowierzałam.

- chciałam tylko powiedzieć że.. Chciałbym Ci zaufać ale.. Już to zrobiłam - powiedziałam to, po czym przytuliłam go z całej siły.

- i takiego ciebie chce znać! Czułego i troskliwego - szpnęłam mu do ucha.

On nie odpowiadając nic popchnął mnie na plecy po czym zaczął całować i nie kazałam mu przestawać, naprawdę chciałam z nim to zrobić.

***

Dzisiaj odbywała się impreza, wszyscy bawili się świetnie.

W pewnym momencie Shawn złapał mnie za rękę i zaciągnął na środek.

- Ludzie! Mam ogłoszenie! - krzyknął.

- oficjalnie! Mówie to przy wszystkich! Kocham Lucy! Jest to najlepsza osoba, którą kiedykolwiek poznałem! I oficjalnie zostaliśmy parą - wykrzyknął radośnie Shawn.

Wszyscy zaczęli gwiazdać i krzyczeć "gorzko, gorzko" więc pocałowaliśmy się. Mina Kiry była bezcenna, gdy Shawn zauważył jak Kira na nas patrzy specjalnie pocałował mnie kolejny raz.

*

Wracałam ze sklepu i zaczepiła mnie jakaś dziewczyna.

- To ty jesteś Lucy Gardener, nowa dziewczyna Shawna? Jestem Kate - przedstawiła się dziewczyna.
- Eem tak? Ale z jakiej racji pytasz się o to? - zdziwiona zapytałam.

- chciałam cię tylko ostrzec, Shawn nie jest taki miły i troskliwy jak ci się wydaje. Pobawi się tobą 2 tygodnie, może miesiąc i zostawi jak zwykłą sukę - powiedziała dziewczyna.

- Nie mam zamiaru słuchać takich rzeczy. - powiedziałam i odeszłam.

Zamiast iść do domu do siebie, poszłam do Shawna, musiałam z nim to wyjaśnić.

- Hej! - weszłam do pokoju Shawna.

- Hejka słońce! - przywitał się ze mną po czym pocałował.

- Shawn, spotkałam dzisiaj taką dziewczynę, miała na imię Kate i ostrzegała mnie przed tobą. - powiedziałam niepewnie.

- Aaaa Kate... Nie słuchaj jej, nie masz się co przejmować, ja nawet z nią nie byłem, to ona miała jakąś obsesje na punkcie mnie. - wytłumaczył.

- Napewno? - spytałam.

- Na sto procent - uśmiechnął się do mnie Shawn. 
-słońce nie masz się o co martwić, nigdy bym cię nie skrzywdził - powiedział po czym pocałował mnie.

Jakie ja mam szczęście że go poznałam. Jest takie przysłowie "po burzy zawsze wychodzi słońce" u mnie to słońce chyba zaczyna wschodzić,wszystko zaczyna się układać i to mnie bardzo, ale to bardzo cieszy.

***

Wróciłam do domu, ropakowałam zakupy i udałam się na górę.

Rzuciłam sie na łóżko obok Klary.

- Ahh, chyba wszystko zaczyna się układać - westchnęłam.

- To bardzo dobrze, mi sie wszystko zaczęło walić - wyjęczała Klara.

- Mów co się stało! - powiedziałam do Klary.

- Bo prawdopodobnie Albert się wyprowadza, tylko nie jest to do końca potwierdzone info i nie wiem czego mam się spodziewać, nawet nie wiesz jak bardzo go kocham - westchnęła Klara.

- Uwierz wiem! Gdyby Shawn się miał wyprowadzić chyba bym sie do niego kajdankami przykuła - zaśmiałam się.

I przyszedł nagle SMS i zobaczyłam kątem oka jak Klara się uśmiecha.

- Aaaaaa! On nie wyjeżdża! Jego mama znalazła pracę tutaj w Toronto! - krzyknęła Klara.

- Ooo i widzisz wszystko się każdemu układa - zaśmiałam się.

Nie zapomniałam jeszcze o mojej patologicznej rodzince, lecz powoli złe wspomnienia zapominam. Przez ostanie miesiące ciężko było mi komukolwiek zaufać, ale Shawn chyba mnie naprawił, naprawdę przy nim czuję się naprawdę bezpiecznie.

Usłyszałam pukanie do drzwi i niechętnie zeszłam na dół, tak mi sie nie chciało schodzić że to Hit.

Lecz gdy przez okienko w drzwiach zobaczyłam kto przyszedł odrazu miałam motylki w brzuchu.

- O Shawn - pocałowałem go.
- Hejka, przyjmiesz mnie do siebie na noc - uśmiechnął się.

- Jasne! Wchodź- zaśmiałam się.

Było już ciemno, leżeliśmy z Shawnem w łóżku, ja już powoli zaspypiałam ale czułam jak bawi się moimi włosami, aż w końcu zasnęłam.

Przebudziłam się o 4 nad ranem i spojrzałam na śpiącego Shawna wyglądał słodko.

- Ale mi sie słodziak przytrafił - powiedziałam na głos byłam pewna że Shawn śpi jak zabity.
- Oo słyszałem to - zachrypniętym głosem powiedział Shawn.

Nie odpowiedziałam nic tylko się zaśmiałam po czym położyłam się i znów zasnęłam.

***

Hejka wszystkim!
Kolejne rozdziały pojawią się 7 maja.
przepraszam za błędy.

Zapraszam na instagrama : __lisiaa__ 
( tanie promowanie XD)

"You will not fix me" | Shawn Mendes ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz