Nic

222 9 6
                                    

Nic zaatakował zamek. Jeszcze nigdy nie posunął się aż tak daleko. Sam na cały zamek. Co prawda, był mały i liczył tylko piętnastu zbrojnych, ale jeden na ich wszystkich?

Krzyki z głębi zamku powoli cichły. Pół godziny po rozpoczęciu ataku już było po wszystkim. Ocaleni kłębili się w rogu dziedzińca. Jeden z nich wstał i skierował się na środek.

- Aleksandro z Rerdon! Wiem, że to ty. Wystąp i walcz jak prawdziwy rycerz!

Nic mu nie odpowiedziało. Wojownik powtórzył zawołanie.

Cisza.

- Aleks!

- No już nie wrzeszcz tak- odpowiedział jej niski, jak na kobietę, głos- pozbywałam się świadków, wiesz, że nie lubię jak ktoś na mnie patrzy.

- Co ty zrobiłaś?- Edward odwrócił się.

- Nic. Widzisz przecież- Postać nożem ryła na policzkach trupów słowo „ Nic"

- Aleksandro!

- Nic się nie zmieniłeś, Edward- kobieta wstała i odrzuciła do tyłu przydługie włosy. Na pierwszy rzut oka miała dwadzieścia lat. Była wysoka i umięśniona. Długi płaszcz zwiadowcy spływał z ramion aż do kolan. W pasie zwisały dwa noże i miecz.

- Tęskniłem za tobą Aleksandro.

- Aleksandra zginęła na statku. Ja jestem Nic- dziewczyna wykonała wyszukany ukłon- Jesteś rycerzem?

- Tak.

- Słyszałam o tobie dużo.

- W jakich kontekstach?

- „ Sir Edward mnie uratuje, Edward z Redon nam pomoże"- kobieta zaczęła przeraźliwie piszczeć i machać zgiętymi rękami.

Rycerz uśmiechnął się.

- Nic nieuchwytny? Ja słyszałem jak ostatnio straszono tobą małe dzieci.

- Nie dziwię się. Zwiadowcy już dali sobie spokój z szukaniem mnie?

- Nie, zbierają informacje.

- Nikt jeszcze nie przeżył mojego ataku. Nie ma co zbierać.

- Niestety masz racje... Niemowlęta nie potrafią mówić.

- Wiesz jak zabawnie zabijać niemowlęta?

- Nigdy nie próbowałem.

- Najpierw powoli podchodzisz... podchodzisz jak dziki wilk, z nożem... nagle rzuca się na ciebie matka i krzyczy żebyś je oszczędził... patrzysz na nią i warczysz „ Odejdź" ona wtedy powołuje się na twój kobiecy instynkt. Patrzysz na nią z góry przez chwilę i... trza! Nie ma matki...

- Możesz mi oszczędzić opis zabijania dziecka.

- Nudny jesteś, Edward.

- Podobno nie zabijasz tych naprawdę malutkich i niewinnych.

- Z zabijaniu bezbronnych nie ma zabawy.

- I kto to mówi.

- Ja.

- „ Ten maluch nie zasługuje na śmierć. Zajmijcie się nim przez chwilę, nauczcie go walczyć i zabijać. Jak o nim usłyszę, przyjdę i zabiję. Nic"- wyrecytował Edward.

- Świetny tekst no nie?

- Do tego blizna na policzku z napisem „ Nic"

- Jakoś muszę ich rozpoznać.

Nic ZwiadowcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz