Mała wjechała do miasta już czując z daleka co na nią czeka. Zacisnęła zęby i przyspieszyła.
Przechodnie rzucali jej lekko zlęknione spojrzenia, w końcu na kołnierzu pojawiło się piękne krwawe bajorko. Ulice jednak pozostawały puste. Mała wiedziała gdzie szukać. Jechała szeroką ulicą w kierunku głównego rynku.
Jej oczy omiatały wszystko dookoła. Przechodnie rozstąpywali się przed nią czując, że ona nie zamierza zwalniać.
Dziewczynka wiechała na plac i uśmiechnęła się. Na wysokim słupie gdzie najczęściej powiewała flaga lenna wisiał trup. Obok łopotał kawałek materiału na którym Nic z pewnością coś napisała. Dziewczynka podjechała bliżej.
- Gdzie jest burmistrz?- zapytała przechodzącego mężczyznę. Tamten bez słowa wskazał miejsce pod sztandarem. Dziewczynka kiwnęła głową z wdzięcznością i ruszyła.
- Burmistrz tego miasta?- zapytała zeskakując z konia. Otyły mężczyzna w błękitnej szacie popatrzył na nią lekko pogardliwie.
- Spadaj dzieciaku- warknął.
- Przepraszam.- Dziewczynka wyjęła srebrny liść- Zwiadowczyni Eleanor i pies na Nic. Czy pan jest burmistrzem tego miasta?
Mężczyzna popatrzył na nią zbity z tropu.
- Inaczej, Kim jest tamten człowiek?
- B-baronem
Eleanor kiwnęła głową uśmiechając się. No jasne, jeśli Nic miała wybrać kogokolwiek na 500 ofiarę, to musi być to baron.
- A na sztandarze? Co jest napisane?
- N-nie wiemy, za wysoko.
- Za wysoko, za wysoko, wszystko muszę robić sama!- Dziewczynka zrzuciła z siebie płaszcz i zawiesiła go na koniu. Popatrzyła na słup i wzięła głęboki oddech.
- Raz się żyje!- Niemal krzyknęła i zaczęła się wspinać. Trening na mordowni się kłaniał. Mała używając nóg jako podpórki, powoli pięła się w górę. Na placu zrobiło się cicho. Eleanor uśmiechnęła się z satysfakcją. Wszystkie oczy były zwrócone tylko na nią.
- Nie mogę przegrać- wysyczała- pomimo, że mam w krwi truciznę, dwanaście lat i jestem dziewczyną. To nie ważne. Muszę pokonać Nic.
Dziewczynka zerwała materiał ze słupa.
- Gra dopiero się zaczyna, Nic- Krzyknęła tak by każdy mógł ją usłyszeć- Słuchajcie mnie, nazywam się Eleanor, jestem wychowanką i wrogiem Nic, ale jestem też psem gończym specjalnie wytrenowanym by ją pokonać i przysięgam, że za nie dalej niż rok, Nic będzie siedzieć przykuty do ściany w Araulenie! Bo gra dopiero się rozpoczęła!
Odpowiedział jej wiwat. Dziewczynka jedną ręką przytrzymując się słupa, przywiązała sobie materiał jak opaskę. Następnie zsunęła się i wylądowała obok burmistrza.
- Czort...- wysyczał tamten. Dziewczynka pokłoniła się.
- Nie dziewczyna- dokończyła za niego. Rozejrzała się po placu. Nic, żadnego śladu po mordercy.
- Pojadę do zamku Barona zobaczyć czy Nic nie zostawiła żadnego znaku- Oznajmiła chwytając płaszcz.
- Nie uda ci się- Usłyszała cienki głosik za sobą. Odwróciła się i zobaczyła malca dłubiącego w nosie- Nie uda ci się bo w zamku wszystko posprzątali.
- Cicho, nie przeszkadzaj pani- Starsza kobieta starała się odciągać dziecko.
- Nie, niech mówi, powiedź, mały.
CZYTASZ
Nic Zwiadowca
FanfictionDruga część „ Ukrytej Zawiadowczyni" przenosimy się o kolejne kilka lat do przodu. Nic grasuje nieuchwytnie po Araulenie zostawiając za sobą krwawy łańcuszek. Nikt nie jest w stanie jej złapać. Nikt.