12. Może zostaniesz u mnie?

1.8K 53 27
                                    

Wczorajszy dzień był dla mnie bardzo męczący i dlatego ledwo co przytomna otworzyłam drzwi komuś co natarczywie pukał do nich. Nie patrząc kto to powiedziałam proszę o że pójdę tylko się przebrać. Byłam w koszuli nocnej. Nie wstydziłam się że to mógł być Leon albo moje przyjaciółki. Ale wolałam być już przebrana. Dzisiaj wracam do pracy.

- Jak dla mnie możesz zostać w tej piżamie - na ten głos wzdrygnełam się i szybko odwróciłam zszokowana

- Co... co ty tutaj robisz? Skąd wiesz gdzie ja mieszkam?- zapytałam a on ciągle był uśmiechnięty

- Tajemnica - posłałam mu modercze spojrzenie - A tak na serio poprosiłem o to Klaudie choć to nie było łatwe nakrzyczała mi bardzo  nieprzyjemnych słówek, ale tak ją błagałem że w końcu się zgodziła. Nie miej tego za złe. To ja byłem natarczywy. Pewnie zapytasz jak się z nią spotkałem. Wczoraj gdy wybiegłem ze studia żeby jeszcze z Tobą porozmawiać spotkałem twoją paczkę przyjaciół, ale tylko Klaudie znałem więc w taki o to sposób jestem teraz tutaj przed Tobą. I chcę Cię prosić o wybaczenie.

- Nie masz czego tutaj szukać. Zrozum to w końcu. My to już przeszłość. Ja i ty to już osobna sprawa. I nie nie wybacze ci. A nawet jeśli bym to zrobiła nigdy byśmy nie byli razem. Ja nic już do Ciebie nie czuję. Nie kocham Cię. Jestem teraz w szczęśliwym związku z Leonem.

- Z tym przydupasem? Nie ośmieszaj się - po tym co powiedział gotowało się we mnie

- Nie mów tak o nim! - jego to nie ruszyło ale przybliżył się do mnie bardziej, już chciał dotknąć mojego ramienia gdy powiedziałam - Nie dotykaj mnie! Zmieniłeś się i to na gorsze. Te wszystkie pocałunki nic dla mnie nie znaczyły. Były takie puste tak jakbym miała zagrać jakąś rolę całując się z kimś. Tak się czułam przy Tobie. Przez to całe ukrywanie, zero uczuć na tym kontrakcie to było po prostu śmieszne choć raniące. Ale ty na dodatek zabawiałeś się z Lauren nie licząc się ze mną. Wiem co mi mówiłeś o tych narkotykach, ale to był twój problem. Mogłeś po prostu ze mną zostać. - przez ten cały monolog patrzyłam w jego oczy

- Cześć kochanie. Wstałaś już? - wyłoniłam się za Shawna - A co on tu robi?

- On właśnie wychodził - powiedziałam patrząc się na Shawna

Gdy wychodził trzasnął głośno drzwiami, a do mnie podszedł Leon mocno przytulając. To jest to co zawsze mnie uspokaja.

- Wszystko w porządku? - zapytał dając mi całusa w czoło

- Tak. Idę się przebrać. A ty możesz przez ten czas zrobić jakieś dobre śniadanie.

- Dla mojej księżniczki zawsze -uśmiechnęłam się na to słowo i dałam mu szybkiego całusa w usta

***
Siedziałam już od ponad trzy godziny w pracy. Dawno mnie tu nie było. Dlatego to mi jest przeznaczone sprzątanie w późniejszych godzinach pracy i zamykanie kawiarni. Niestety nie widziałam się z Alicją i Martyną gdyż one miały na rano.

Była już osiemnasta. To oznacza mały ruch w kawiarni. Gdy byłam zajęta zapisywaniem dokumentów. Usłyszałam dzwoneczek oznajmujący że przyszedł jakiś klient. Wyprostowałam się ujrzałam osobę która już dzisiejszego dnia wkurzyła mnie nie miłosiernie. Tą osobą był Szanowny Pan Shawn Mendes.

- Czego tu znowu szukasz? Nie dosyć że nachodzisz mnie we własnym domu to teraz w pracy!

- Mówiłem że chcę z Tobą porozmawiać.

- A ja Ci mówiłam że nie chcę.

- Ty wiesz o tym że jeśli nie porozmawiamy to nie dam ci spokoju.

- Zgłoszę Cię na policję za nękanie

- I co im powiesz że Shawn Mendes prosi Cię o jedną spokojną rozmowę?

- Dobrze zgadzam się, ale kończę o dwudziestej drugiej więc...

- Zaczekam. Pewnie byś uciekła gdybym sobie poszedł. A przez ten czas poproszę mocną kawę i muffinki.

- Już się robi.

Wybiła już ta oczekiwana godzina. Zostało mi zamiatanie i sprzątanie ze stolików. Shawn tak jak mówił nadal czekał na mnie. Nie wspominając o tym że bez przerwy się na mnie gapił. Muszę czymś go zająć.

- Może mi pomożesz? - zapytałam stając przed nim ze szczotką

- Ymm ok. To co mam robić?

- Zetrzyj stoliki - powiedziałam rzucając w nim ściereczką - Tylko dokładnie

Każdy był pochłonięty swoją robotą która w sumie szybko minęła. Razem wspólnymi siłami. Poszłam jeszcze się przebrać i wyszłam przed kawiarnię gdzie czekał Shawn. Zamknęłam i ruszyliśmy w stronę jego samochodu. W tym się nie zmienił. Nadal jest dżentelmenem.

- Dokąd jedziemy? Nie poznaję żeby to była droga do mnie.

- Jedziemy do hotelu. Tam nikt nam nie przeszkodzi w rozmowie na przykład taki Leon jak dzisiaj rano. A już miałem ochotę Cię...

- Skończ. Jeszcze jedno słowo na temat Leona, a tłumaczyć to się możesz swojej mamusi - nic się odezwał i odezwał ręce od kierownicy by podnieść je w celu obronnym

I tak nam minęła podróż. Tylko cisza.
Wchodziliśmy do windy spoglądając na siebie. Ale jego spojrzenie było dziwne. Oglądam Greya niech sobie nie myśli że będziemy się obciskiwać w windzie. Oczywiście Mendes miał apartament który był na samej górze.

Otworzył drzwi kartą i przepuścił mnie w drzwiach. Obejrzałam się dookoła. Miał nawet kuchnię i piękny widok na Warszawe. Hotel znajdował się niedaleko Stadionu Narodowego więc było widać jak jest oświetlony. Tak minęły trzy lata a nadal mnie zachwyca paronama miasta. Ocknęłam się przypominając sobie po co tutaj jestem tak naprawdę. Odwróciłam się w jego stronę, ponieważ on się znowu przeglądał moim poczynaniom.

- Przejdźmy do konkretów. Mów co masz mówić i więcej się już nie spotkamy.

- Najpierw usiądź koło mnie - zrobiłam to ale żeby odległość pomiędzy nami nie była zbyt bliska - Natalie wyjaśniłem ci już wszystko w studiu, dzisiaj w domu. Naprawdę Cię przepraszam jest mi strasznie głupio. Ochrzaniłem Adrewa za to że w kontrakcie było zapisane żebyś nic nie czuła do mnie. Ja nic o tym nie wiedziałem dopiero po tej imprezie wyciągnąłem to wszystko od niego. Przesłałam tą Lauren specjalnie bo widział że się do siebie zbliżyliśmy. I te całe narkotyki. Ja chcę z Tobą zacząć wszystko od nowa. Tak wiem że masz chłopaka. Ale i tak chcę być z Tobą chociażby jako przyjaciel. Chcę zaryzykować. Pytanie czy ty chcesz ze mną ryzykować? I mieć te całe media gdzieś.

- Shawn... ja... ja nie wiem. Nie jestem tego pewna- powiedziałam spuszczając głowę, a on się do mnie przybliżył i złapał za rękę

- Nie pospieszam Cię. Tylko chcę wiedzieć czy mam jakieś szansę u Ciebie. Posłuchaj głosu serca ono podpowie ci dobrze.

- Chcę zaryzykować. Tylko muszę to wyjaśnić z Leonem żeby nie był zazdrosny. I zrozum nas będzie łączyć tylko przyjaźń nic więcej. Jasne?

- Jak słońce

- Ale będziesz musiał się bardziej postarać by w pełni zdobyć moje zaufanie. Nie myśl sobie zbyt wiele.

- Ok. Wszystko rozumiem.

- Będę się już zbierać. Trochę nam to wszystko zeszło.

Byłam już przy drzwiach zakładając buty gdy odezwał się Shawn.

- Może zostaniesz u mnie? A jutro z rana Cię odwioze do Ciebie.

- Nie. To nie najlepszy pomysł.

- Będę spać na kanapie, a ty na łóżku. Możemy tak zacząć od zaufania. To jak?

-----------------------------------------------------------
Jak myślicie Natalie zgodzi się zostać u Shawna czy nie?

Mam nadzieję że rozdział się podoba.

~Naty😘

Why / S.M (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz