2. ...Dlaczego?

4K 302 347
                                    

Minho szybko zadomowił się w naszym domu, dodatkowo rodzice bardzo go polubili. Jestem skazany na tolerowanie jego obecności, bo Jihyo urwie mi łeb jeżeli celowo go obrażę. Uwierzcie, że czasem chciałem podjąć się tego ryzyka.

🌻🌻🌻

Tego dnia, za radą siostry, postanowiłem w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i zaproponować randkę chłopakowi z równoległej klasy, do którego robię maślane oczka już od dłuższego czasu. Zgadnijcie co się stało... Dostałem kosza. Mój obiekt westchnień wprost powiedział mi, że go nie interesuję i mogę dać sobie spokój już na tym etapie.

Musiałem się komuś wyżalić. Jihyo była najlepszym rozwiązaniem i nawet wdzięczący się do niej Minho mi w tym nie przeszkodzi. Rzuciłem się na łóżko tuż obok mojej farbowanej blond siostrzyczki i wybełkotałem ciche ,,Zjebałem. Nie będzie żadnej randki" dziewczyna pogłaskała mnie po głowie i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, wtrącił się prawdziwy mędrca i filozof tego świata

- Spoko, młody. Tego kwiatu jest pół światu. Jak nie ta to następna - spojrzałem na niego z pogardą.

- Nie wiesz jak to jest być zakochanym? Kiedy nie widzisz nic poza tą jedną osobą? Nie jestem zainteresowany nikim innym, bo to on jest dla mnie wyjątkowy. Widocznie w twoim mniemaniu każdy jest sobie równy i można zakochać się praktycznie w każdym. - po tych słowach wybiegłem z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Idiota...

Przesiedziałem na trawniku przed domem dobrych kilka godzin. Musiałem sobie to jakoś przemyśleć i poukładać. Może nie powinienem krzyczeć na Minho. W końcu nie zrobił nic złego.

- Nie jest ci zimno? - usłyszałem przyjemny ciepły głos.

- Najwidoczniej nie - odwróciłem się w stronę siostry. Nie było z nią jej chłopaka.

- Nie chciał cię wkurzyć. Wydaje się być strasznie tępy, ale wystarczy go lepiej poznać, Jisung. Nie jest taki zły, jak się wydaje. Czaisz, że ma trzy koty w domu? On serio jest dobry.

- Koty to nie dowód na jego wspaniałomyślność - westchnąłem ciężko - Pogadam z nim, dobra? Jeżeli mnie niczym dziś nie zaskoczy, to więcej szans nie dostanie - Jihyo zaśmiała się cicho. Była chyba pewna swego zdania.

Wszedłem spowrotem do pokoju i zająłem miejsce na moim łóżku. Oczekiwałem, że sam zacznie rozmowę, co niestety się nie wydarzyło.

- Masz mi coś do powiedzienia? - zapytałem nieśmiało. Był chyba tak samo zakłopotany, co ja.

- Sory, że tak wyszło... Nie powiedziałem dokładnie tego, co chciałem przekazać... Nie powinieneś się przejmować, że coś nie wyszło. Nie angażuj się uczuciowo, dopóki nie jesteś pewny, że może się udać. Wiem z doświadczenia, Jisung. Każdy mój dotychczasowy związek skończył się fatalnie. Przestałem wierzyć w bajeczkę, że spotkam ,,tą jedyną" i będę żył długo i szczęśliwie. Każde ,,kocham cię" jest tylko tymczasowe.

- Ja nadal w to wierzę i wątpię, żebym przestał. Jestem pewny, że prawdziwa miłość istnieje, ale trzeba mieć farta - chłopak zaśmiał się słysząc to.

- Dzieciaku, nie oszukuj sam siebie. Czy kiedykolwiek słyszałeś, żeby jakaś para kochała się aż do końca życia? Prawdziwie kochała, a nie tylko mieszkała ze sobą - zamilkłem na chwilę, po czym pokręciłem powoli głową. Właśnie zdusił wszystkie moje nadzieje na spotkanie miłości mojego życia.
- Kocha się za coś. Za urodę, za pieniądze, za korzyści płynące ze wspólnej egzystencji. Prawda jest taka, że to wszystko jest tylko na chwilę - słuchałem go uważnie. Miał strasznie pesymistyczne podejście, ale jednak było w tym dużo prawdy.

- Ja serio go polubiłem. Chciałem z nim być - dopiero po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, jak bardzo żałosne to było

- ,,Go"? Jesteś gejem, Jisung? - powiedział zszokowany, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Cisza była chyba jednoznaczną odpowiedzią. Nie wpadłem na pomysł, żeby ubrać to w słowa w taki sposób, aby niczego się nie domyślił. Myślałem, że zwyzywa mnie od zboczeńców, co miało w zwyczaju większość ludzi w tym kraju, tak się jednak nie stało. Poklepał mnie po ramieniu i powiedział ciche ,,spoko". Byłem mu za to wdzięczny.

||MinSung||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz