4. To nie tak miało być

3.6K 277 331
                                    

- Chyba polubiliście się z Minho - spojrzałem na siostrę spode łba.

- Pogięło cię? W życiu. Nie wiem co ci nagadał, ale kłamie - powiedziałem ruszając pionkiem na kolejne pole. Nikt z nas nie znał zasad tej gry planszowej, więc wymyśliliśmy własne. Instrukcja jest dla frajerów.

- Mniejsza o to. Zabieram cię w sobotę na domówkę. Starzy Hyunjina wyjechali - byłem sceptycznie do tego nastawiony, co zresztą było po mnie widać - Dawaj, Jisung. Będzie fajnie. Zamkniemy Felixa i Changbina w łazience i zobaczymy co z tego wyjdzie - ożywiłem się słysząc o dwójce znajomych, którym słabo idzie wyznawanie sobie uczuć. Zgodziłem się.

Sobota nadeszła zdecydowanie zbyt szybko. Jihyo wystroiła mnie, umalowała i uczesała, żebym ,,w końcu zaliczył". Moim zdaniem nie było to potrzebne. Było dobrze tak, jak jest.

Na obecność Minho się nie pisałem. Niestety to on przywitał mnie w progu. O dziwo nie był wstawiony, czego nie mogłem powiedzieć o gospodarzu domu.

Tak jak zostało mi to obiecane, wepchnęliśmy naszą zakochaną parę do łazienki. Podglądaliśmy ich przez kratkę wentylacyjną dość długi czas. Misja zakończyła się sukcesem i osiągnęliśmy to, co chcieliśmy.

Starałem się nie pić zbyt dużo, ale po trzecim kieliszku zdawało mi się, że stać mnie na więcej. Dołączyłem do gry w ,,pytanie i wyzwanie". Zasady gry były nieco zmodyfikowane. Jeżeli odmówiło się odpowiedzi lub wykonania zadania piło się kolejkę. Łatwizna. Mój zamroczony umysł podpowiadał mi, że mogę zrobić wszystko. Nigdzie w pobliżu nie było Jihyo, więc nikt mnie nie powstrzymywał.

Początkowo pytania było całkiem proste i powoli przechodziliśmy do tych bardziej wkraczające w prywatne sprawy. Nie mogło się obyć bez wyzwania z całowaniem kogoś. W ten sposób moje usta prawie spotkały się z ustami Chana. Prawie, bo jakaś siła odciągnęła mnie od niego. Popatrzyłem w stronę pantofla mojej siostry, który nadal trzymał moje ramię. Mruknąłem niezadowolony i wypiłem trunek.

Gra zaczęła mnie nudzić. Minho na nic mi nie pozwalał, dodatkowo był tam tylko mnie pilnować. Odmawiał odpowiadania na pytania oraz wykonywania wyzwań, przez co szybko się upił. Zataczając się doszedłem do pierwszego lepszego pokoju. Za mną polazł ten idiota, który zepsuł mi przyjemność z zabawy. Podszedłem do niego i popatrzyłem mu w oczy. Chciałem zwyzywać go, ale nagle zmieniłem zdanie. Może to przez alkohol, ale wyglądał całkiem pociągająco. Nasze usta w pewnym momencie się spotkały i mogłem przysiąc, że niczego w tej chwili nie żałowałem. Popchnąłem go na łóżko i usiadłem mu na kolanach. Czułem się tak wspaniale, kiedy pocałunkami zjeżdżał do mojej szyi. Odchyliłem głowę do tyłu, żeby mu to ułatwić. Każdy jego dotyk wywoływał u mnie dreszcze. To tak wyglądało niebo? Czułem jego dłonie pod koszulką, co tak cholernie mi się podobało, zatem prowokowałem go cichutko pomrukując.

- Ktoś musi częściej cię tak rozpieszczać - wyszeptał oglądając czerwonawe ślady, które zostawił na mojej skórze. Wywołał u mnie falę gorąca jednym głupim zdaniem. Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się zadziornie. Zamknąłem oczy i kompletnie mu się oddałem.

***
Przyznam, że nie zamierzałam publikować tego fanfiction. Wolałam, żeby było tylko moje prywatne i do tej pory nie wiem co mnie podkusiło, żeby to publikować XD. Skoro czyta to coraz więcej osób (co było dla mnie ogromnym szokiem, że ktoś tu zajrzał) będę to kontynuować. Napisałam sporo rozdziałów, które czekają na publikację.

Nie mogłam opublikować tego rozdziału XD. Może jednak los nie chce, żebym pisała fanfiction?

||MinSung||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz