7. Jest coraz lepiej

3.1K 257 66
                                    

Minho

Byłem świadomy, że początkowo nie przypadłem do gustu Jisungowi. Nie przepadał za mną i okazywał to na każdym kroku, jednak wystarczyło poświęcić mu trochę uwagi, żeby go do siebie przekonać. Został stałym bywalcem w moim pokoju i spędzaliśmy całe dnie razem, oczywiście co jakiś czas towarzyszyła nam w tym jego siostra. Starałem się nie dawać odczuć młodszemu, że jest piątym kołem u wozu. Poświęcałem mu tyle samo uwagi, ile Jihyo, żeby nie czuł się samotny. Wiedziałem jak bardzo może pogorszyć samopoczucie przebywanie z osobami, które pokazują całemu światu, że są w związku.

Lubiłem sprawiać, że chłopak się uśmiechał, a potem obserwować moje dzieło. Obraz roześmianego Jisunga to jedna z najcudowniejszych rzeczy jakie widziałem. Patrzenie na jego smutne oczy łamało mi serce. Powinien szczerze się uśmiechać jak najczęściej. Oby znalazł się ktoś, kto o to zadba. Zasługiwał na to.

🌻🌻🌻

- Gdzie mnie dziś zabierasz, Minho? - zapytał radośnie podskakując. Czasem zachowywał się jak dziecko, ale może właśnie to lubiłem w nim najbardziej?

- To niespodzianka, dzieciaku - poczochrałem jego kasztanowe włosy. Zmarszczył nos i strącił moją dłoń. Zabawnie się irytował.

- Układałem je rano, wiesz? Popsułeś wszystko - zaśmiałem się głośno na te słowa.

- Komu chcesz się podobać? Nie musisz się starać, młody. I tak cię nikt nie zechce - znał moją złośliwość i nigdy nie robił mi z tego powodu problemów.
Tego dnia chciałem zabrać go w wyjątkowe miejsce. Wypytałem jego siostrę i właśnie tak podjąłem decyzję.

- Czemu zabrałeś mnie na karaoke? - zapytał nieco przestraszony - Nie śpiewam już od dawna... - uśmiechnąłem się do niego delikatnie i wcisnąłem mu do ręki mikrofon. Podobno zniechęciły go do śpiewania przegrane konkursy. Stracił motywację i to rzucił. Słabo radził sobie ze stresem i ilekroć stawał przed większą publicznością, łapała go trema, co źle wpływało na jego występ.
Chwilę walczył ze sobą zanim cokolwiek zaśpiewał, nie obyło się bez złapania go za rękę, żeby dodać mu otuchy. Miał nieziemski głos i otrząśnięcie się zajęło mi dobre kilka minut. Nawet drżący ze strachu głos mu w niczym nie przeszkodził. Był przecudowny...

- Czemu tak się marnujesz, Jisung? Masz tak ogromny talent i nic z tym nie robisz? Błagam, śpiewaj mi jeszcze - oblał się rumieńcem i pokręcił głową.

- Nie chcę do tego wracać, bo zapragnę znowu śpiewać. Znowu przejdę przez to samo... - pogładziłem jego dłoń.

- Chcesz wrócić do domu? - chłopak pokiwał głową i się we mnie wtulił. Myślałem, że mu się spodoba, a wyszło jak zwykle
- Kupię ci coś do jedzenia po drodze, żeby ci to jakoś wymagrodzić.

🌻🌻🌻

Młodszy wpatrywał się w telewizor siedząc w moim domu i zajadając się słodyczami. Wyglądał na zadowolonego, więc wolałem zostawić go w spokoju. Mogłem nie zabierać go na karaoke wiedząc, że już skończył ze śpiewaniem. Myślałem, że dzięki temu do tego wróci...
- Przepraszam, młody. Nie chciałem, żeby było ci przykro - on uśmiechnął się lekko i wyciągnął w moją stronę rękę z paczką żelek
- Są całe twoje. Nie chcę ich - usiadłem obok niego na kanapie udając zainteresowanie filmem. W rzeczywistości jednak ukradkiem spoglądałem na chłopaka z policzkami pełnymi słodyczy. Mialem ogromną ochotę zrobić mu zdjęcie i męczyć go nim dopóki mi się nie znudzi.

||MinSung||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz