na dole notka !
Był jedenasty marca, gdy Jeongguk stał przed bramą głównego gmachu ośrodka wojskowego, z dwoma torbami w rękach i Taehyungiem w swoich ramionach.
I naprawdę mocno powstrzymywał się, by nie wybuchnąć głośnym płaczem, by nie poryczeć się jak dzieciak na jakąkolwiek myśl o zostawieniu swoich przyjaciół, rodziców i miłości. Chciał, ale nie udawało mu się, dlatego już chwilę później taehyungowa czupryna stawała się coraz bardziej mokra od łez, spływających po policzkach młodszego. Kim przytulał go mocniej niż zwykle, ściskając jego koszulkę, znajdującą się pod sportową bluzą Guka. Ciągle pomrukiwał jakieś niezrozumiałe słowa, z których Jeongguk jedynie rozumiał stwierdzenia, by nie zostawiał go i został razem z nim, mimo że tak dużo razem przeszli, mimo że ostatnimi czasy oddalili się niebezpiecznie od siebie.
-Nie mów tak, bąbelku, niedługo się zobaczymy, obiecuję.
-N-Nawet nie mieliśmy szansy ostatni raz k-kochać się, Ggu, tak bardzo tego ż-żałuję, żałuję swojego za-zachowania-
I Jeongguka naprawdę nie obchodził fakt, że tuż za nimi stali jego rodzice i zgraja przyjaciół, którzy cierpliwie nasłuchiwali się ich rozmowie i czekali na swoją kolej na pożegnanie młodszego przyjaciela. Yoongi patrzył na swojego dzieciaka z taką dumą, jaką ostatnio widać było przy narodzinach Yerim, gdy powtarzał Jiminowi, jak bardzo dumny jest z tego, że był taki odważny przy rodzeniu ich córeczki. Yoongi przytulał swoją rodzinę, zdając sobie sprawę, w jak okropnej sytuacji był Taehyung.
-Nie żałuj, to były twoje odczucia wobec mnie. Nie mów, że tego żałujesz, bo mówisz to pod wpływem chwili.
-Ggu, ktoś tu idzie, b-boję się.
Jeongguk odwrócił się w stronę bramy, która zaczęła się otwierać. Kilku innych chłopców z rocznika Jeona pożegnała się ostatni raz ze swoimi rodzinami i machając, weszła na teren ośrodka wojskowego. Na ten widok, Jeongguk głośno zebrał powietrze do płuc i wypuścił je nerwowo, ciągle mocno wtulając w siebie swojego kochanka. Popatrzył nerwowo na Yoongiego i swoich rodziców, którzy ze łzami w oczach przytaknęli, jakby zdając sobie sprawę z tego, jakie pytanie chciałby zadać im Jeongguk.
I wydawało mu się (a może jednak nie), że słyszał rozbicie kruchego taehyungowego serca, gdy z bólem w klatce piersiowej odsunął go od siebie i złapał za policzki.
-Po prostu żyj dalej, dobrze? Kocham cię, Taehyung, naprawdę cię kocham. Niedługo się zobaczymy i i ja będę szczęśliwszy i ty będziesz szczęśliwszy. Bardziej docenimy momenty, gdy będziemy mieć możliwość zobaczenia siebie i wyjdzie to nam na dobre. Muszę... Muszę to zrobić, dobrze? Pamiętaj, że masz Jimina, masz Minseoka, moich rodziców, Nanę, Yoongsa, Seokjina... Oni wszyscy o ciebie dbają, pysiu.
-A-A ty zbaj o siebie, dobrze?- starszy położył dłonie na torsie Jeongguka i pogłaskał jego pomiętą koszulkę- Jedz zdrowo i nie przemęczaj się, kochanie. Będę na ciebie czekać.
CZYTASZ
you never walk alone. ggutae
Fiksi Penggemartaehyung, który pozostawiając swoje fantazje erotyczne na kartkach starej książki od filozofii, nie spodziewał się, że odnajdzie je szkolny koszykarz z nazwiskiem „jeon" na koszulce. - top!jeongguk, fluffy angst, mpreg! others; yoonmin, namjin, chan...