Rozmyślania

1.2K 36 1
                                    

Z Moniką bardzo dobrze mi się rozmawiało, tak jakbyśmy znali się od przynajmniej 10 lat. Ja unikałem tematu rodziców i dlaczego wyjechałem z Wielkiej Brytanii. Mówiłem normalnie o moich braciach i ich rodzinach, tak jakbym znał ich życiorys a nie w realu. Bo tak w sumie jest, widzieliśmy się tylko na rodzinnych spotkaniach i bankietach, na których wypadało się pojawić całą rodziną.

Zauważyłem, że Monika unika tematów braci. Powiedziała podstawowe informacje ale nie powiedziała jaki mają kontakt, ani o tym czym się zajmują. Po południu zaczął się jakiś ruch, ale nikły. Było zajęte może z 5, 7 stolików zajętych. I tyle stolików było zajętych przez jakieś 4 godziny, oczywiście ludzie przy stolikach się zmieniali.

Po tym wszystkim poszliśmy do domów. Już lepiej poszo mi dzisiaj ze sprzątaniem. Monika już nie śmiała się do łez, tylko czasami się podśmiewała. Teraz jak leżę w łóżku i sobie przypominam jak pięknie wyglądała z uśmiechem... Muszę się chyba zacząć częściej wygłupiać, żeby częściej się uśmiechała. To moja misja na jutro, jak będziemy na koniec dnia sprzątać musze się powygłupiać, może się przewrócę na użytej podłodze? W sumie może lepiej nie, nie znam przecież jej poczucia humoru. Co innego iak komuś kto ma 25 lat nie wychodzą najprostsze rzeczy na świecie. Niektórzy uczą się sprzątać w wieku 9 lat, niektórzy w tym wieku już sprzątają perfekcyjnie albo chodziasz pomagają mamie zetrzeć kurze czy pościelić łóżko. A ja mam 25 lat i niczego jeszcze nie umiem, babcia ostatnio musiała mnie nauczyć jak się zaściela łóżko.

Gdybym to powiedział Monice to by miała niezły ubaw. Muszę chyba zaryzykować i jej to powiedzieć. Albo poproszę babcie żeby mnie nauczyła zmieniać poszewki na pościel. Widziałem jak babcia to robi, wiem że bym porwał niejedną poszewke i się w nie zaplątał.

Moje myśli wracają do Moniki. Wiem, że dużo przeszła, rodzice pijaki, dom dziecka, praca i jeszcze ma jakiś problem, o którym mi nie powiedziała. Ciekawe czy jej bracia wiedzą o jej kłopotach, a może to oni są ich przyczyną? Nie, to nie możliwe. Przecież to jest jej rodzeństwo oni też przeszli to co ona. To nie mogą być oni przyczyną jej smutków i problemów.

Myślę jak ją przekonać, żeby mi o tych problemach opowiedziała. Mogę jej nawet powiedzieć czemu jestem w Polsce a nie w Wielkiej Brytanii. O szczegółach nie wiedzą nawet nie wiedzą moi dziadkowie. Wiedzą tylko, że pokłóciłem się z rodzicami i nie mogę dłużej mieszkać w tym samym miejscu co oni. Nie wytrzymałbym też mieszkać w tym samym państwie a co tu mówić o mieście i o rodzinnych spotkaniach. Może tym ją przekonam ale najpierw muszę się z nią bardziej zaprzyjaźnić.

A może coś więcej niż przyjaźń? Znowu ta myśl pojawiła się w mojej głowie. Nie wiem co mi jest. Może się tylko zauroczyłem? Tak to musi być to. Ale często zauroczenie zmienia się w coś więcej. Im lepiej poznaje Monikę tym bardziej nie mogę sobie wybić jej z głowy.  Najchętniej zamiast leżeć teraz sam w łóżku leżałbym z nią. Nawet jeśli mielibyśmy tylko leżeć nic więcej. No dobra nic więcej oprócz przytulania i pocałunków. Co się ze mną dzieje?

Zamykam oczy i próbuje usunąć, ale cały czas widzę twarz Moniki. Już postanowione lepiej ją poznam i... Nie rezygnuje z tego pierwszego po prostu jutro zaprosze ją na randkę. Tylko jest jeden problem od poniedziałku do soboty pracujemy, a niedziele dziadkowie chcą żebym spędzał z nimi. Może uda mi się wymknąć z którejś? Powinno się udać powiem, że mam randkę i odpuszczą. Zwłaszcza babcia jak się dowie o pasji Moniki do książek, a dziadka przekupi siatkówką.

Musi się udać. Nie przyjmę odmowy. Jak się jutro nie zgodzi będę ją tak długo zapraszał aż się zgodzi.

Bolesne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz