Co tu się dzieje?

541 16 0
                                    

Zajrzałam do wszystkich pokoi Nie gdzie go nie ma, ani jego rzeczy. Co tu się dzieje? Znalazłam tylko kartkę z na której napisał tylko PRZEPRASZAM. Próbuje się do niego dodzwonić jeden raz, bo numer jest nieaktywny. Czyli musiał zmienić numer telefonu. To jest już a wiele jak na jeden dzień.

Słyszę jak ktoś dzwoni do drzwi. Idę otworzyć i moim ocza ukazuje się właściciel budynku.

-Dzień dobry, panu-zaczynam grzecznie i zapraszam go gestem do środka- W czym mogę pomóc?

-Dzień dobry-odpowiedział na moje powitanie-Zapomnieli państwo czegoś?

-Przepraszam ale nie tozumiem-co tu się dzieje?

-Przecież pan Dominik przyszedł do mnie kilka miesięcy temu i powiedział ze się wyprowadzacie i kiedy się dowiedzie o dokładnej dacie to do mnie zadzwonicie. Pan Dominik do mnie zadzwonił że to ten dzień-mówił właściciel

-Przepraszam ale ja nadal nie rozumiem. Dominik nic mi nie powiedział o przeprowdce-nadal nic nie rozumiem

-Jak to nie? Przecież kupiłem od niego to mieszkanie i od poniedziałku będzie miało nowego właściciela-mówi i mam wrażenie ze zaraz zemdleje

-Ale jak to? Nie wiem co Dominik wymyślił. Jak pan widzi nie ma go. Jak wróciłam do tego mieszkania z pracy to już go nie było i jego numer jest nieaktywny-zaczynam tłumaczyć-Ja naprawdę  o niczym nie wiem.

-Ja też nie wiem o co chodzi pani partnerowi. Prosił żebym przyszedł jutro sprawdzić czy wszystko jest w porządku ale wypadł mi wyjazd i przyszedłem dzisiaj-mowi-Czy to możliwe że wszystko załatwił nic pani nie mówiąc?

-Na to wychodzi-odpowiadam-Po nim znalazłam tylko ta kartkę-mówie i podaje kartkę

-Przykro mi z pani powodu-zaczyna i coś czuje ze to się źle skończy-Ale niestety ja wszystko mam na umowie. I kupno mieszkania z wyznaczonym miesiącem w którym się państwo wyprowadzicie. A bym zapomniał jeszcze pan Dominik prosił żebym pani to przekazał.

Biorę kopertę i ja otwieram i co widzę. Nowy dowód na adres kawiarni. Tylko jak on wyrobił mi dowód bez mojej zgody. Albo miał moja zgodę, zanim jechał załatwiać te papiery dawał mi niektóre do podpisania. Udałam mu i ich nie czytałam. O Boże.

-W porządku?-pyta właściciel

-Nie-odpowiadam szczerze-Nic nie jest w porządku. Musi mnie pan wywalić z mieszkania a teraz się okazuje ze nawet nie mogę z Dominikiem wojowac na polu prawnym ze sprzedał mieszkanie w którym jestem zameldowana. Bo jak dawał mi do podpisania papiery dotyczące kawiarni usiadł mi dać tez na dowód i mam teraz inne zameldowanie.

-Przykro mi-zaczął-Ale niestety musze poprosić żeby pani się spakowała i się wyprowadziła.

Bez słowa tylo kiwajac głową poszłam się spakować na szczęście nie miałam dużo rzeczy i zmieściłam się w jedną walizkę i torbę sportową. Wychodząc z budynku cieszyłam się że nie ma tych wscipskich bab. Spotkałam jeszcze właściciela

-Próbowałem się dodzwonić do Pana Dominika ale nieskutecznie. Jezcze raz mi przykro-powiedział

-To nie pana wina-stwierdzialam i się pożegnałem-Do widzenia

-Do widzenia. I powodzenia. Przyda ci się

Kiwnelam tylko głową i poszłam do kawiarni gdzie jest mój nowy dom. I coś mnie ruszyło. W poniedziałek zamknę i sprawdzę kilka rzeczy. Mam nadzieje że Wszystko stracone

Bolesne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz