Co się dzieje szefie?

622 15 0
                                    

Dostaliśmy telefon od pana Szala. Przez 2 tygodnie myślałam o co może chodzić z tym wolnym. Przecież pan Szal jest dla mnie jak ojciec i mi nic nie powiedział. Wiem że jest chory na raka ale żadko chciał ze mną rozmawiać o tym co mowia lekarze.

Idziemy razem z Dominikiem, który mnie obejmuje, do kawiarni. Dzisiaj zrobiłam makijaż żeby ukryć resztki siniaków. Coraz mniej ich mam, z czego się ciesze bo nie wiem jak Dominik mógł na mnie wcześniej patrzeć. Wkońcu dochodzimy do kawiarni. Drzwi są zamknięte ale otwieram je swoim kluczem i razem wchodzimy do środka, tylko zamykamy się.

-Ciekawe o czym pan Szal chce porozmawiać? I o co chodzi z tym wolnym?- zaczęłam się głośno zastanawiać, a Dominik dziwnie na mnie popatrzył

-To ty nie wiesz o co chodzi?-zapytał a ja pokrecilam głową przeczaco-Przez ten cały czas myślałem że wiesz o co chodzi-powiedział szczerze

-Nie mam pojęcia-przyznałam

-No nikt oprócz mnie tego nie wie-usłyszałam głos szefa-Witam was. Co słychać

-Dzień dobry-powiedzieliśmy jednocześnie- U nas wszystko w porządku-powiedział Dominik całując mnie w skron, od kąd przyszliśmy nadal mnie nie wypuścił z objęć a mi to nie przeszkadzało

-No właśnie widzę-powiedział uśmiechnięty pan Szal-Czyli się dogadaliscie?

-Tak-przytaknelam-Teraz jesteśmy razem i szczęśliwi-powiedzialam z uśmiechem

-Ciesze się. Tylko Dominik pamiętaj że Monika jest dla mnie jak córka-pogroził pan Szal

-Będę pamiętać. I spokojnie nie mam zamiaru mojej myszki skrzywdzić-powiedział Dominik

-Dobra teraz musimy omówić sprawy związane z kawiarnia. Ale nie będziemy tutaj tak stać. Chodźcie do mojego biura-powiedział i poszedł do pomieszczenia w którym mieści się biuro-Siadajcie zaraz przyniosę jeszcze jedno krzesło

-Nie trzeba-powiedział szybko Dominik i posadził sobie mnie na kolanach

-Okej. Jak wolicie-powiedział z uśmiechem szef-Teraz przejdźmy do spraw. Ty Dominiku nie wiesz ale jestem chory na raka. Monika o tym wie. Odkryłem to w tym czasie co umarli twoi dziadkowie. Oczywiście poddaje się leczeniu ale lekarze nie dają mi dużych szans. Chciałem wam zaproponować spółkę-powiedział mężczyzna i czekał na naszą odpowiedz

-Ale jak spółkę?-zapytał Dominik

-Jesteście tutaj lepiej znani niż ja. Więc pomyślałem żeby do mojej śmierci wyglądało to tak. Ja będę się zajmował papierami ale to wy tutaj beciedzie rządzić. Możecie podpisywać faktury i inne papiery. Ja bym przyjeżdżał raz w miesiącu i to wszystko zabierał. Co wy na to?-zapytał i po chwili dodał-Oczywiście teraz nie musicie odpowiadać. Przegadajcie to jeszcze między sobą. A i do końca miesiąca kawiarnia jest zamknięta. Przepraszam że wcześniej tego z wami nie odmowiłem. Bo wiem jak to teraz wygląda zaproponowałem wam spółkę a nie pytam was o zdanie na temat tego wolnego, ale nie miałem wyjścia.

-Szef nie musi nas za nic przepraszać-powiezial Dominik-A jak się pan czuje?-zapytał

-Nie zadawaj mi tych pytań. Proszę. Czuje się zadziwiająco dobrze ale wiem że z tego nie wyjdę. Dlatego właśnie wam proponuje spółkę. Nie chce żeby ta kawiarnia upadła-powiedział pan Szal

-Ale na pewno pan z tego nie wyjdzie? A może lekarze dają szansę?-pytałam

-Moniko, córeczko-zaczął pan Szal zadziwiając mnie tym jak mnie nazwał- Wiem że byś chciała dla mnie jak najlepiej. Ale ja poprostu nie mam siły już walczyć z tym rakiem. Chciałbym odejść z tego świata wiedząc że to co mam najcenniejsze jest w dobrych rękach. Dlatego chcę kawiarnie zostawić wam a nie moim dzieciom.-powiedział

-To pan ma dzieci?-zapytałam

-Tak mam. Tylko moje dzieci nie chcą mnie znać. Rozdalem się z moją żoną wieki temu. Zdradziła mnie i wmowila moim dzieciom że ich nie kocham. A oni oczywiście jej uwierzyli bo nie chciałem im kupować i dawać pieniędzy kiedy by tylko chcieli, tylko kazałem im na nie zapracować. Kiedy ich ostatni raz widziałem mieli 20 i 22 lata. Nawet mnie nie zaprosili na ślub. Między innymi dlatego mi ich tak bardzo przypominasz Moniko. Jesteś młoda ale nie stawiasz pieniędzy na pierwszy plan. Jesteś taką kobieta jaka bym chciał żeby była moja córka.

-Nie wiedziałam o tym-powiedziałam smutna

-Nikt o tym nie wie-powiedział-Dobra koniec tej rozmowy. Teraz woń do domu nacieszyć się jeszcze miesiąc sobą sam na sam-dodał

-Tak jest-powiedział Dominik salutujac

-Dobra woń do domu. Już!

Pożegnaliśmy się z szefem i poszliśmy na spacer.

-I co myślisz o pomyślę pana Szala?-zapytał Dominik

-Sama nie wiem. Z jednej strony ciężko by było opuścić kawiarnie i przede wszystkim pana Szala. Ale to też jest wielka odpowiedzialność-powiedziałam

-Ale też jednak daliśmy sobie rade kiedy nie było szefa. Może to dobry pomysł.

-Może. Przecież pan Szal nie ma nikogo bliskiego. Dlatego mam to zaproponował.

-A ciebie traktuje jak córkę, która zawsze chciał mieć. Ale z zachowania.-powiedział Dominik

-Może porozmawiamy o tym jutro? Każde z nas się z tym przespi-zaproponowałam

-Okej. Wracajmy już do domu

-Okej

Bolesne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz