4

4.6K 190 37
                                    

Chłopak otworzył usta i już miał coś powiedzieć, ale mu przerwałem.

- Wiem, że nie jesteś człowiekiem, wiec nie wysilaj sie nawet - westchnąłem,  nie mógł nim być, dom był zamkniety, a mieszkam na siódmym pietrze, więc wejście oknem nie wchodziło w grę, po za tym było to aż nazbyt oczywiste biorąc pod uwagę, że widziałem duchy i inne tego typu rzeczy - jeśli chciałeś, żebym pomógł ci przedostać sie na drugą stronę to bardzo mi przykro ale muszę cię rozczarować - zrobiłem teatralną pauze przy okazji  przygladając się jak źrenice chłopaka rozszerzają się i stają nienaturalnie duże - nie jestem żadnym jebanym medium, więc czy mógłbys łaskawie wypierdalać z mojego domu? - zakończyłem z kpiacym uśmieszkiem na ustach.

Uśmiechnął sie smutno i nie zważając na moje ostatnie słowa zaczął mowić.

- Wiem, że nie jesteś medium...

- Super skoro już to sobie wyjaśniliśmy to możesz wyjść - przerwałem mu

Zrobił parę kroków w moją strone, a ja zamrugałem parę razy zaskoczony jego nagłą śmiałością

- Nigdy się do tego nie nadawałeś, odkąd pamiętam miałeś na to wszystko za słaby charakter ... - czekaj, czy on powiedział, że mam słaby charakter? Zagotowało  sie we mnie ze złosci - po za tym ja nie chcę odchodzić, jestem tu tylko ze względu na ciebie - nagle znalazł się bardzo blisko mnie, zdecydowanie za blisko.

Byliśmy prawie równego wzrostu, promienie wschodzącego słońca, wpadające do pomieszczenia przez znajdujące sie za mną okno oświetlały jego twarz i odbijały się w dużych miodowych oczach, które zdawały się lśnic dziwną złotą poświatą.

On naprawdę prosił sie o to by moja pięść przywitała się z jego nosem. Jestem pewien, że byłoby mu do twarzy z sińcem pod okiem lub czymś w tym stylu.

Przed uderzeniem go powstrzymała mnie cicha melodyjka, dochodząca ze stolika przy łóżku. Kompletnie ignorując chłopaka, chwyciłem telefon "nieznany numer" przeczytałem na wyświetlaczu, odebrałem.

- Azi? - do moich uszu dobiegł niespokojny, ale bardzo miły dziewczecy głos. Prawie od razu rozpoznałem w nim Majkę, dziewczynę którą spotkałem w klubie.

Mruknąłem coś cicho w odpowiedzi.

- O boże w końcu udało mi sie do ciebie dodzwonić - zastanawiałem sie, który palant dał jej mój numer. Czy oni naprawdę mają mnie za totalnego przegrywa? Tak się składa, że potrafię sobie sam znaleść dziewczynę i nie potrzebuje w tym ich pomocy.

A tak po za tym to... spojrzałem na zegarek

- Czy ty jesteś normalna kobieto? - wybuchłem, co chyba nie było najlepszą reakcją - dzwonisz do kogoś przed 6? - wciągnąlem ze świstem powietrze - tak sie składa, że normalni ludzie o takiej godzinie jeszcze śpią, zwłaszcza jesli maja za sobą noc w klubie

- Przepraszam - usłyszałem po chwili przerwy, jej głos był jeszcze bardziej rozedrgany i mniej pewny niż przedtem. Pożałowałem tego co przed chwilą wylało się z moich ust w jej stronę - ja ... nie wiedziałam do kogo mam się zwrócić, chyba potrzebuje pomocy - już miałem wypalić, że nie jestem najodpowiedniejszą osobą do niesienia komukolwiek pomocy, ale w ostatniej chwili sie powstrzymałem - możesz tu przyjsć?

Ten cień nadzieji w jej głosie, kiedy wypowiadała ostatnie słowa sprawił, że uśmiechnąlem sie mimowolnie... to było słodkie.

- Pewnie daj mi chwile, gdzie jesteś?

Parę minut później przemierzałem już miasto w strone komisariatu.
Ta dziewczyna jest niemożliwa...
Upiła się, wdała w bójke, a potem jeszcze urwał jej się film, nic dziwnego, że ją zgarneli. Tylko dlaczego do cholery zwróciła sie z prośbą o pomoc do mnie. Czy ja wyglądam jak jakaś jebana niańka, albo super bohater, który wybawi ludzkość  z każdego gówna? Przecież ja jej nawet nie znam.

Westchnąłem i otworzyłem drzwi. Za biurkiem siedział gruby policjant, o tłustej nalanej twarzy i śmiesznych małych oczkach. Kiedy odwrócił w moją strone głowe wszystkie podbródki jakie posiadał zadrżały lekko. Jak to możliwe że przyjeli go do tego zawodu... papierkowa robota niszczy ludzi..
Kiedy zbliżyłem sie do biurka moją uwagę przykóło pódełko, a dokładniej narysowany na nim różowy Donut.
Serio...
Miałem wrażenie, że za chwile nie wytrzymam i wybuchne śmiechem.
Myślałem, że cos takiego jest możliwe tylko w filmach, ale nie oto właśnie tuż przedemną siedział gruby policjant, jedzacy dziurawe   pączki .

- Czego pan potrzebuje? - wydobył sie z niego skrzeczący piskliwy głosik, a ja tylko utwierdziłem sie w przekonaniu, że osoby takie jak on nigdy nie bedą wzbudzac we mnie szacunku.

Mężczyzna wodził za mną podejrzliwym wzrokiem, zmróżył oczy, które jeśli to możliwe stały sie jeszcze mniejsze.

Człowieku uspokuj się, to naprawdę nie jest odpowiedni moment na smiech.

Kiedy w końcu udało mi się załatwić wszystkie formalnosci, co nie było takie proste zważywszy na fakt, że mój umysł był całkowicie zaprzątniety obrazem spasionego wieprza w policyjnym mundurze, ktorego guziki błyszczały w świetle żarówki grożąc, że mogą sie za chwile oderwać, a który siedział niecały metr odemnie, dziewczyna była wolna.

Ledwo jeden z policjantów wprowadził ją do pomieszczenia, a jej oczy padły na mnie, a już była przy mnie i wtulała się w moje ciało. Jej ręce objeły mnie ciasno utwierdzając tylko w przekonaniu, że ratując ją popełniłem największy błąd w swoim życiu.
Ten uscisk, aż za bardzo przypominał ten, którym obdarzył mnie tamten chłopak, z tą różnicą, ze tym razem obejmowała mnie dziewczyna, ktorą ostatecznie bez trudu od siebie odsunąłem.

Troche wkurzony złapałem ja mocno za rękę i nie zwarzając na jej jeki wyprowadziłem z budynku.
Kiedy zamykałem za sobą drzwi, piskliwy głosik przypomniał o swoim istnieniu, krótkim dowidzenia, ale ja miałem cichą nadzieję, ze już nigdy nie bedę musiał go zobaczyć.

Kiedy w końcu znaleźliśmy sie na ulicy, złapałem mocno, zdezoriętowaną dziewczyne za ramiona i potząsnąłem nia lekko.

- Co ty sobie wyobrażałaś ? Co? - wpatrywała się we mnie swoimi dużymi zielonymi oczami wyraźnie nie rozumiejąc co mam na myśli - prosić o pomoc człowowieka, którego poznałaś parę godzin wcześniej?

Wbiła wzrok w ziemie.

- Prze...

- Nie przepraszaj- przerwałem jej- to nie jest coś za co powinno się przepraszać, po za tym i tak wiem, że mówisz to tylko dlatego żebym sie odczepił - odwróciłem się na pięcie-  tym razem ci pomogłem, ale nie mysl, że zrobie tak też nastepnym razem, a teraz wybacz, ale jest coś co muszę wykopać z mojego domu.

*****

Rozdział yeeey
Yeeeey
Yeeeey
Kocham ten rozdział
Zwłaszcza jeden fragment
He he

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz