Czerwień
Czerwień...
Przed oczami widziałem tylko czerwień
Kostki lodu unoszące się bezwładnie w żółtawej cieczy i cicho brzęczące przy każdym zetknieciu sie z powierzchnia szklanki
Sandały jesuski kreślące na ziemi okrąg
I czerwień...
Czerwień...Jego krew ...
Smak alkocholu wypełniający moje usta , dźwięk kostek lodu w szklance
Rozmazane kształty przed oczami ... ludzie ...
Wykrzywiona bólem twarz
I czerwień
Wypływająca z jego ust z jego szyji ....Z jego martwego ciała...
Brzdęk kostek lodu w pustej szklance przesuwanej po drewnianym stole
Wzrok kasztanowych oczu
Ten nie wyrażajacy litosci i ten drugi o nią błagającySzum skrzydeł
Żółtawa ciecz ponownie wypełniająca szklankę i brzdęk zatopionych w niej kostek lodu
I czerwień czerwień...
Ludzie wokół mnie zlewający się w jedną czarną plamę
Wspomnienia zlewające się w jedną czarną plamę
Ciemność...
Z trudem otworzyłem oczy, wszystko wokół mnie było rozmazane i pomimo, że w pomieszczeniu panował półmrok było zdecydowanie zbyt jano, co potęgowało tylko mój ból głowy.
Coś poruszyło się w głębi pokoju. Nabrałem i wypusciłem powietrze zastanawiając sie kto może kręcić się po moim mieszkaniu.
- Labion ? - wymamrotałem niewyraźnie
Przy stole siedział mężczyzna. Podniósł głowę którą dotychczas miał opartą o blat, jasne włosy opadły mu na cholernie podkrążone oczy więc odgarnął je zdecydowanym ruchem i uśmiechnął się lekko napotykając mój wzrok. On również musiał się niedawno obudzić.
- Dzień dobry - usłyszałem znajomy głos, jednak mój umysł był tak przyćmiony, że w tym momencie nie potrafiłem go dopasować do żadnej znanej mi osoby
Otworzyłem usta chcąc mu odpowiedzieć i zapytać kim jest, ale nie byłem w stanie wydobyć z siebie głosu.
- Wczoraj zdecydowanie przesadziłeś - rozmasował dłońmi skronie i oparł głowę na rękach, niedbale zapleciony warkocz opadł mu na ramie- pamietasz w ogóle co sie stało?
Alkohol, ludzie, ból...
Zamknąłem oczy próbując sobie cokolwiek przypomnieć, ale moje starania nie przyniosły zamierzonego skutku. Miałem wrażenie że moje wspomnienia blokuje niewidzialna czarna ściana, a każda próba logicznego myślenia przyprawiała mnie o coraz mocniejszy ból głowy. Może tak naprawdę nie chciałem tego pamiętać?
Zaprzeczyłem ruchem głowy powodując przy tym falę mdłosci. Zakryłem dłonią usta, a mężczyzna jakby przeczuwając co sie zaraz ma stać skoczył w moją stronę i zdecydowanym ruchem przeciągnął tak, że moja głowa znajdowała sie poza krawędzią łózka. Nabrałem i wypusciłem parę razy powietrze próbując opuźnić nieuniknione.
Jęknąłem- Nie rób tego, nie rób tego, nie rób tego - jego głos przeszedł w pisk kiedy na podłodze znalazły się resztki mojej wczorajszej kolacji - ochyda, ja tego nie sprzątam...
Wytarłem dłonią usta i przewróciłem się z powrotem na plecy. Czułem sie fatalnie, ruchem dłoni kazałem mu usiąść z powrotem
- Co sie wczoraj stało? - wychrypiłem niewyrażnie
Przeciągnął się i opadł z spowrotem na krzesło
- Przesadziłeś z piciem, a co innego miało się stać ? - zamknąłem oczy wyczuwając ze to jeszcze nie koniec jego kazania - wiesz ile problemów przyspozyłeś ? W pewnym momencie rzuciłes sie na kogoś i pomimo że ledwo byłeś w stanie utrzymac sie na nogach wszczołes bójkę.
Niewyraźnie wspomnienia przewijały mi się przez głowę, ale nie mogłem przypomnieć sobie nic konkretnego.
- Mówiłem coś?
- Myślisz, że pamietam takie coś młody? - westchnął i sam zatonoł w myślach- sam również niewiele pamietam z wczorajszej nocy, wiesz nie jesteś jedyną osobą która ma problemy ... - urwał i zaśmiał się nerwowo, musiałem odczekać dość długą chwilę zanim skończył mamrotać i dokończył swoją wcześniejszą wypowiedź - ... ktoś chciał cię stamtąd zabrać, a ty zacząłeś krzyczesz, że go nienawidzisz i nigdy mu nie wybaczysz...
Skupiłem sie na jego głosie
Jego brzmienie przywoływało zapach kawy i świeżych crosaintów
Otworzyłem oczy
- To ty
Spojrzal na mnie jak na debila
- Co ja? - warknął, a taki ton głosu zdecydowanie nie pasował do jego osoby, wzdrygnąłem się
- Przychodzisz codziennie do kawiarni
Zaśmiał się
- Wolno kojarzysz młody
Pusciłem te słowa mimo uszu
- Dlaczego tam poszedłeś, uwierz topienie smutku w alkoholu nie jest najlepszym rozwiąz...
- Sam to robisz - przerwałem mu, zmęczony jego gadaniem - lepiej mi powiedz co do kurwy robisz w moim domu?!
Udało mi się powstrzymać mdłości i usiąść. W tej pozycji słońce piekło mnie w oczy jeszcze bardziej, przysłoniłem je dłonią mając wrażenie że za chwile spłoną żywym ogniem.
- Sam mnie tu zaprosiłeś, wiesz nie moge wchodzić do domu tak po prostu bez zaproszenia - usmiechnął sie tajemniczo- chciałeś mojej pomocy po tym jak dowiedziałeś się co potrafię -westchnął - a raczej co ty potrafisz...
- Co chciałem zrobić ? - poderwałem się z łóżka desperacko łapiąc się tej jedynej szansy by sobie przypomnieć co działo się wczoraj
- Chciałeś kogoś ożywić ...
Ściągnąłem brwi.
Chciałem kogoś ożywić ? .... Labion.... nie .... Lajla....***
Zgadnijcie kto postanowił ożyć?
Taaaa...
Chodzi o mnie xD
To ten... nwm kiedy znowu będę mieć wenę :p
CZYTASZ
( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)
Storie d'amoreCzy wszyscy są tymi za których sie podają? Książka o zderzeniu dwóch światów, które nigdy nie powinny się spotkać.... I co jeśli zakochasz się w osobie, której dotąd nienawidziłeś?