17

1.5K 77 3
                                    

Czerwień

Czerwień...

Przed oczami widziałem tylko czerwień

Kostki lodu unoszące się bezwładnie w żółtawej cieczy i  cicho brzęczące przy każdym zetknieciu sie z powierzchnia szklanki

Sandały jesuski kreślące na ziemi okrąg

I czerwień...
Czerwień...

Jego krew ...

Smak alkocholu wypełniający moje usta , dźwięk kostek lodu w szklance

Rozmazane kształty przed oczami ... ludzie ...

Wykrzywiona bólem twarz

I czerwień
Wypływająca z jego ust z jego szyji ....

Z jego martwego ciała...

Brzdęk kostek lodu w pustej szklance przesuwanej po drewnianym stole

Wzrok kasztanowych oczu
Ten nie wyrażajacy litosci i ten drugi o nią błagający

Szum skrzydeł

Żółtawa ciecz ponownie wypełniająca szklankę i brzdęk zatopionych w niej kostek lodu

I czerwień czerwień...

Ludzie wokół mnie zlewający się w jedną czarną plamę

Wspomnienia zlewające się w jedną czarną plamę

Ciemność... 

Z trudem otworzyłem oczy, wszystko wokół mnie było rozmazane i pomimo, że w pomieszczeniu panował półmrok było zdecydowanie  zbyt jano, co potęgowało tylko mój ból głowy.

Coś poruszyło się w głębi pokoju. Nabrałem i wypusciłem powietrze zastanawiając sie kto może kręcić się po moim mieszkaniu.

- Labion ? - wymamrotałem niewyraźnie

Przy stole siedział mężczyzna. Podniósł głowę którą dotychczas miał opartą o  blat, jasne włosy opadły mu na cholernie podkrążone oczy więc odgarnął je zdecydowanym ruchem i uśmiechnął się lekko napotykając mój wzrok. On również musiał się niedawno obudzić.

- Dzień dobry - usłyszałem znajomy głos, jednak mój umysł był tak przyćmiony, że w tym momencie nie potrafiłem go dopasować do żadnej znanej mi osoby

Otworzyłem usta chcąc mu odpowiedzieć i zapytać kim jest, ale nie byłem w stanie wydobyć z siebie głosu.

- Wczoraj zdecydowanie przesadziłeś - rozmasował dłońmi skronie i oparł głowę na rękach, niedbale zapleciony warkocz  opadł mu na ramie- pamietasz w ogóle co sie stało?

Alkohol, ludzie, ból...

Zamknąłem oczy próbując sobie cokolwiek przypomnieć, ale moje starania nie przyniosły zamierzonego skutku. Miałem wrażenie że moje wspomnienia blokuje niewidzialna czarna ściana, a każda próba logicznego myślenia przyprawiała mnie o coraz mocniejszy ból głowy. Może tak naprawdę nie chciałem tego pamiętać?

Zaprzeczyłem ruchem głowy powodując przy tym falę mdłosci. Zakryłem dłonią usta, a mężczyzna jakby przeczuwając co sie zaraz ma stać skoczył w moją stronę i zdecydowanym ruchem przeciągnął tak, że moja głowa znajdowała sie poza krawędzią łózka. Nabrałem i wypusciłem parę razy powietrze próbując opuźnić nieuniknione.
Jęknąłem

- Nie rób tego, nie rób tego, nie rób tego - jego głos przeszedł w pisk kiedy na podłodze znalazły się resztki mojej wczorajszej kolacji  - ochyda, ja tego nie sprzątam...

Wytarłem dłonią usta i przewróciłem się z powrotem na plecy. Czułem sie fatalnie, ruchem dłoni kazałem mu usiąść z powrotem

- Co sie wczoraj stało? - wychrypiłem niewyrażnie

Przeciągnął się i opadł z spowrotem na krzesło

- Przesadziłeś z piciem, a co innego miało się stać ? - zamknąłem oczy wyczuwając ze to jeszcze nie koniec jego kazania - wiesz ile problemów przyspozyłeś ? W pewnym momencie rzuciłes sie na kogoś i pomimo że ledwo byłeś w stanie utrzymac sie na nogach wszczołes bójkę.

Niewyraźnie wspomnienia przewijały mi się przez głowę, ale nie mogłem przypomnieć sobie nic konkretnego.

- Mówiłem coś? 

- Myślisz, że pamietam takie coś młody? - westchnął i sam zatonoł w myślach- sam również niewiele pamietam z wczorajszej nocy, wiesz nie jesteś jedyną osobą która ma problemy ... - urwał i zaśmiał się nerwowo, musiałem odczekać dość długą chwilę zanim skończył mamrotać i dokończył swoją wcześniejszą wypowiedź - ... ktoś chciał cię  stamtąd zabrać, a ty zacząłeś krzyczesz, że go nienawidzisz i nigdy mu nie wybaczysz...

Skupiłem sie na jego głosie

Jego brzmienie przywoływało zapach kawy i świeżych crosaintów

Otworzyłem oczy

- To ty

Spojrzal na mnie jak na debila

- Co ja? - warknął, a taki ton głosu zdecydowanie nie pasował do jego osoby, wzdrygnąłem się

- Przychodzisz codziennie do kawiarni

Zaśmiał się

- Wolno kojarzysz młody

Pusciłem te słowa mimo uszu

- Dlaczego tam poszedłeś, uwierz topienie smutku w alkoholu nie jest najlepszym rozwiąz...

- Sam to robisz - przerwałem mu, zmęczony jego gadaniem - lepiej mi powiedz co do kurwy robisz w moim domu?!

Udało mi się powstrzymać mdłości i usiąść. W tej pozycji słońce piekło mnie w oczy jeszcze bardziej, przysłoniłem je dłonią mając wrażenie że za chwile spłoną żywym ogniem.

- Sam mnie tu zaprosiłeś, wiesz nie moge wchodzić do domu tak po prostu bez zaproszenia - usmiechnął sie tajemniczo- chciałeś mojej pomocy po tym jak dowiedziałeś się co potrafię -westchnął - a raczej co ty potrafisz...

- Co chciałem zrobić ? - poderwałem się z łóżka desperacko łapiąc się tej jedynej szansy by sobie przypomnieć co działo się wczoraj

- Chciałeś kogoś ożywić ...

Ściągnąłem brwi.

Chciałem kogoś ożywić ? .... Labion.... nie .... Lajla....


***

Zgadnijcie kto postanowił ożyć?
Taaaa...
Chodzi o mnie xD
To ten... nwm kiedy znowu będę mieć wenę :p

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz