7

2.7K 127 8
                                    

Mój palec przejechał po ekranie pozostawiając po sobie tłusty ślad. Nie mogłem się mylić, nie w takiej sprawie. Tylko, że to wydawało się takie głupie jakby było tylko zbiegiem okoliczności.
Ale gdyby uznać, że tu jest wejście, przesunąłem palcem dalej,a tutaj siedzi bibliotekarka, przeszły mnie dreszcze, gdy zobaczyłem jedyną wielką literę, w miejscu, gdzie chciałem umieścić siebie. Tego było już za wiele, odsunąłem sie od ekranu i opadłem na niezbyt wygodne krzesło. Czy ja jestem szalony?
Zamknąłem oczy, mając nadzieje, że gdy otworzę  je ponownie to wszystko zniknie.
Do cholery, widzę  duchy, więc dlaczego dziwi mnie coś takiego?

Podniosłem się zdecydowanie zbyt szybko, bo do moich uszu dobiegł huk upadającego krzesła.
Przeklnąłem w myślach i wstrzymałem oddech, gotowy skonfrątować się z osobą, która rozdrażniona moim zachowaniem postanowi w końcu wyrzucić mnie z budynku. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nic takiego się nie stało, ludzie stali nie poruszeni, jak gdyby to co się przed chwilą wydarzyło nie miało miejsca.

Wzruszyłem tylko ramionami i odsunąłem się od biurka. Starałem się odtworzyć w myślach droge do małej migajacej kreseczki, która teraz była dla mnie jak x dla pirata. Zagłębiłem się w tak obcy dla mnie gąszcz wysokich półek z mnóstwem poukładanych na nich książek . Musiałem poświecić dość długą chwilę na   błądzeniu wśród regałów, zanim znalazłem miejsce, którego szukałem. W miarę jak się zbliżałem czułem rosnące podekscytowanie, to było jak podróż w czasie do czasów kiedy byłem dzieckiem i bawiłem się w piratów szukających skarbów. Kiedy dotarłem na miejsce, poczułem lekki zawód, nie było żadnych fanfarów, ani fajerwerków w nagrodę za przebycie tej jakże trudnej drogi, a i miejsce w którym obecnie stałem niczym nie różniło sie od tego co mijałem wcześniej. Westchnąłem, czując jak cały płonący we mnie dotychczas zapał, bezczelnie wyparowywuje. Ze zdwojoną siłą uderzyło we mnie poczucie, że dałem sie tylko ponieść emocją i tak naprawdę przyszedłem tu po nic.
Przesunąłem wzrokiem po grzbietach książek analizując ich tytuły, jednak żaden z nich nie brzmiał jak coś co miałoby mi pomóc. Zirytowany uderzyłem z całej siły w regał i natychmiast tego pożałowałem. Ręką bolała mnie od niezbyt przyjemnego spotkania z twardym drewnem, ale nie to było teraz moim problemem, regał stojący przede mną zaczął się kiwać. Instynktownie skuliłem się i w tym samym momencie szafka runeła w moją strone, wstrzymałem oddech przygotowywując sie na uderzenie, które jednak nie nastąpiło. Otworzyłem zdziwiony oczy, regał oparł się inny, ten stojący za mną. Juz miałem odetchnąć z ulgą, gdy poczułem uderzenie, starannie ułorzone dotychczas książki, po kolei wysuwały sie ze swoich miejsc na półkach i spadały na mnie.

Z mojego gardła wydobył się stłumiony krzyk pomieszany z wiązanką przekleństw.
Czy istniało jeszcze coś co mogło pogrążyć mnie bardziej w oczach zgromadzonych tu ludzi?
Obolały wygrzebałem się spod góry książek, a z moich ust nadal wylewały się bluzgi, których nie powstydziłby sie żaden osiedlowy Seba.
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że wciąż byłem tu zupełnie sam i dosłownie nikt nie zainteresował się bałaganem, który właśnie spowodowałem. Wychyliłem się ostrożnie zza jednej z szafek i rozejrzałem po pomieszczeniu szukając żywej duszy. Na początku miałem wrażenie, że wszyscy wyparowali, ale już po chwili moją uwagę przykuł idący z prędkością zombie mężczyzna. Przeszły mnie dreszcze, na myśl że to ja jestem jego celem podróży, jednak on skręcił w jedną z alejek i poszedł dalej przeglądać książki tak samo nieprzytomnym wzrokiem jak wcześniej.

Wróciłem do przewróconego regału, który już po chwili stał prosto, a ja zabrałem sie za niezbyt staranne układanie w nim książek. Brakowało mi tylko fartuszka, z dużym różowym sercem, chuski na głowie i zmiotki do  kurzu. Już po chwili, kiedy próbowałem wepchnąć zdecydowanie za grubą książkę w wąski otwór,  musiałem jednak przyznać, że zarówno bibliotekarka, jak i sprzątaczka ze mnie żadna, a ja dodatkowo, najwyraźniej pominąłem etap w życiu kiedy to małe gówniaki uczą się wpychać różne kształty  do odpowidających im otworów.
W ostatniej chwili powstrzymałem sie przed rąbnięciem głową w szafkę, przypominając sobie jak skończyło się to ostatnim razem.
Rzucenie przed siebie książką, jak mała wkórwiona dziewczynka, której rodzice nie kupili nowej zabawki, nawet jeśli było dość kuszącą opcją, również nie wchodziło w grę.

Przyjrzałem się uważniej książce,moją uwagę przykuł duży kolorowy tytuł "Moja pierwsza miesiączka i wszystko co powinna wiedzieć o swoim ciele każda dziewczynka".
Kiedy tak wpatrywałem się w okładkę pokrytą rozmitymi zdjęciami, których odbiorcą zdecydowanie nie powinien byc ktoś taki jak ja, no chyba że koniecznie chciałem wyjść na zboczeńca, albo pedofila, uświadomiłem sobie, że w uszach rozbrzmiewa mi coraz głośnjejszy odgłos pośpiesznie stawianych kroków. Spanikowany wyciągnąłem z półki pierwszą lepszą książkę i na jej miejsce wsunąłem to co dotychczas trzymałem w ręce.  Kiedy zza zakreętu wyszła młoda kobieta uśmiechnąłem się niewinnie, próbując ukryć nerwowo bijące serce i spocone dłonie zaciskajace się na książce. Nie miałem pojęcia co trafiło mi się tym razem, ale jednego byłem pewien, nie było nic gorszego od poprzedniej książki.
Jej wzrok na chwile spoczął na książce, którą trzymałem, zaśmiała sie pod nosem,  a ja poczułem jak moja twarz automatycznie staje się czerwona.

- Lepsza od teorii jest praktyka, jeśli chciałbyś z kimś spróbować możesz zawsze mnie znaleźć

Otworzyłem usta żeby coś powiedzieć, ale ona już odeszła. Odpuściłem wzrok i przesunąłem wzrokiem po tytule. Moje zaciśnięte palce zasłaniały jego część, tak że widoczny był tylko napis "Sztuka pocałunku".
Wezbrała we mnie wsciekłość, książka wyleciała z mojej reki i furgocząc kartkami uderzyła o ścianę na przeciwko.
Stałem przez chwilę oddychając ciężko.
To dziwne, że nadal nie zjawił sie nikt chcący wręczyć mi nagrodę za perfekcyjne zjebanie sobie dnia, albo przypał roku.

Pomimo, że jeszcze przed chwilą przysięgałem sobie, że moja dłoń już nigdy nie dotknie tego plugawego przedmiotu to teraz szedłem w jej kierunku, aby odłożyć ją na miejsce.

Ściągnąłem brwi widząc, otwartą strone  z wielkim pentagramem. 
Co do cholery pentagram robi w typowym babskim poradniku?
Odwróciłem książkę, aby jeszcze raz przyjrzeć się tytułowi.

Aha...

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz