Bonus ( + 18 )

2.6K 83 43
                                    

Niechętnie otworzyłem oczy, ostre światło wydobywajace się gdzieś z góry, pochodzące z nieistniejącego słońca raziło mnie w oczy.
Coś przygniatało mnie do ziemi utrudniając oddychanie i niąsąc ze sobą dodatkowy ból dla mojego i tak umęczonego, zbolałego ciała.
Każda komórka w moim ciele wrzeszczała, żebym się nie ruszał, a najlepiej to zdechł bo jestem jebanym idiotą, zjebem i downem, który na swoje własne życzenie teraz zwija się z bólu. Ignorując wewnętrzny głos podniosłem zbolałe ręce i naparłem na to coś, co na mnie leżało. Po kilku chwilach niewyobrażalnej męki byłem wolny. Przekręciłem się na brzuch i podniosłem opierając ciężar ciała na rękach. Bolało.

Usłyszałem jak coś obok mnie się porusza, odwróviłem w tę stronę wzrok. Byłem zbyt zamroczony by wcześniej sobie to uświadomić, ale ciało które z siebie zwaliłem należało do Lajli.
Na chwilę zapomniałem jak się oddycha, wydawało mi się jakby czas zwolnił, chłopak podniósł się i patrzył przed siebie zmęczonym wzrokiem. Wydawał się zaskoczony miejscem w którym się znajdował. Po dość długiej chwili spojrzał na mnie, a jego twarz w jednej chwili rozpromienił szeroki uśmiech. Przymróżył swoje zupełnie czarne oczy i rozłożył ramiona. Jakby cały ten ból który dotychczas odczuwałem zniknął, rzuciłem się w jego kierunku, a siła mojego uderzenia powaliła go na ziemię. Poczułem jak kładzie dłonie na moich plecach i przytula się mocno, a sam wpiłem się w jego usta. To był najbardziej dziki i mokry pocałunek w moim życiu. Każdy nasz ruch był pełen pożądania, nasze języki raz tańczyły w naszych ustach w idealnej charmoni, by po chwilę stoczyć ze sobą walkę o dominację. Nie przerwaliśmy nawet by nabrać powietrza, czułem jego gorący oddech na swojej twarzy, czułem jak nasze ciała się splatają, jak rozedrgane dłonie błądzą po rozgrzanej od podniecenia skórze.

- Kocham cię - wydusiłem z siebie między pocałunkami, a mój głos był nieprzyzwoicie piskliwy i drżacy

Jego udo wylądowało między moimi nogami, pisnąłem czując jak po ciele przechodzą mnie dreszcze. Odpłaciłem się mu tym samym, odchylił głowę do tyłu oddychając głęboko. Zacząłem schodzić z pocałunkami coraz niżej pozostawiając za sobą czerwone malinki. Czułem jak jego ciało drży, jak zaciska dłonie na moich ubraniach. Po chwili poczułam jak jego dłoń znalazła się na moim nagim torsie, dotknął mojego sutka, a ja ze zdziwieniem stwierdziłem, że mi się to cholernie podoba, pocałowałem go ostatni raz i pozwoliłem by usta wyręczyły jego dłonie. Zamknąłem oczy czując jak odpływam, moje ciało ciągle drżało, czułem podniecenie, a mój oddech był urwany. Lajla oderwał się od tego co robił dotychczas i pocałował mnie w usta. Jego dłonie przez chwilę błądziły po moim ciele, aż dotarły do spodni. Nigdy nie sądziłem, że rozpięcie paska może być tak trudne, dłonie nam drązały, a kazda chwila zdawała się być wiecznością, ale w końcu udało nam się zsunąć spodnie.
Dotknął mojego penisa, myslałem, że umre, przysunął do niego głowę i pocałował, po czym wsadził do ust.
Zapomniałem jak się oddycha, ręce kurczowo zacisnąłem na jego włosach, by zachować choć minimalny kontakt z rzeczywistością.
Był dobry, piekielnie dobry, z trudem mogłem łapać oddech, przez moje ciało co chwilę przechodziły dreszcze, a z moich ust wyrywały się niekontrolowane jęki.
Jego język, był wilgotny i ciepły, a on wiedział, aż za dobrze co chciał osiągnąć.
Nie byłem w stanie utrzymać się w pionie, oparłem się o niego. Mój oddech był urwany, a ciało drżało z rozkoszy. Lajla raz przyśpieszał raz zwalniał, zrobiło mi się czarno przed oczami. Nabrałem łapczywie powietrza, czułem, że dochodze. Moje ciało wygieło się, a ja jęknąłem podniecony. Skończyłem w jego ustach, czułem, że było tego nieprzyzwoicie dużo, ale on połknął wszystko bez słowa.
Nawet po paru minutach nadal nie byłem w stanie normalnie oddychać nie mówiąc już o podniesieniu się na równe nogi. Miłość mojego życia przytulał mnie troskliwie do swojej piersi, dbając bym nie opadł zmęczony na ziemię. Obiołem go ramieniem i mocniej wtuliłem w niego głowę, zaciągając się jego zapachem, który działał na mnie jak narkotyk.

- Też cię bardzo kocham - jego głos przebił się przez moje zamroczone myśli.

Moje usta rozciągneły się w uśmiechu, chłopak pocałował mnie parę razy w ramię, po czym podniusł moją głowę i utonął w moich ustach. Kolejny mokry, pełen pożądania i niewypowiedzianych uczuć pocałunek, moje serce znów zabiło mocniej.
Już od jakiegoś czasu czułem jak jego twardy penis ociera się o mój brzuch. Sięgnąłem w tym kierunku rękami, poczułem go; wielki i gorący, poruszył się w moich dłoniach. Labion zadrżał i oparł głowę na moim ramieniu. Oddychał nerwowo jeszcze przez chwilę, aż w końcu złapał mnie w pasie i odwrócił do siebie tyłem.
Na myśl o tym co za chwilę się stanie, na nowo wezbrało we mnie podniecenie. Pochyliłem się i wypiołem tyłek, serce biło mi jak szalone, czułem czubek jego penisa błądzący po moich pośladkach. Poczułem jak na ten gest mój ponownie twardnieje, jakby nie zważał na to, że kolejna runda może być dla mnie dość bolesna. Moje rozmyślania przerwał ból, krzyknąłem kiedy wszedł we mnie. Przytulił mnie jakby chciał przeprosić, za przykrość, którą mi sprawił, ale to było zbędne. Ból dość szybko ustąpił miejsca nieopisanej rozkoszy. Czułem go w sobie, a to uczucie było niezwykłe. Zaczął się poruszać, najpierw powoli, ale w krótce przyśpieszył. Nasz oddech stał się, gorący i szybki. Poruszaliśmy się nerwowo, a każdy nasz gest był przesycony porządaniem i chęcią bycia jak najbliżej osoby którą tak bardzo kochamu. Znów poczulem, że jestem bliski dojścia. Wzrok mi się rozmazał, a oczy powędrowały do góry ukazując białko. Jeszcze parę pchnięć i doszedłem, z mojego penisa wystrzeliła biała fontanna. Poczułem jak coś spływa mi po nogach, Lajla skończył we mnie. Na tę myśl czułem dziwną radość. Opadliśmy zmęczeni na ziemię. Cały czas zbajdowałem się w jego objęciach , a on składał delikatne pocałunki na moich plecach.

Otworzyłem oczy, musiałem zasnąć zmęczony tym co się stało. Przywitała mnie rozpromieniona twarz Lajli. Moja głowa spoczywała na jego kolanach, a on delikatnie mierzwił moje wlosy dłonią. Wyciągnąłem przed siebie ręce i przyciągnąłem jego twarz do swojej. Złączyliśmy się w długim pocałunku. Gdybym tylko mógł to pozostałbym tak już do końca życia... u boku osoby którą kocham.

- Powinniśmy stąd isć- powiedziałem na przekór moim myślą

Po paru minutach szliśmy przytuleni w stronę siedzącego na trawie Patryka.
Nie zauważyłem tego wcześniej, ale miejsce, w którym byliśmy wydawało się zupełnie inne. Nic już nie przypominało tego martwego ponurego świata, gdzie co chwilę waliły się budynki. Teraz wszędzie roztaczała się bujna roślinność, choć wciąż jeszcze młoda objeła w swoje panowanie ziemię i poszczególne kondygnacje budynków, a z nieba sączyłi się jasne ciepłe światło.

- To twoja sprawka? - zapytałem Patryka

Ten tylko lekko skłonił głową i uśmiechnął się.

-  Po śmierci Labiona to miejsce potrzebowało nowego właściciela, więc przyjąłem to brzemię na siebie - wytłumaczył spokojnym tomem - nie musicie się tu już niczegi obawiać, to nie jest już więzienie tylko wasz prywatny raj

Złączył moją dłoń z dłonią Lajli pokazując co miał przez to na myśli

- Błogosławię wam na nowej drodze wspólnego życia







***

The end

🎉 Zakończyłeś czytanie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb) 🎉
( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz