6

3.4K 151 15
                                    

Wyswobodziłem się z objęć Labiona i ostrożnie wstałem z łóżka, przy okazji dziekując zapewne nieistniejącym bogom za to, że chłopak jeszcze sie nie obudził.

Przyłapałem sie na tym, że wpatruję się w jego spokojną, pogrążoną we śnie twarz. Spotkałem w swoim życiu naprawdę dużo duchów, ale on był inny... chyba mógłbym powiedzieć, nawet jeśli to słowo  w odniesieniu do jego osoby ledwo przechodziło mi przez gardło - był na swój sposób wyjątkowy. Pomimo tego, że miał w sobie coś co zdecydowanie uniemożliwiało pomylenie go, z żywym człowiekiem, wydawał sie bardziej realny od większości istot z którymi spotykałem się na codzień.
A jeśli jesteśmy już przy tym, odkąd pojawił się Labion, nagle zrobiło ich się znacznie mniej. Również pierwszy raz od dawna  przespałem spokojnie noc, nie sądziłem, że to kiedykolwiek nastąpi. Wszystkie dręczące mnie koszmary znikneły i może ciężko było mi się do tego przyznać, byłem mu za to wdzięczny.

Uśmiechnąłem sie słabo wciągając spodnie na swój "seksowny" jak przekonywało mnie większość dziewczyn , tyłek.
Przewróciłem oczami nadal nie rozumiejąc jak ktokolwiek mógłby zaprzątać sobie głowę takimi myślami, a tym bardziej dzielić się swoimi przemyśleniami z właścicielem tejże części ciała. Gdyby role się odwróciły i to ja w użyłbym tego przymiotnika w stosunku do jakiejkolwiek dziewczyny, w najlepszym przypadku zostałbym uznany za zboczeńca, albo skończył z piekącym, czerwonym śladem na policzku.

Wrzuciłem telefon do kieszeni bluzy i wstrzymujac oddech, ostrożnie zamknąłem za sobą drzwi do pokoju, starając sie by nie wydały z siebie żadnego dźwięku.

Wypusciłem powietrze dopiero wtedy gdy przed oczami zamajaczyły mi czarne mroczki, a ja znalazłem sie na zewnątrz pewny, ze z tej odległości chłopak mnie nie usłyszy.

Moim celem stało się znalezienie źródła informacji o duchach i sposobie sie ich pozbycia. Najprostszą opcją wydawał sie internet, ale ja nie chciałem by historia sprzed tygodnia sie powtórzyła. Po za tym teleon, który obecnie podpisałem przypominał raczej kalkulator niż coś co ludzie nazwaliby telefonem. A o opcji obsługującej Internet w tym starym gracie mogłem zapomnieć.

Jedynym co przychodziło mi do głowy była biblioteka i skorzystanie z tamtejszych komputerów lub ewentualnie znalezienie książki na ten temat. Czułem się nieswojo kiedy o tym myślałem, nie odwiedzałem tego budynku zbyt często. Właściwie to nie zniżyłem sie do tego nawet wtedy gdy, wymagała tego ode mnie szkoła grożąc, że jeśli nie przeczytam lektury to w końcu obleje rok. Nawet pomimo tego, że nauka nigdy nie przychodziła mi zbyt łatwo, to jakoś dotychczas udało mi się przechodzić do następnej klasy, a czytania książek nienawidziłem całym sercem.
Westchnąłem ciężko łapiąc za klamkę i przygotowując swój organizm na wstrząs którego mógłby za chwile doznać.
Policzyłem w myślach do trzech i szybkim ruchem popchnąłem drzwi. Od razu uderzył we mnie odór starych książek, starałem sie go zignorować, ale było to coś do czego nie byłem przyzwyczajony.

Pomieszczenie było ogromne, całe zastawione regałami, po brzegi wypełnionymi książkami. Szybko przeszedłem przez część z książkami dla dzieci i wzrokiem odszukałem stanowisko z komputerami, udałem sie w to miejsce.
Skrzywiłem się na widok czterech lub pięciu kańciastych białych monitorów, które przypominały grube ciężkie pudła. Jakby tego było mało ca dwóch z nich ktoś przykleił karteczkę informującą, że sprzęt nie działa... i raczej już nigdy nie będzie działał.  Zastanawiałem się czy kiedykolwiek to miejsce przechodziło remont, albo czy kiedykolwiek przejdzie bo stan tych komputerów wołał o pomstę do nieba.

- Labion? Jesteś tu? - zapytałem na tyle głosno, by zwrócić na siebie wzrok bibliotekarki. Zapewne wyszedłem właśnie na idiotę, ale nawet jeśli chłopak nigdy nie podążał za mną gdy wychodziłem z domu, teraz musiałem sie upewnić, że nie ma go nigdzie w pobliżu.

Wcisnąłem przycisk modląc sie w duchu aby urządzenie się włączyło. Zaszumiało głośno, wyraźnie niezadowolone, że ktoś wybudził je ze snu i po dość długiej pełnej napięcia chwili monitor rozświetlił się ukazując ekran startowy. Odetchnąłem z ulgą, zawsze to jakiś sukces.
Komputer ponownie zaszumuał uświadamuając wszystkim wokoło, że właśnie pracuje na najwyższych obrotach, kiedy wpisałem frazę w wyszukiwarkę. Wcisnąlem enter obserwując jak pasek ładowania porusza się w ślimaczym tempie informując, że podjął próbe odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie. Kiedy zaczynało brakować mi już cierliwosci, a oczy cholernie piekły mnie od uporczywego wpatrywania sie w przesuwający pasek urządzenie wypluło parę linków do stron.
Jęknąłem głośno widząc nagłówki ... to będzie o wiele trudniejsze niż przypuszczałem.

Z kazdą kolejną godziną spedzoną na mozolnym przekopywaniu sie przez teksty, wszystko wydawało sie  mieć coraz mniej sensu. Nie potrafiłem dopasować żadnego z opisu duchów do Labiona "duchy dobre"? "duchy niedoskonałe"?  Co to wszystko miało znaczyć i jak niby odnosiło sie do tego co zamieszło w moim pokoju?
Same opisy pozbycia się nieproszonego goscia, również mnie nie zadowolały, większość stron radziła by wezwać specjaliste, na którego z całą pewnością nie było mnie stać. Inne  mówiły o odczytywaniu pisma świetego i tego tupu rzeczach, ale miałem wrażenie, ze akurat ten sposób będzie najmniej skuteczny. Labion nie wydawał sie w żaden sposób powiązany z religią, po za tym już widziałem jak zwija sie ze śmiechu, gdy wchodzę do pokoju, oblewam go święconą wodą i z poważną miną zaczynam recytować słowa jakiegoś kolesia sprzed dwóch tysięcy lat.
Co to to nie nie zniżę sie do takiego poziomu.
Logicznym wydawałaby sie pomoc w przejściu na drugą strone, ale najpierw musiałbym jakoś wyciągnąć z niego informacje, co tak naprawdę trzyma w naszym świecie.
Potrzebowałem czegoś prostego, zrozumiałego i szybkiego, czegoś do czego nie potrzebowałbym żadnych skomplikowanych formółek, ani dziwnych specjalistycznych rzeczy.
Uderzyłem zrezygnowany głową w klawiature i słysząc charakterystyczny dźwięk wyskakujacego błędu jęknąłem głosno, jeśli dotychczas nie zwróciłem na siebie uwagi to teraz byłem pewny, że wszystkie oczy skierowane są w moją stronę...  kurwa...

Zastanawiałem się czy ludzie piszący te poradniki kiedykolwiek widzieli ducha na oczy, albo czy ich duchy przypominały choć w najmniejszym stopniu Labiona. Zapewne nie, nikt nie jest, aż tak irytujący jak on.

Podniosłem głowę,  gotowy by się poddać i wylączyć komputer, ale wtedy moją uwagę przykuło coś dziwnego.
Zmróżyłem oczy próbując zrozumieć o co chodzi. Komunikat informujący o błędzie okazał sie dość sporym oknem, w którym na pierwszy rzut oka znajdowało się dużo przypadkowo ułożonych w rzędy liter. Żadnen z nich nie układał się w wyraz, po prostu były ułożone w taki sposób jakby chciały by ktoś odkrył ich tajemnice. Zmusiłem mój mózg nie przyzwyczajony do długotrwałego myslenia, do podjęcia tego wysiłku i skupienia się na rozszyfrowaniu informacji.
Być może byłem głupi, że doszukiwałem sie ukrytej informacji w głupim błędzie, może zbyt dużo czasu tu przesiedziałem i powoli zaczynałem już świrować, ale wszystko powoli zaczęło układać mi sie w logiczną całość..

***

Pam pam pam...
(Złowieszcza muzyka)
Tak jakoś nabrałam ochoty na pisanie XD

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz