2

5.9K 254 65
                                    

- Maamoo - kobieta odwróciła głowę w stronę  małego chłopca, o krótko przyciętych jasnych włosach, którego trzymała za rękę i uśmiechnęła się lekko - kupisz mi lody ?

Popatrzył przed siebie jakby się nad tym zastanawiała, a potem kucneła przed chłopcem i spojrzała w jego roześmiane miodowe oczy.

- Później, okej - złapała za jego dłonie i delikatnie je ścisneła - mamusia musi coś zrobić, poczekasz na mnie tutaj?

Blondyn prychnął cicho w geście niezadowolenia, ale pokiwał głową na tak.
Kobieta prawie natychmiast zniknęła z pola widzenia. Chłopiec zdrżał jak gdyby przeszły go nieprzyjemne dreszcze, ale i tak wlepił sobie na usta ogromny uśmiech i zaczął przechadzać się wokół rynku. Przeskakiwał po wielkich kamiennych płytach tak żeby nie nadepnąć na "linie" albo po prostu biegał w te i spowrotem z rozłorzonymi rękami udając samolot.
Zaśmiał się cicho i przyśpieszył co poskutkowało tym, że wpadł w jakąś kobietę.

- Przepraszam - wydukał szybko i jak gdyby nigdy nic pobiegł dalej.

Kobieta pokreciła głową z zniesmaczoną miną i stukając obcasami swoich wysokich butów odeszła w tylko sobie znanym kierunku.

Blondyn, najwyraźniej zmęczony zabawą, wdrapał się na stojacą niedaleko drewnianą ławkę . Spuścił w dół nogi i machał nimi w powietrzu przyglądając się swoim niebieskim bucikom.
W pewnym momencie podniósł głowę i rozejrzał się po rynku. Wszędzie kręciło się dużo ludzi, ale żaden z nich nie był kobietą którą szukał.
Ziewnął znudzony przysłaniając usta i zeskoczył z ławki. Podszedł powoli do gromadki gołębi wyraźnie nimi zainteresowany. Ptaki nie uciekły, jakby wyczuły, że chłopiec nie ma złych zamiarów. Dziecko przykucneło i splotło razem dłonie uważnie przyglądając się zwierzętom. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech.
Ptaki gruchały cicho i uderzały dziobami w ziemię zbierając niewidoczne dla chłopca rzeczy.
Dziecko parokrotnie uderzyło językiem o podniebie wydając z siebie śmieszne dźwięki i wyciągnęło przed siebie rączkę ,poruszając paluszkami, chcąc przywołać do siebie gołębia.
Zwierzę odsuneło się na bezpieczną odległość i dalej niewzruszone kontynuowało wykonywaną czynność.
Blondyn wydął usta i cmoknął cicho niezadowolony.

Rozległ się głośny trzepot skrzydeł i po chwili wśród gołębi wylądował kolejny ptak. Chłopiec spojrzał w tym kierunku, a z jego ust natychmiast zszedł uśmiech. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak gołąb, ale był od pozostałych o wiele większy, patrzył przed siebie nieobecnym wrokiem, a jego pięć dużych podkrążonych,przekrwionych oczu mrugało na przemian, tak że jedno zawsze było otwarte. Od głowy aż po ogon ciągnął się wąski pas czarnych zakrzywionych kolców, a pióra miał poszczępione i brudne.
Chłopiec zrobił parę kroków do tyłu, zachwiał się i uderzył tyłkiem o ziemię, ale wciąż nie mógł oderwać wzroku od stworzenia.

Ptak jakby uświadomił sobie, że jest obserwowany, otworzył jeszcze szerzej wszystkie swoje oczy, które stały się jeszcze bardziej czerwone i wlepił je w chłopca. Rozwarł dziób ukazując ostre zęby i wywalając na wierzch długi język, po czym wydał z siebie przeciągły skrzek. Pozostałe ptaki jak na komendę podniosły się z ziemi wzniecając chmury kurzu i zaczęły krążyć wokół chłopca.
Przerażone dziecko, rozejrzało się szukając pomocy wśród przechodzących ludzi, ale wydawało się, że nikt tego nie zauważył.
Odwrócił sie i udało mu sie wstać, pobiegł na oślep przed siebie, a za nim podążyło stado wrzeszczących ptaków.

- Maaaaamaaaa ! - wydarł się  potykając się o wystającą z ziemi płytę.

Jego serce łomotało niespokojniew piersi, ziemia przybliżyła się niebezpiecznie, ale przed upadkiem uratowała go para silnych dłoni. Wyulił się w podnoszacą go postać i ukrył twarz nie chcąc patrzeć na to co się może za chwilę stać.

Gołębie skrzecząc jeszcze głośniej niż wcześniej, sprawnie wyminęły postać i gdzieś poleciały.

- Mama? - chłopiec dopiero teraz podniósł głowę i przyjrzał  się trzymającej go osobie.

Młody mężczyzna o długich włosach zwiazanych w koka i dziwnym ubraniu uśmiechnął się smutno i postawił blondyna na ziemi.

- Zgubiłeś się mały? - zapytał spokojnym dźwięcznym głosem

Chłopiec pokręcił głową

- Czekam na mamę - usmiechnął sie lekko - jesteś w porządku, uratowałeś mnie.

Mężczyzna zaśmiał się cicho i poczochrał blondyna po włosach.

- Poczekam tu z tobą, jestem Labion, a ty?

- Azi - chłopiec spojrzał na ludzi, którzy dziwnie sie na niego patrzyli i szeptali coś pod nosem.

Spędzili ze sobą jeszcze jakiś czas, aż w końcu chłopiec usłyszał wołanie matki, odwrócił się w tę stronę. Kobieta machała do niego reką zachęcając by podszedł.

- Muszę już isć - powiedział cicho, podszedł do mężczyzny i przytulił go

Ten ponownie się usmiechnął.

- Azi? - chłopiec spojrzał mu w oczy - wrócę do ciebie gdy będziesz starszy...

***
Okej 2 rozdział yeeey
Krótki
Może następny będzie dłuższy
Ehhhh

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz