18

1.5K 73 19
                                    

Cholernie kręciło mi się w głowie, pozostanie przytomnym, a tym bardziej trzeźwe myślenie graniczyło z cudem. Siedziałem pół nagi na podłodze, drżąc z wyczerpania i starałem się za wszelką cenę skupić na tym co mówił mężczyzna.

- Patryk... - wychrypiłem przerywając jego wyczerpujacy wywód, kiedy tłumaczył mi krok po kroku co mam zrobić i z jakim ryzykiem się to wiąże - przyniesiesz mi z kuchni wody ? - wzory które tym razem miałem na ciele paliły mnie jeszcze bardziej niż ostatnio i jakby tego było mało musiałem wypić pare dziwnie wyglądających substancji, na które mój rzołądek zareagował jak gdybym napił się rozgrzanej lawy.

Mężczyzna zaprzeczył rychem głowy, na co jęknąłem żałosnie... musze być silny.. dla niego ... Oparłem dłonie na podłodze czując kolejną fale zawrotów głowy, czarne mroczki zatańczyły mi przed oczami.

- Dobrze ci idzie, wytrzymaj jeszcze trochę - jego głos rozmył sie, miałem trudnosć by go zrozumieć, ale wysiliłem sie na uśmiech wdzięczny za słowa wsparcia.

Powietrze było gęste od zapachu ziół  które tylko potengowały mój odruch wymiotny.
Wciągnąlem i wypuściłem powietrze, musze się uspokoić.

- Już - wyszeptałem po kolejnych minutach bezsensownego czekania.

Patryk podał mi rękę i pomógł mi wstać, mało brakowało, a nie zdołałbym utrzymać równowagi i wyjebał sie z powrotem na podłoge. W sumie nie byłoby to nic nowego bo w ciagu ostatnich paru godzin zdarzyło mi sie to conajmniej pięć razy.

Wystawiłem przed siebie obie dłonie, drżały jak jebana galareta, cały byłem jak jebana galareta...
Kiedy ostrze noża rozcieło mi skórę blisko nagdarstków nie byłem nawet w stanie powstrzymać krzyku, bolało, ale nie bardziej niż inne rzeczy tego dnia.
Oparłem czoło o jego obojczyk, a mężczyzna przecioł skórę na swojej szyji domyślając się, że będąc w takim stanie sam nie dam rady jej przegryźć. Powstrzymując obrzydzenie przyssałem sie do niewielkiej rany z której wypływała czarna smolista substancja. Była chłodna, to było prawdziwe ukojenie dla mojego poparzonego ciała, teraz nie przeszkadzał mi nawet swąd zgnilizny przysłaniany zapachem tanich perfum, który dało się wyczuć gdy znalazłem się tak blisko niego.

Chwiejnym krokiem wszedłem w środek pieczęci znacząc za sobą ślad z krwi z rozciętych nadgarstków. Teraz nie mogę zawrócić, musze sie skupić, nie moge tego przerwać. Straciłem panowanie nad swoim ciałem, miałem wrazenie że sie unosze i patrze na siebie gdzieś z góry,
Postać przedemną otworzyła usta i wydobył sie z niej głos, ale to nie był mój głos, domyśliłem sie że należał do jednego z demonów mieszkających w Patryku. Bycie opakowaniem dla tego czegoś musi byc cholernie meczące. Kątem oka widziałem jak mężczyzna obsuwa się po ścianie w rogu pokoju. Skupiłem się z powrotem na swoim ciele, z ran sączyło się nienaturalnie dużo krwi, która spadała na podłogę i wypełniała pieczęć. Gdyby nie fakt, że moja świadomosć znajdowała się teraz gdzieś w przestrzeni poza ciałem pewnie spanikowałbym na myśl co się może stać gdy utracę tak dużą ilość krwi.

Oczysciłem umysł z myśli i skupiłem się na tym co od początku chciałem osiągnąć. Podemną pojawiły się ogromne wrota pokryte niezliczoną ilością pieczęci. Zacząłem je odrywać, aż w końcu ukazało mi się ciemne drewno. Piękne... dotknąłem je delikatnie, a one otworzyły się z trzaskiem. Mało brakowało a wpadłym w ciemną bulgoczącą maź o konsystencji kisielu, która znajdowała się wewnątrz nich.
Cóż... inaczej wyobrażałem sobie zaświaty...

W pewnym momencie, rozległ się huk, a wszystkie rozstawione w pokoju świece zgasły. Z potworną mocą zostałałem zassany z powrotem do swojego ciała. Zdezorietowanie, mieszało się z bólem. Piszczało mi w uszach i nie widziałem nic na oczy pomimo tego, że miałem je szeroko otwarte. Czułem jak moje mięsnie sie napinają, a ciało wygina się w łuk.

Chyba.... zjebałem ....

***

Dzisiaj króciutko bo niecałem 600 słów, ale przynajmniej macie rozdział
He he

Już zabieram się za pisanie kolejnego
Po prostu jestem okropna i chciałam przerwać w fajnym momencie
He he

( ͡° ͜ʖ ͡°) Kochanie, wróciłem ( ͡° ͜ʖ ͡°) (bxb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz