~Rosalie~Nastała upragniona przerwa. Razem z Ruby, odwrociłyśmy się do dziewczyn i zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy. Oczywiście temat Gilberta to dla Ruby nie temat tabu. Josie popatrzyła się na mnie znudzonym wzrokiem. Po chwili zaczęła mówić.
- Wiesz Ruby... Wiem, że jestem twoją przyjaciółką od bardzo dawna i mam nadzieję, że to się nie zmieni, ale myślę, że Gilbert traktuje i będzie traktować cię jako przyjaciółkę. Tylko przyjaciółkę. - oświadczyła blondynka spokojnym głosem. - Jesteś niesamowita Ruby, ale czy nie lepiej będzie znaleźć sobie chłopaka, który będzie ciebie traktować lepiej niż Gilbert Blythe? Nie tylko ja tak sądzę. - dodała.
- Ja... Ja też tak uważam Ruby. Nie bądź na nas zła. - chciałam załagodzić jakoś te sytuacje, ale chyba będzie ciężko. 'zauroczenie' Gillis trwa od trzech lat. Więc czego można oczekiwać?
- Dziewczyny to prawda? - załkała.
Reszta delikatnie, ale stanowczo przytaknęła. Chyba też nie chciały jej sprawić przykrości, ale ktoś to musi powiedzieć.
- Chyba macie rację... Muszę go sobie odpuścić, przynajmniej na trochę... - zaczęła płakać. Wtuliła się we mnie. Zdążyła nawet poplamić mi górę sukienki od łez.
- Ruby... Może teraz ktoś interesuje cię z klasy oprocz Gilberta? - powiedziała podejrzliwie Josie.
- Chyba nie.
- Josie co ty wyprawiasz? Dlaczego jej się o to pytasz? - spytałam. Blondynka uśmiechnęła się podejrzliwie, wyszła na środek klasy i zaczęła swoje przemówienie.
- Hej, chłopcy i... reszta dziewczyn, słuchajcie! - krzyknęła. - na drugiej przerwie zapraszam wszystkich do zagrania w grę! Będzie ona się odbywała za budynkiem szkoły. Więcej informacji podam później...
Wszyscy byli chętni, nawet 'reszta' dziewczyn.
Ale ja nadal nie miałam pojęcia, o co może chodzić Pye. Jaka gra? To ma niby pocieszyć Gillis? Wystarczyłyby truskawkowe ciastka.- Tillie, mogłabyś zająć moje miejsce i pocieszyć Ruby? - Spytałam dziewczynę rozmawiającą z Dianą.
- Jasne, a gdzie idziesz? - spytała.
-Do Pye, muszę wiedzieć co chce odwalić na następnej przerwie. Dlaczego ona wymyśliła jakąś grę? - spytałam.
Tillie się przybliżyła i powiedziała półszeptem
- Podobno to gra na całowanie... - wyznała.
- ŻE NA CO? - Wydarłam się. Dobrze, że wszyscy wyszli na dwór i nie słyszeli moich okrzyków godowych, boszsz.
- Rosie, nie wiedziałaś? Myślałam, że Josie ci powiedziała... - zdziwiła się Boulter.
- Mamy do pogadania z Josie... Ja mam. - Odparłam gniewnie. - I dziękuję za informację. - Odparłam nieco milej. Późnej poszłam już tylko jej szukać. ..
Gdzie mogłaby pójść ta amatorka poufnych informacji? Nie mam czasu na szukanie jej.
-Pye! - Wydarłam się. Znowu.
- Co się drzesz? Była...
- Nie obchodzi mnie gdzie byłaś! Dlaczego mi nie powiedziałaś o grze? Na czym ona polega? - spytałam wkurzona. Jak mogła mi nie powiedzieć?
- Um... Więc, no, niespodzianka! - wykrzyknęła, myśląc, że się na to nabiorę.
Ja się chyba naprawdę starzeję, ponieważ usłyszałam 'niespodzianka'.
CZYTASZ
Jesteś mój / Gilbert Blythe / Part 1
Fanfiction'' C z a s. Tak szybko biegnie, więc czemu tak trudno zrozumieć, że kogoś się powinno kochać? M i ł o ś ć. Jest potrzebna tak samo jak oddychanie. Bez niej umrzesz równie szybko co więdnie ucięta róża. N a d z i e j a. Matką głupich? Jednak ona trzy...