~ Chciałabym na wstępie podziękować pewnej osobi, która zrobiła dla mnie nową okładkę do tej książki: ferskenxn razem z Gilbertem dziękujemy <3 ~
Następnego dnia Rosalie była bardzo zdenerwowana, ale jednocześnie szczęśliwa, że będzie chodzić do nowej szkoły razem z Dianą. Przyjaciółka jej powiedziała, że od kilku dni chodzi do szkółki nowa dziewczyna. Ma na imię Anna, jednak woli, aby inni zwracali się do niej Ania. Jest ogromną marzycielką. Bujanie w obłokach to jej hobby. Ma rude włosy i piegi. Obecnie mieszka u rodziny Cuthbertów, jednak Diana mówi, że jest sierotą i Cuthbertowie ją odoptowali.
~Rosalie~
Nie będę więcej Diany wypytywaćo nią i tak to jest cud, że mi cokolwiek powiedziała na jej temat. Chyba pora zapytać ją o coś innego.
- A jak ogólnie szkoła... i no wiesz znajomi? - spytałam by zmienić temat.
- A no dobrze. Wiesz... Ania kilka dni temu musiała przeczy...
- Diana, w kółko o niej rozmawiamy, nie myślisz przypadkiem, że powinniśmy zmienić już temat? - Odpowiedziałam bardziej oschle niż zwykle. Już mnie denerwuje jak ciągle gadamy o tej samej osobie! Nie widziałyśmy się przez 4 LATA! - Powinnyśmy porozmawiać o NAS, co zrobiłyśmy przez te LATA, Diano... - Tak, masz rację, Przepraszam. A więc, co chciałabyś wiedzieć? Powiedziała weselej. - Wszystko co wiesz! Musimy nadrobić zaległości. - Uśmiechnęłam się do niej.~Diana~
Opowiedziałam jej wszystko z najmniejszymi szczegółami co chciała wiedzieć o szkole. Wcześniej była bardzo ciekawska. Myślę, że przez te 4 lata nic się nie zmieniło.
- Diano! Za niedługo jest szkoła, musicie już wychodzić! Krzyknęła do nas moja matka. Czasami bywa surowa i nadopiekuńcza, ale i tak ją kocham.
- Dobrze, już wychodzimy! Odkrzyknęłam mamie. Zeszłyśmy na dół i wzięłyśmy z kuchni umyte już wcześniej jabłka i schłodzone mleko.
- Cześć, mały potworze - powiedziałam do siostry, po czym wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do szkoły. Szłam z Rosalie przez mały lasek. Zimą będzie wyglądać jeszcze piękniej. Przyjaciółka zaczęła mi opowiadać jak okropne było w szkółce we Włoszech. Przynajmniej jej się tam nie podobało.
- Spodobałaby ci się - Powiedziała do mnie. -Dlaczego tak uważasz? - spytałam.
- To są twoje klimaty - uśmiechnęła się po czym dalej kontynuowała - styl gotycki, pianina, sauna, gorące mleko na dzień dobry i dobranoc, sukienki jakie sobie zamarzysz... - pokazała białe ząbki. Taka prawda, to był całkowicie mój klimat. Po chwili milczenia, dziewczyna zaczęła opowiadać co jej się spodobało jako pierwsze w Avonlea. - Ten lasek też jest ładny, coraz bardziej mi się tutaj podoba. - Odparła.Nim się obejrzałyśmy, byłyśmy na miejscu. Oto i ona. Nasza stara, lecz pełna wspomnień i dziwactw szkółka. Przeszłyśmy przez furtkę, aby koło budynku schować w źródełku wodnym mleko.
- Co ty... Co ty robisz Diano? - Zapytała oszołomiona.
- W ten sposób mleko będzie pyszne i chłodne. - Odpowiedziałam. Ta tylko pokiwała głową na znak, że rozumie.~Rosalie~
Diana schowała też moje mleko i po chwili wyszłyśmy do szkoły. W środku co najmniej znajdowało się 14 osób. Oczy wszystkich powędrowały na nas.
- Diana, dlaczego oni się tak patrzą? - Spytałam lekko przerażona. Ta, zamiast mi odpowiedzieć, uśmiechnęła się. Zdjęłyśmy jesienne płaszcze i przyjaciółka poprowadziła mnie w kierunku nieznajomych, kilku dziewcząt.
- Dziewczyny, to jest moja przyjaciółka Rosalie. - Przedstawiła mnie.- Um... Cześć wam. Mam na imię Rosalie i ostatnio się tu przeprowadziłam z moją rodziną. Dianę znam, Odkąd pamiętam. Miło mi was wszystkie poznać. Uśmiechnęłam się do nich. Każda z nich była bardzo śliczna, aż im zazdrościłam.
- Jestam Josie Pye. - dziewczyna się uśmiechnęła patrząc na mnie, ilustrując mnie wzrokiem I wyciągając rękę.
- Miło mi Josie. - Podałam dłoń i odwzajemniłam uśmiech.
- to jest Tillie Boulter - Uśmiechnęłam się do niej. - koło mnie to Ruby Gillis i Jane Andrews. Przedstawiła je.
- Wszystkie jesteście bardzo ładne. - powiedziałam otwarcie - macie chłopaków? Josie się zaśmiała i powiedziała, że nie, po czym odparła
- Ty też jesteś bardzo ładna... Ale...co prawda, Ruby podoba się G...
- Jeszcze jedno słowo, a przysięgam na crusha, nie dożyjesz do następnej przerwy! - powiedziała zirytowana Ruby.
- Ja nie jestem jedną z tych co rozpowiadają wszystkim na około kto się W kim kocha, masz prawo mi nie ufać, ale musisz mi uwierzyć, że ja tak nie postępuje z sekretami innych. W szczególności jak chodzi o chłopaka. Jeżeli nie wierzysz, zapytaj się Diany. Ona zna mnie bardzo długo. - odparłam - Może jestem ciekawska, ale na pewno nie rozpowiadam wszystkim na około poufnych i wrażliwych informacji.Ruby patrzyła się to na mnie, to na Josie, to na Dianę.
- To prawda, może i jest ciekawski, ale to świetna z niej przyjaciółka. Szczerze odpowiedziała Diana, zwracając się do dziewczyn w szczególności Ruby. Gillis podeszła do mnie i wystawiła w górze mały palec.
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz.
- Obiecuję, że nikomu nie powiem. - również wystawiłam w górze mały palec, łącząc go z palcem Ruby.
- A więc, podoba mi się... Gilbert Blythe. - odpowiedziała rumieniąc się.
- Jeżeli chcesz będę mogła ci z nim pomóc. - Uśmiechnęłam się do niej przyjacielsko.
- W jaki sposób? - odparła zaciekawiona.Drzwi szkółki się otworzyły a w nich zobaczyłam dosyć przystojnego chłopaka. Ruby się uśmiechnęła pod nosem a ja popatrzyłam na nią zdezorientowana.
- To jest właśnie Gilbert Blythe - odparła.
.O rzesz.
CZYTASZ
Jesteś mój / Gilbert Blythe / Part 1
Fanfiction'' C z a s. Tak szybko biegnie, więc czemu tak trudno zrozumieć, że kogoś się powinno kochać? M i ł o ś ć. Jest potrzebna tak samo jak oddychanie. Bez niej umrzesz równie szybko co więdnie ucięta róża. N a d z i e j a. Matką głupich? Jednak ona trzy...