°2° New Friend

1.7K 45 35
                                    

*myśli Rosalie*

Boże. Jaki on jest przystojny. Mówię tak o chłopaku, którego spotykam pierwszy raz w życiu. Ale chwila! Przecież Ruby się w nim podkochuje... Nie mogę jej tego zrobić. Myślę, że ona jest naprawdę miłą osobą. Jeżeli będę w przyszłości się z nią przyjaźnić to nie odbiłabym jej chłopaka. W szczególności, że to dla Ruby bardzo ważne. Jest w tym wieku, gdzie hormony buzują niemiłosiernie. W sumie ja też jestem tym wieku. Ale... Dlaczego on?! A ja już obiecałam Gillis, że jej z nim pomogę... Czyli na 100% wchodzi rozmowa z nim. PRZYNAJMNIEJ rozmowa... Jeżeli teraz się wycofam, to pomyśli, że ja też się w nim zauroczyłam... Ale tylko z wyglądu... A gdyby jej tak powiedzieć, że ja do niego... NIE! To jest wykluczone. Straciłabym do niej zaufanie, które z ledwością zdobyłam, jeszcze z pomocą Diany. Ale wygląd nic nie znaczy, prawda? Ważny jest też charakter. Więc spróbuję o nim nie myśleć jako o moim aktualnym obiekcie pożądania... BOŻE, O CZYM JA MYŚLĘ! To niedorzeczne! Muszę się skupić na tym, aby pomóc Ruby. Ale, jeżeli ONA jest taka śliczna, to dlaczego oni nie są razem? Jeżeli Josie mi mówiła, że ona się w nim podkochuje już od 3 lat, to coś tu nie gra... Może on o tym nie wie? Ha! Już wiem o czym z nim pogadać. Delikatnie mu uświadomię, że pewna dziewczy... Albo nie! Zapytam się go co by zrobił, gdyby piękna dziewczyna w nim się podkochiwała to jakby zareagował. To jest myśl! A Diana mi w tym planie pomoże.

--------------------------------------:) - - - - - - - - - - - - - - - -

~Gilbert~

Znowu nastał wspaniały dzień, aby iść do szkoły... Ah! Jak ja uwielbiam tę szkołę w szczególności Pana Phillipsa (wyczuj ironię Gilberta)

Przynajmniej spotkam się dzisiaj z Anią. Jest taka miła... Jest... można powiedzieć... moją przyjaciółką? Nie? Za wcześnie by ją tak nazywać? Ojciec mi mówił, że podobno na święta będziemy mieć gości... Może to będzie Ania z Dianą? Spytam się taty jak wrócę ze szkoły, kto nas odwiedzi w święta... Nie pytałem się go, ponieważ nie chciałem mu przeszkadzać w pracy. Opiekuje się mną i za to jestem mu wdzięczny. Matki nie mam. Tata mówi, że zmarła ona kiedy się urodziłem i teraz tak trochę siebie obwiniam za to. Ojciec mi wmawia, że to nie moja wina, ale co zrobić?

Rozmyślając o szkole i tych wszystkich sprawach związanych z wigilią i prezentami, czas szybko zleciał i nim się obejrzałem, ujrzałem budynek tej jakże wręcz cudownej szkoły... Mhm... Pomarzyć można, aby była cudowna. Głośno wypuściłem powietrze z ust i pociągnąłem za klamkę po czym wszedłem do środka. Na moje oko, wszyscy już byli. Po jakie licho oni są zawsze wcześniej? 20 albo i nawet 30 minut? To ja nie wiem.

Zdjąłem kurtkę i wziąłem moją torbę zajmując miejsce obok Moody'iego. Spoko z niego kolega ale raczej bardziej on się zadaje z Billy'm, więc bądźmy szczerzy. NIE DZIERŻĘ GO. Billy'iego można tolerować, jeżeli nie ma przy nim kolegów i jeżeli nie musi się przed nikim popisywać. Przywitałem się z chłapakami i zacząłem gadać z tym idiotą - Billy'm - oczywiście.

- Gilbert! Fajnie, że przyszedłeś! Myślałem że i tym razem na wagary pójdziesz... Ale beze mnie? - zaśmiał się.

- Billy, tak, cześć. Otóż nie tym razem. Nie chodzę na wagary. Ostatnio tacie pomagałem... Takie tam wiesz, męskie sprawy. - odparłem oschle.

- Aa, no tak, jasne. - udaje, że rozumie? Sherlock się znalazł. W którym momencie nie zrozumiał, że pomagam ojcu?

- w ogóle wiesz, że do naszej klasy chodzi nowa dziewczyna? Jest taka śliczna... - Oops, Billy się chyba zakochał.

- Jeżeli mówisz o Ani, to ona już chodzi do tej szkoły od kilku dobrych dni - Oznajmilem mu. - mówisz o Cuthbert? - spytałem.

- O niej? Stary, chyba cię pogięło! O tej brzyduli? - zaczął się śmiać. Jeszcze raz ją nazwie przydulą, a mu przykurwie, przysięgam. - to nowa dziewczyna - kontynuował - dzisiaj przyszła z Dianą. Mam nadzieję, że na stałe - Billy poruszył sugestywnie brwiami.

Jesteś mój / Gilbert Blythe / Part 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz