II

4.3K 35 26
                                    

- Wróciłem! - krzyknąłem wchodząc do domu. Mam nadzieję, że mama jest, bo mam ochotę z nią porozmawiać.

- Cześć synku! Jak tam w szkole? - zapytała się prosto z kuchni, gdzie, jak podejrzewam po dźwiękach syczącego oleju, robi obiad.

- Po staremu. Jedynie mam dwie nowości. Pierwsza, to poznałem brata Paula i jutro wpadam do niego, a druga, to taka, że Paul w połowie lekcji zniknął tłumacząc, że musi coś załatwić. Tak naprawdę pewnie poszedł do jakiejś laski, ją przelecieć - powiedziałem jej całą prawdę, mimo że Paul nie jest jak inni.

- Nie synku, na pewno musiał coś załatwić.... Przecież nie okłamałby najlepszego przyjaciela, prawda? - zaśmiała się nerwowo, co wzbudziło moje zaciekawienie.

- Mamo..?

- To jaki jest ten brat Paula? Miły? Może przystojny? - powiedziała nerwowo mieszają ziemniaki w garnku, co nie ma żadnego sensu.

- Mamo, skończ.

-Przyprowadziłbyś kogoś w końcu! Nie chcę umrzeć bez poczucia, że mój syn nie miałby nikogo kto mógł...

- Skończ powiedziałem! - przerwałem jej, a drewniana łopatka jaką akurat trzymała spadła na podłogę. - Dlaczego stałaś się taka nerwowa, gdy o nim wspomniałem?

- Ja? Nerwowa? Coś ty... Miałam stresujący dzień po prostu synku. Chodź zapalić, to napewno nam pomoże - powiedziała uśmiechając się i podnosząc drżącą dłonią rzecz, którą przed chwilą upuściła.

- Tjaaa... - wstałem, wziąłem paczkę papierosów z torby i ruszyłem na nasz taras. Dalej nie wierzę, że bez problemu kupuję je jako siedemnastolatek.

- Masz zapalarkę? - zapytała matka próbując odpalić swojego papierosa zapalniczką, w której już dawno skończył się gaz.

- Trzymaj - rzucam jej po tym jak sam zapalam swojego.

- Dzięki - powiedziała, po czym zapaliła swojego i przyjrzała się dokładniej zapalniczce. - Przecież dałam ci ją rok temu! Gaz musiał się już dawno skończyć... Jak ona dalej działa?! - powiedziała pełna zaskoczenia.

- Istnieje takie coś jak ponowne wypełnienie zapalniczki. Po prostu mam do niej sentyment - powiedziałem szeroko się uśmiechając, po czym wykonałem gest proszący, by oddała mi mojego skarba.

- Pamiętam jak kupiłam ją za dwójkę w jakimś chińczyku w metropolii. Pamiętam, że kupiłam tam te moje ulubione czerwone szpile, w których chodzę na co dzień. Niby dziesięć centymetrów, a jakie wygodne! - powiedziała, choć wiem, że niezgodnie z prawdą, ponieważ nieraz widziałem jak przykleja sobie plaster na mały i duży palec prawej stopy.

- Wiesz co synu? Nie mogłam zrobić z twoim ojcem lepszego syna. Nigdy nie wyobrażałam sobie, że możesz być taki cudowny - powiedziała, po czym zaczęła iść w moją stronę. Położyła mi lewą dłoń, tę w której nie miała peta, i zaczęła mi go masować kciukiem, na co ja wbiłem policzek mocniej w jej otwartą dłoń. Zauważyłem pojedynczą łzę spływającą po jej policzku.

- Nie przesadzaj jestem pełen wad - powiedziałem po czym się odsunąłem i ponownie oparłem się o balustradę.

- Wiem, chciałam zrobić nastrój, ale jak zwykle zwaliłeś. Po prostu wspaniale - powiedziała z irytacją i z całej siły oparła się również o balustradę. - Nie no, żartuję synku. Po prostu dziękuję - poklepała mnie po ramieniu jak jakiegoś kumpla.

- Dobra, idę nadrobić rzeczy, bo nie wiem, o której jutro wrócę od Ethana - nie wiem w sumie po co mu to zaproponowałem, ale co się stało to się nie odstanie.

Special Offer | *zawiera sceny erotyczne*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz