Siedemnaście

1.4K 144 90
                                    

Kirishima~

Ci wszyscy ludzie są tacy mili! I wiedziałem że z tego flirtu coś będzie. One są sobie przeznaczone! Jestem tak podjarany dzisiejszą nocą. Gdyby tylko Bakugo coś pamiętał... A może jest nadzieja.

-Hej Bakugo! Mam pytanie...

-Dajesz- odwrócił się w moją stronę z obojętnym spojrzeniem.

-Pamiętasz mnie?

To pytanie spowodowało że blondyn zbladł. Mrugnął oczami i zaczął nad czymś myśleć.

-Ja... Naprawdę nic nie pamiętam z ostatniego tygodnia. Jedynie coś mi opowiadali czemu się znalazłem w szpitalu ale... Ciebię naprawdę nie pamiętam.

Podszedłem do niego i złapałem za rękę. Zaprowadziłem go do swojego pokoju by mu poopowiadać. On widocznie posmutniał. Nawet zanim zacząłem 1 zdanie. Mówić mu szczegóły? Nie mam pojęcia. Może lepiej nie.

-Baku... Pierwszy raz spotkaliśmy się w parku. Padało a ty byłeś spóźniony. Ja siedziałem właśnie pod drzewem i coś grałem i śpiewałem pod nosem. Patrzyłeś się na mn-

-Jaka to była piosenka? -zapytał z małą iskierką w oku.

-Mogę zaśpiewać kawałek...

-Yhym!

Zacząłem pierwszy wers a on.. On się uśmiechnął i zaczął kontynuować ze mną. Podobno nie znał jej wcześniej. Czy to może znaczyć-

-Kirishima!! - zawołał z blaskiem na twarzy oraz z szklaną kropelką w kąciku oka.

-Ja... Ja cię tak cholernie przepraszam!

-Baku ale-

On ze łzami na policzkach rzucił się na mnie z uściskiem po czym odchylił głowę przetarł moje łzy i złożył na moich wilgotnych nieco ustach pocałunek. To było magiczne. Ale nie mogło trwać wiecznie.

Do pokoju wparował Deku mający na myśli prosząc o poduszkę. Niestety zastał co zastał.

-Kacchan!? Przecież! Ty... Ty! -popłakał się.

-On pamięta Izuku. Nie uszło by ci to na sucho...

-Spierdalaj albo ci dowalę i temu twojemu pedałowi

On jest taki męski! Boże. Tyle ja na to czekałem! Jestem taki szczęśliwy. Jak nigdy. Gdy ten wyszedł oddałem blondasowi pocałunek, ale namiętniej. Położyłem go na podłogę co zrobiło mały huk.

-Ty debilu... - odwrócił głowę w stronę drzwi.

One się otworzyły a do pokoju zajrzał prawie cały skład.

-O boziu przepraszamy! - powiedziała różowa kruszynka.

-Yhym! Bardzo... - rzuciła kosmitka.

Zszedłem z chłopaka pewnie czerwony jak moje włosy. Udawałem że nic się nie stało i podałem mu rękę by również wstał. Skorzystał z pomocy.

-Nic się nie dzieje - odparłem.

-To chodźmy jeść!~ - wyświergotał Pikaczu.

Wszyscy wyszli po schodach ze swoją chińską. Usiedliśmy przy stole i częściowo na ziemi. Trochę niezręczną ciszę przerwała Yaoyorozu.

-Chłopcy... Macie od nas wsparcie

-Yhym! - przytaknęła Jiro.

Wszyscy spodziewali się dosyć agresywnej odpowiedzi Katsuki ego typu "wypierdalaj", ale tym razem sobię odpuścił.

-Dobrze wiedzieć...

***
Około 22:20
***
Wyznaczyłem wszystkim miejsca odpoczynku oraz przygotowałem poduszki. Większość już poszła się położyć a reszta siedziała ze mną w pokoju. W tym Bakugo, Aizawa, Tsuyu, Uraraca i Kaminari.

Kaminari jak to chyba on się próbował dobierać do żabulci w za dużej bluzeczce, ale pan kokon ją do siebie przytulił a ona to odwzajemniła. Biedny Kami. Chwilę potem zasneli w tej tulaśnej pozycji a Uraraca ich przykryła.

Pikaczu poszedł spać do szafy, wata cukrowa zasnęła u mnie na dywanie to ją do śpiwora Aizawy włożyliśmy, no to zostałem sam z Bakugo.

+++++++++++++++
Jestem złą ałtorją że w takim momęcię kończę ale. Jest u mnie godzina 00:06 i nie dam rady fajnie "tego" opisywać😏 Ale wieżcie mi lub nie, będzie się opłacało czekać💖

~PS. Kocham was za to wszystko co robicie dla mnie. Nawet wczoraj jak czytałam te wszystkie miłe komentarze to się popłakałam. I te wszystkie gwiazdki... Dziękuje😌💖

          (La Da Dee) __Tylko ja i Ty                              |(KiriBaku~)|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz