Miłego czytania 😘
---------------------------------------------
Powinnaś spojrzeć na to z mojej strony, od kiedy przyjechałam tutaj czuje się zdecydowanie lepiej, spędzam dużo czasu na powietrzu,bardziej integruje się z ludźmi, a do tego ograniczyłam palenie, natomiast stres dopada mnie jedynie gdy ktoś z "domu" próbuje się ze mną skontaktować "ja patrzę na to JEDYNIE z Twojej perspektywy i nadal uważam że Ci odbiło ,ale tak na serio, czujesz się tutaj dobrze bo UCIEKŁAŚ od swojego prawdziwego życia, ale to jest krótkotrwałe, i tak będziesz musiała się z tym wszystkim zmierzyć, a ten Twój dziwny tok myślenia spowodowany jest lekami. Słuchaj, chcesz to posiedź tutaj jeszcze trochę ,ale MUSISZ wrócić do prawdziwego życia" - powiem dziadkowi o moim pomyśle "czy Ty mnie w ogóle słuchasz?" - staram się ignorować " cudownie"
Gdy dziadek siedział samotnie na huśtawce ogrodowej czułam że to jest właśnie odpowiedni moment, aby przedstawić mu mój pomysł. Bez chociażby kilku słów wstępu przeszłam do monologu. Podczas wywodu dziadek miał bardzo skupioną minę, lecz momentami wyglądał na zdumionego czy niepojmującego moją idee, ale nie przerywał mi i dzielnie wytrwał do końca. Następnie przytulił mnie i uśmiechnął się promiennie.
- słoneczko pamiętaj że to Twoje życie i masz prawo dokonywać własnych wyborów, tym bardziej że jesteś silniejsza niż Ci się wydaje i ze wszystkim potrafisz sobie poradzić. Za każdym razem gdy upadasz, podnosisz się i idziesz przez życie dalej z kolejnym życiowym doświadczeniem. Pamiętaj że jeśli uwierzysz w siebie możesz dokonać wielkich rzeczy - tych słów kompletnie się nie spodziewałam, bardziej sądziłam że powie coś w stylu to niemądre lub fajnie że zostaniesz z nami.Jego słowa wywołały ogromny uśmiech na mojej twarzy i łzy w oczach.
- Alessia pamiętaj że bezgranicznie kochamy Cię z babcią i bardzo chcielibyśmy mieć Cię blisko siebie już zawsze, ale...wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego że to nie jest Twoje miejsce na ziemi, Twoje życie jest gdzie indziej, a szczególnie Twoje serce - dodał,a ja zostawiłam to bez komentarza nie chcą niszczyć tej chwili.
Po sprzątnięciu po spotkaniu, wykąpałam się po czym udałam się spać. Kolejny poranek nie różnił się niczym od poprzednich, no może po za tym że rozzłościłam koguta który zaczął mnie gonić i piać na mnie, więc postąpiłam jak dorosła osoba "serio?" - nie ,uciekałam krzycząc aby mnie zostawił, jedynym ratunkiem był dom, lecz gdy do niego wbiegłam moim oczom ukazali się rodzice.
- co wy tutaj robicie ? - zapytałam z wymalowanym grymasem na twarzy.
- przyjechaliśmy po Ciebie - odpowiedział spokojnym tonem tata.
- a czy zapytaliście mnie o zdanie, czy ja w ogóle chce wracać ? - prychnęłam "a co Ty kot jesteś"
- Alessia posłuchaj.... - nie dałam dokończyć matce.
- akurat Ty jesteś ostatnią osobą której chciałabym słuchać - syknęłam "a teraz udajesz węża"
- A L E S S I A - podnieśli głos jednocześnie dziadek i tata, wtedy też przypomniały mi się słowa tego pierwszego.
- w takim razie wytłumaczcie mi logicznie, dlaczego miałabym wracać z Wami skoro tutaj mi dobrze - tym razem mój głos był normalny.
- dlatego że tam jest Twoje życie, Twoi przyjaciele, Twoja rodzina i Christopher - odezwała się ponownie m__a.
- słoneczko o tym wczoraj rozmawialiśmy - na te słowa dziadka niechętnie przyznałam im racje.
Podczas gdy ja brałam prysznic babcia wspólnie ze swoją córką "tak trudno użyć Ci słowa mama?" - tak bo na te określenie trzeba sobie zasłużyć - przygotowywały obiad. Gdy opuściłam łazienkę przebrałam się w dresy, następnie spakowałam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Podczas posiłku właściwie nikt się nie odzywał, co jak mówiłam tutaj było dość niecodzienne. Starałam się przedłużyć tę czynność jak tylko się da, aby odwlec moment powrotu, niestety babcia to zauważyła i uznała że już nie mogę, dlatego resztę spakuje mi do domu "ale z Ciebie słoik" Podziękowałam dziadkom za wszystko, wyściskałam ich i wsiadłam do samochodu ze łzami w oczach, machając ręką do momentu gdy nie straciłam ich z zasięgu wzroku.
Po tym jak opuściliśmy miasto założyłam słuchawki i gdy usłyszałam piosenkę która leciała na festynie, w czasie rozmowy z dziadkiem"tak Ci się spodobała że po powrocie od razu dodałaś ją do playlisty" wtedy dopiero mnie oświeciło, dopiero wtedy przypomniałam sobie sens tego wszystkiego. Wyjazd nie był by zacząć wszystko od początku, był po to bym nabrała siły "miałaś naładować baterię" - dokładnie "chyba zaczynasz do siebie wracać" - mimo że nie wiem czy tego chce to chyba tak.Byłam nieco zagubiona, byłam w lekkiej rozsypce, żyłam powstrzymując ból, lecz to już przeszłość. Potrzebowałam czasu by zrozumieć że szczęście zawsze było we mnie "nie przywłaszczaj sobie słów dziadka" Ten wyjazd uświadomił mi że mogę poradzić sobie ze wszystkim, tym bardziej że stałam się osobą z świeżym nastawieniem do życia.
Gdy dotarliśmy do domu była już noc, po opuszczeniu samochodu udałam się do pokoju Hailey, okazało się że rodzice nie chcieli zostawiać jej samej, więc podrzucili ją do Kendall, tak więc poszłam do swojego pokoju, rzuciłam torbę na krzesło, trzask uświadomił mi że nie powinnam tego robić gdyż w środku znajdował się laptop "dobra sprawdzisz jutro, idź się myć, sprawdzenie dzisiaj nic nie zmieni"- coś w tym jest. Posłuchałam rozsądku. Po wyjściu z łazienki zażyłam leki po czym udałam się do łóżka by wyczekiwać snu.
CZYTASZ
Prαgníєníє nσrmαlnσѕcí
RomanceAlessia przy pomocy najbliższych osób stara się prowadzić w miarę "normalne" życie, mimo iż daleko jej do tego. Dziewczyna od 10 lat balansuje pomiędzy nawrotami a remisją problemów zdrowia psychicznego, z którymi walczy sarkazmem i humorem. Gdy poz...