50. Wyobraźnia

70 10 7
                                    

Z braku pomysłu co zrobić ze sobą dalej po mało udanych zakupach, zdecydowałam pojechać do Zabdiela, aby spędzić wspólnie czas, jak wcześniej mieliśmy w zwyczaju. Po około 40 minutach stałam już pod jego drzwiami.

- witaj człeku - zaśmiałam się gdy otworzył drzwi.

- no siema, a co Ty tu robisz ? - lekko się zdziwił.

- stoję i czekam aż zrobisz mi miejsce i będę mogła wejść do środa - odrzekłam.

- właź - "jak milusio"

- jeżeli Ci przeszkadzam to mów, ewakuuje się do domu.

- nie no co Ty, nigdy mi się przeszkadza. Po prostu od dłuższego czasu nie wpadałaś bez zapowiedzi, dlatego odrobinę się zdziwiłem - przytulił mnie.

- mam tego świadomość dlatego chciałam to zmienić, po za tym nudziłam się - odwzajemniłam jego gest.

Rozsiedliśmy się na kanapie i zaczęliśmy wspominać, ostatnie miesiące które były dość szalone i pełne osobliwych wydarzeń, niektóre zmieniły nasze dotychczasowe życie, inne kompletnie na nie nie wpłynęły, ale pozostawiły po sobie ślad. Oboje dostrzegliśmy że oddaliliśmy się od siebie przez ten czas i pragnęliśmy to nadrobić. W sumie z perspektywy obcych osób musi to wyglądać dość dziwnie, gdy kobieta będąca w związku i mężczyzna który planuje ślub desperacko pragnął spędzić zespołowo czas. Ale kto by się przejmował zdaniem innych "TY" - umrzyj!

-a jak z Twoimi lekami ? - zmieniłam temat i starałam się dociec.

- dalej się nie znalazły, ostatnio musiałem wykupić kolejne opakowanie bo wciąż mi brakuje - podjął temat.

- a nie uważasz że to dziwne że obojgu nam w tym samym czasie giną leki ? - kontynuowałam.

- niby tak, ale co sugerujesz? - zapytał podejrzliwie.

- nic, po prostu głośno myślę, nie chce mi się wierzyć w surrealistyczny zbieg okoliczności.

- przestań dramatyzować i tworzyć jakieś fikcyjne teorie spiskowe - jego ton wskazywał na to że jest zirytowany moją postawą, lecz ja nie zamierzałam odpuścić, niestety gdy otworzyłam usta by coś jeszcze powiedzieć do mieszkania weszła Kylie, dlatego...."jednak odpuściłaś"

Posiedziałam z nimi jeszcze około 20 minut, po czym ewakuowałam się do domu, a przynajmniej taki miałam zamiar.Gdy byłam już w połowie drogi zadzwoniła do mnie Mia i poprosiła o spotkanie "powinnaś iść i oderwać myśli od tego całego bagna" - tylko nie wiem czy mam ochotę "to się przekonasz, powinnaś wychodzić ze swojej strefy komfortu" - okay.

Umówiłyśmy się w pizzerni niedaleko miejsca w którym się znajdowałam. Po koło 5 minutach byłam na miejscu i gdy czekałam aż Mia dotrze zaczęłam rozmyślać "nic nowego" w każdym razie jest ona moim kompletnym przeciwieństwem. Jest długonogą wysportowaną multką z pięknymi długimi złocisto-blond włosami. Jest pewna swojego seksapilu i widać że lubi tym emanować gdy tylko może, sprawia wrażenie otwartej i kontaktowej osoby z ciekawym podejściem do życia. Z takimi osobami ludzie chcą mieć do czynienia, a nie z dziwakami jak ja. Wracając do spotkania gdy tylko weszła wszystkie męskie spojrzenia skupiły się właśnie na niej, a ona jedynie pławiła się w desperacji tych naiwnych facetów wierzących że mogą ją mieć. Widać było że wszyscy są ciekawi z kim się spotka, gdy usiadła przy moim stoliku oczy na chwile skierowane były na mnie, aby zlustrować moją osobę, część z nich do razu odwróciła wzrok, a reszta zrobiła to zaraz po tym jak się wzdrygnęli. Wielkie dzięki palanci!

Spotkanie było dość sympatyczne i rzeczywiście chwilowo skierowało mój umysł w inną stronę, w szczególności na pyszne spagetty ze szpinakiem i dziewczęce pogawędki . Gdy opuściłam lokal i wróciłam do domu, muszę przyznać miałam dość dobry humor, który był jeszcze lepszy gdy mogłam zmyć makijaż, wykąpać się i przebrać w cieplutką piżamkę, aby położyć się do łóżka i oglądać ulubiony serial przy herbacie z cytryną, wiem wydaje się banalne lecz mnie to satysfakcjonuje.

W nocy przyśnił mi się ślub Kylie i Zbdiela, wtedy uświadomiłam sobie że przecież nie mam kreacji na te jakże wielkie wydarzenie. Popijając kawusie zasiadłam do laptopa w poszukiwaniu czegoś perfekcyjnego, niestety sytuacja wyglądała tak jak się tego spodziewałam. Sukienki które mnie oszołomiły były....nazwijmy to nie na moją kieszeń, te na które mogłam sobie pozwolić były zwyczajnie nie w moim guście lub z chińskiej hurtowni. Już to sobie wyobrażam na ślubie sami bogacze w strojach od sławnym projektantów i ja w sukience prosto z chińskiej fabryki "jaka Ty jesteś głupia, gdybyś się przyjrzała to zapewne połowa Twojej garderoby wyprodukowana jest w Chinach, lecz wykupiona przez tak zwane firmowe mniej lub bardziej sklepy, a do tego podniesiona cena, aby zapłacić za naszywkę z marką" - ej to nie prawda, z resztą nie chcę teraz o tym myśleć, koniec wybierania. Zamknęłam laptopa i udałam się na ogródek aby zapalić, jednak zaraz po tym jak uchyliłam drzwi na zewnątrz zauważyłam całujących się Ericka i Hailey, gdy usłyszeli drzwi po sekundzie odsunęli się od siebie i spojrzeli na mnie, na co ja zmierzyłam ich wzrokiem, odwróciłam się na pięcie i zamknęłam ponownie drzwi, wracając do swojego pokoju. Niedługo potem zadzwonił Christopher proponując wspólny obiad na który szybko się zgodziłam, aby nie myśleć o sytuacji, której byłam światkiem "ej teraz przynajmniej tylko Hailey zdradza swojego chłopaka, a nie oboje, przypominam że Rachel nie jest już z Erickiem" - to i tak jest dla mnie za dużo, ale muszę się teraz skupić na szykowaniu do wyjścia. Postanowiłam...się ubrać "bardzo dobrze Alessia od czegoś trzeba zacząć, ale proponuje wpierw makijaż" - dobry pomysł.

Przygotowania skupiły się najpierw na zwykłym makijażu ( krem, pomada do brwi, podkład, tusz do dolnych rzęs, puder i utrwalacz) na koniec wyczesałam sztuczne rzęsy, włosy wyprostowałam,  a co do ciuchów nie zaszalałam i postawiłam na prostotę biała dłuższa koszulka na to szary wełniany sweter, jasne jeansy, na nogi vansy i czarny plecak z ćwiekami. Gdy byłam gotowa pościeliłam łóżko i położyłam się na nim włączając filmiki na youtubie czekając aż podjedzie Christopher, czyli na około 15 minut. Wspomniałam że dość późno wstałam "nie, a powinnaś" Przywitałam się z nim szybkim buziakiem i wsiadłam do jego samochodu.

- na co masz ochotę ? - zapytał odpalając silnik.

- wszystko jedno - odpowiedziałam zapinając pasy.

- zawsze tak mówicie, a potem narzekacie kochanie - zaśmiał się podkreślając ostatni wyraz.

- w takim razie może być pizza, kochanie - również zaśmiałam się wypowiadając ostatni wyraz.

- dziwnie to brzmi w naszych ustach - oznajmił.

- wiem,  dlatego powinniśmy to sobie darować - wypięłam mu język wciąż rozbawiona.

- niech będzie darowanie sobie i niech będzie pizza - spojrzał mnie na, a ja czułam jak się rozpływam pod wpływem jego wzroku, nie chcąc aby zauważył jak czerwienieje odwróciłam wzrok i wtedy zauważyłam....tabletki...proszę niech to będzie moja wyobraźnia, przymknęłam oczy. Niestety, gdy je otworzyłam tabletki wciąż tam były, siateczka z pigułkami kształtem przypominające te moje i Zabdiela wciśnięte pomiędzy siedzenie pasażera, a drzwi "może tylko Ci się wydaje i Twój mózg szaleje, miałaś już halucynacje przecież" - wal się to jest prawdziwe!


Prαgníєníє nσrmαlnσѕcíOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz