36. Tapeta

94 14 10
                                    

Mam nadzieję że rozdział przypadnie Wam do gustu 💖

Miłego czytania.

/Buziaki LoveeLoo/

--------------------------------------------

Christopher oznajmił że jest głodny, niestety z psem nie mogliśmy wejść do żadnego punktu gastronomicznego, dlatego postawiliśmy na budkę z fast-foodem. Dopiero wtedy uzmysłowiłam sobie ile on potrafi zjeść, zastanawiające jest to gdzie on to wszystko mieści, biorąc pod uwagę jak wygląda "zazdrościsz?" - oj żebyś wiedziała jak bardzo. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie ubrudziła, w domu nigdy mi się to nie przydarzy, natomiast w miejscu publicznych moje ciuchy przyciągają jakoś jedzenie. Chłopak uznał że to mega zabawne i koniecznie musi to sfotografować, razem z buzią umazaną sosem "przyznaje że wyglądało to komicznie" Gdy już się lekko ogarnęłam, a przynajmniej twarz była czysta, wpadł na pomysł wspólnego zdjęcia, co niekoniecznie mi się podobało. Chodzi o to że mam dość pulchne policzki "taa wspominałaś że nazywa je chomiczymi" - no właśnie, to przyprawia mnie o kompleksy, szczególnie przy jego idealnie wyeksponowanych kościach policzkowych. Jedynym sposobem aby to ukryć jest zrobienie tak zwanego "dzióbka" który nie jest dużo lepszym pomysłem bo wyglądam wtedy jak straszna jędza " i tak źle i tak nie dobrze" - idealnie podsumowanie. Dlatego chcąc wybrnąć z sytuacji pocałowałam go w polik. Po pierwsze miałam "dzióbek" co równa się optycznie szczuplejsza twarz, po drugie nie wyglądałam jak zołza, a po trzecie on uważał że to uroczę. Czyli wszyscy zadowoleni, ale ze mnie geniusz.

Po tym jak Christopher mnie odwiózł, czule się pożegnaliśmy " u la la jakieś szczegóły?" - dopuszczam go coraz bliżej siebie, to Ci musi wystarczyć. Przeglądając zdjęcia, które zrobił jedno było dość znośne....no dobra mega mi się spodobało, dlatego ustawiłam je na tapetę ekranu startowego. Następnie zebrałam piżamę i planowałam pójść z nią do łazienki w wiadomym celu, jednakże ma.... uniemożliwiła mi to wchodząc do mojego pokoju, dodatkowo zamykając drzwi.

- co Ty robisz ? - oburzyłam się.

- mam tego serdecznie dosyć, musimy pogadać - oznajmiła ostro, lecz nie agresywnie.

- mam dobry humor, proszę czy możesz mi go teraz nie niszczyć, pogadajmy jutro - wypuściłam głośno powietrze.

- chciałabym wiedzieć dlaczego masz dobry humor? Dlaczego wyjechałaś?Czy wciąż przyjaźnisz się z Rachel i Zabdielem? Jak układa Ci się z Christopherem? Jak się czujesz po nowych lekach? Aktualnie nic o Tobie nie wiem - mówiąc to posmutniała "Alessia to może być jej kolejna sztuczka, uważaj"

- ale to tylko i wyłącznie Twoja wina, na prawdę uważałaś że po tym wszystkim co mi powiedziałaś ja po prostu przemilczę to i będę udawać że wszystko jest dobrze ? - byłam bardzo opanowana i mówiłam spokojnym tonem.

- też nie jesteś łatwą osobą - obwieściła.

- mam tego świadomość, byłam złośliwa, pyskata, a moje słowa bywają okrutne, ale tylko w obronie własnej. Doceniam to że znosiłaś mnie tyle lat, ale przypominam że Ty również nie jesteś aniołkiem. A to że tak bolesne słowa usłyszałam od Ciebie, mojej matki jedynie bolały kilkukrotnie mocniej. - odpowiedziałam, siadając na łóżku.

- przepraszam, ostatnie dni, a raczej tygodnie były ciężkie dla nas obu, poczułam się delikatnie zagrożona tym że masz swoje własne życie, wcześniej głównie siedziałaś w domu. Przez nowe znajomości zaczęłaś bardziej otwierać się na świat i bałam się że Cie stracę, ale to nie usprawiedliwia mojego zachowania - zakomunikowała, siadając obok mnie.

- nie chcę się dalej kłócić, ale na pewno od razu wszystko nie wróci do normy - o ile kiedykolwiek będzie jak wcześniej "jestem z Ciebie dumna"

- rozumiem, musimy popracować nad swoją relacją, ale cieszę się że to koniec wojny - ucieszona poklepała moją dłoń i wyszła z mojej sypialni.

Po rozmowie udałam się jak wcześniej planowałam do łazienki, gdzie wykonałam wieczorną rutynę i wróciłam do swojego pokoju. Później odpaliłam netflixa i oglądałam filmy, do momentu gdy nie usnęłam.

Kolejny dzień mijał mi dość monotonnie do momentu, gdy Hailey oznajmiła że na kolację zaprosiła Jacka, zdziwiło mnie to odrobinę, gdyż myślałam że zerwała już z nim, lecz na tą wiadomość uśmiechnęłam się delikatnie, trochę czasu zajęło mi to, aby uzmysłowić sobie że w takim razie muszę doprowadzić się do porządku, a raczej po prostu przejść z strefy brudasa do chociażby człowieka z bieżącą wodą w domu. Oczywiście nie omieszkałam w między czasie wykonać innych czynności, co w rezultacie zajęło mi dość sporo czasu i gdy byłam gotowa w domu pojawił się Jack. Atmosfera podczas posiłku była dość dziwna, Hailey zachowywała się jak gdyby na siłę chciała pokazać jaką cudowną tworzą parę. W zasadzie to tylko ona i jej chłopak odzywali się, rodzice nie do końca wiedzieli co się dzieje, natomiast ja bałam się że mogę palnąć coś głupiego, dlatego wolałam siedzieć cicho. Wydawało mi się że jestem dość oczytaną i elokwentną osobą "bo pół życia spędziłaś przed książkami" jednakże nawet ja nie do końca zawsze rozumiałam o co mu chodzi. Niestety po mimice mojej twarzy dało się dostrzec,  że staram się zrozumieć sens jego wypowiedzi, lecz dość słabo mi to idzie. Po przyjrzeniu się siostrze, zauważyłam że kilka wypowiedzi Jacka wprawiło ją z zakłopotanie, czym kompletnie nie powinna się przejmować ponieważ albo go nie zrozumieliśmy albo zdążyliśmy przestać go słuchać w rezultacie to co powiedział nie zrobiło na nas żadnego wrażenia. W sumie patrząc na to teraz to wychodzimy na prostacką i ignorancką rodzinę. Podczas próby porozmawiania z siostrą po wyjściu jej partnera jedynie doprowadziłam do lekkiej spiny, uznała że za bardzo się wtrącam "nie ona jedyna tak sądzi" - ej jedynie zapytałam, jak im się układa.

Gdy położyłam się już do łóżka nie byłam w stanie zasnąć, jedynie kręciłam się z boku na bok i układałam w dziwne pozy przypominające te z kamasutry tylko że dla samotnych. Kilka minut po północy nie wytrzymałam i napisałam sms-a do Christophera z pytaniem czy już śpi, w odpowiedzi zadzwonił do mnie.

- nie, nie śpię - oznajmił gdy odebrałam jego połączenie.

- domyślam się geniuszu, skoro do mnie dzwonisz - zaśmiałam się sarkastycznie.

- co się stało że o tak późnej porze Panienka jeszcze nie jest w krainie morfeusza? - wyśmiał mnie.

- nie wiem, niby jestem zmęczona i chciałabym już spać, ale po prostu nie mogę - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- a Ty? - dodałam.

- jestem ogromnie przejęty grą w Fifę i z emocji nie jestem w stanie zasnąć - kontynuował swoje dziwne wywody.

- czy Ty jesteś pijany, stąd Twój dziwaczny i prześmiewczy sposób mówienia ? - zapytałam przekręcając się na drugi bok.

- ej nieee, nie naśmiewam się z Ciebie, opowiedz mi w takim razie co fascynującego dzisiaj robiłaś ? - "Ty i coś fascynującego, no to ostro poniosła go fantazja"

- serio? - pisnęłam do słuchawki.

- cofam fascynujące - wybuchł tym swoim uroczym i charakterystycznym śmiechem.

- chłopak Hailey był dzisiaj u nas na kolacji a może obiedzie, mniejsza o to to było bardzo dziwne spotkanie, a gdy chciałam pogadać o tym z nią to zbyła mnie, uważając że jestem wścibska - opowiedziałam.

- bo może jesteś, to ich życie, jeżeli on nie robi jej krzywdy, a ona chce z nim być to odpuść - może to i racja ale na pewno mu tego nie powiem.

- a Ty co robiłeś? - zapytałam, ignorując jego wypowiedź.

- H A czyli mam racje, której mi nie przyznasz bo królowej jeszcze spadła by korona z głowy - ponownie wybuchł śmiechem.

- odczep się - przy mówieniu tych słów sama się zaśmiałam.

Reszta rozmowy skupiła się głównie na Christopherze, następnie przeszliśmy na skype i wspólnie oglądaliśmy film na netflix komentując go i widząc wzajemnie swoje reakcję. Nawet nie wiem kiedy już usnęłam, ale jestem pewna że miałam wtedy wielki uśmiech na twarzy, wywołany przez tego głupka.


Prαgníєníє nσrmαlnσѕcíOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz