V ELIKSIRY

428 23 5
                                    

-Malfoy, rusz się. Twój arystokratyczny tyłek nie pozwala ci trochę posprzątać? Ja skończyłem pół klasy.- Harry usiadł na krześle dodatkowo zaznaczając, że nie ruszy już ani jednej rozlanej wody miodowej. Przeszył go zimny stalowy wzrok po czym, Malfoy zaczął się krzątać po klasie. Harry nie miał nigdy okazji przebywać z nim tak długo sam, na sam. Jako, że nie było nic innego do roboty, zaczął bliżej studiować ruchy księcia Slitherinu. Jego smukłe ręce sprawnie zbierały składniki z ziemi i bez  wachania odkładały na półki. Wydawał się znać na pamięć miejsce każdej substancji. Za każdym razem kiedy się schylał, kosmyki jego włosów delikatnie opadały mu na twarz. Mając zajęte ręce nie mógł ich poprawić, dlatego Harry chyba po raz pierwszy, widział jego fryzurę w nieładzie. Tak wyglądał lepiej. Nigdy jeszcze nie postrzegał go w kryteriach przystojnego. Tfu. Malfoy nie jest przystojny, a nawet jeśli to jest okropnym dupkiem i nic tego nie wyrówna. Pomijając, że to chłopak. Chociaż tutaj, to nie taki problem, bo Harry ostatnio zauważył, że dziewczyny go mniej interesują. Często kiedy rozmawia z Ronem o dziewczynach,  szybko się nudzi i nie podziela jego entuzjazmu. Zna parę osób innej orientacji, ale nigdy nie sądził, że sam może taki być. Nie było to nic złego, ale nie wiedział jak sobie z tym radzić. Nie miał wiele czasu, żeby o tym myśleć, bo albo jego świat się sypał z pomocą Voldemorta, albo Dursleyowie nie dawali mu spokoju. Do teraz.

Tak zamyślony i targany wewnętrznymi uczuciami, nie zauważył, że Draco ukradkiem na niego spogląda.

-Napatrzyłeś się, co, Potter? Jeśli już skończyłeś to, otworzyły się drzwi, możemy wyjść.- Rumieniec zapłonął na policzkach Harrego, ale na szczęście drugi chłopiec szedł już w drugą stronę. Czuł się przyłapany na gorącym uczynku, chociaż nic takiego nie zrobił. Mimo wszystko zdobył się na odwagę i burknął pod nosem:

-Dzięki. Nie spodziewałem się że mi pomożesz, to była moja wina.- Przez jego myśli przemknął obraz Malfoya pochylającego się nad kociołkiem i delikatnie mieszającego eliksir. W rzeczywistości nie przysypiał z nudy na lekcji, zapatrzył się w równomierne, hipnotyzujące ruchy jego partnera z ławki.  Wcześniej myślał, że nie otrzyma żadnej pomocy, to nie było w stylu spadkobiercy prawej ręki Czarnego Pana. Nie wiedział dlaczego podziękował ,ani czego się spodziewał, ale otrzymał w odpowiedzi tylko prychnięcie. Głupia gryfońska nadzieja i odwaga. Zabrał swoją torbę i skierował się w stronę wieży Gryffindoru. Po drodze rozmyślał o wrogach i relacjach między nimi.

Kolejne wspólne lekcje eliksirów były podobne; Malfoy frustrujący się niewiedzą z przedmiotu Harrego i Harry pasywnie przyjmujący wszystkie obelgi. Miał nadzieję, że w końcu mu się znudzi. Malfoy za którymś razem złapał się na upominaniu złotego chłopca o dokładnie tą samą czynność którąś lekcję pod rząd.

-Potter czy ty się nigdy nie uczysz? Eh, odpowiedź jest zbyt prosta. A może potrzebujesz korepetycji? - zanim zorientował się co właśnie powiedział na odchodnym i, że ten Gryfon na pewno potraktuje to poważnie, było za późno. -Właściwie to tak. Chyba jesteś najlepszą osobą do tego. - Harry nie znosił swojego braku umiejętności ukrywania emocji. Znowu delikatnie się zarumienił nie wiedząc dokładnie dlaczego. Popatrzył na reakcje swojego wroga, nie podnosząc głowy i zerkając spod rozczochranej grzywki. - Ja.. eee.. na Merlina, piątek o siedemnastej w pokoju życzeń. A piśnij o tym komukolwiek to pożałujesz, że się urodziłeś.- Draco zakłuło serce, kiedy zobaczył te szczenięce oczka. Nie miał absolutnie żadnej słabości do Pottera, ale nie mógł męczyć się z nim cały rok, kiedy ten widocznie nic nie przyswaja z lekcji. Rzucił mu uważniejsze spojrzenie i uśmiechnął się pod nosem kiedy zobaczył kiwnięcie głową bliznowatego i pogłębiający się rumieniec. Stąpał z nogi na nogę, jak zniecierpliwione dziecko przez resztę lekcji, co rozpraszało, ale dawało poczucie pewności Malfoyowi.

Tego samego dnia Harry nie mógł zasnąć. Po godzinie kręcenia się z boku na bok, postanowił się przejść. Może rześkie powietrze na błoniach mu pomoże. Wyciągnął pelerynę niewidkę z kufra, uważając, aby nikogo nie zbudzić. W pokoju wspólnym nie było już nikogo, a ogień w kominku dogasał. Ostrożnie przeszedł przez dziurę w portrecie i ruszył w stronę wyjścia z zamku. Po drodze minął Filcha, który patrolował korytarze dłużej od prefektów. Pani Norris łypała na niego swoimi czerwonymi oczami, ale woźny był zbyt zmęczony aby to zauważyć. Po wyjściu z zamku, skierował się w stronę jeziora. Wieczorna chłodna bryza, delikatnie podwiewała mu pelerynę. Zaczął się zastanawiać nad rzeczami, które nie dawały mu spać. Co on do cholery zrobił? Sam się poprosił o więcej czasu sam na sam ze swoim wrogiem. W dodatku Malfoy będzie miał kolejne powody do wyśmiewania go, kiedy zorientuje się jakie ma braki. Chociaż z drugiej strony nie powinno go obchodzić co ta Fretka o nim pomyśli.

Nawet nie zauważył, kiedy zaszedł do Zakazanego Lasu. Błądził po skraju jeziora w miejscu, gdzie kiedyś uratował Syriusza przed dementorami. Nagle kamień od strony lasu osunął się i Harry zjechał na plecach w dół zbocza. Po podniesieniu się i otrzepaniu z piachu ujrzał skalny łuk, a za nim polanę. Zaintrygowany przeszedł pod łukiem i rozejrzał się. Polana tak naprawdę była pod sklepieniem jaskini. Oświetlało ją światło księżyca wpadające przez szczeliny w suficie. Wzdłuż ścian porastał bluszcz i drobne krzaki. Był to piękny widok. Od razu spodobało mu się to miejsce- trudno dostępne i idealne do myślenia czy siedzenia w chwili potrzeby spokoju. Obiecał sobie, że jeszcze tam wróci. Rozglądnął się jeszcze po okolicy i zdecydował powrócić do dormitorium kończąc wycieczkę pełną wrażeń.

Przechodząc koło łazienki Jęczącej Marty, usłyszał coś. Nie byłby Gryfonem, gdyby nie zdecydował się sprawdzić, co się dzieje w środku nocy w opuszczonej łazience. Tak więc, zaczął skradać się do drzwi. Były otwarte więc tylko delikatnie je popchnął. Zaskrzypiały przeraźliwie, a Harremu serce podskoczyło do gardła. Stanął jak wryty nasłuchując uważnie.



The PotionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz