7

838 89 123
                                    

Wbiegłem do mieszkania i wyrzuciłem z szafy wszystkie ciuchy, jakie ze sobą zabrałem. Nawet bieliznę. Zacząłem gorączkowo przerzucać ubrania, szukając czegoś najodpowiedniejszego. Bo wybierałem się na randkę. Chyba tak można to nazwać. I to nie byle jaką, bo z najpiękniejszą dziewczyną na świecie. I w dodatku na plażę. Wieczorem. Żeby zobaczyć zachód słońca, a potem wpatrywać się w gwiazdy, leżąc na kocu i popijając najlepsze wino, którego jeszcze nie kupiłem, ale zamierzałem to zrobić. Wypadałoby też zabrać jakieś przekąski. Matko jedyna, miałem tyle na głowie, ale czego nie robi się dla osoby, którą się kocha? Cóż, zostałem z tym problemem sam, ale co mogłem poradzić, przecież to ja zaproponowałem Alissie to spotkanie.

Alissa. Jezu drogi, dalej nie wierzę, że ją tu spotkałem. To musiała być sprawka chłopaków. Andreas obiecywał, że zrobi coś, abyśmy się w końcu spotkali i tak się stało. Jednak nie mogło odbyć się bez skontaktowania się z Polakami. Było po nich widać, że wcale nie są zaskoczeni naszym odnalezieniem się w sklepie z pamiątkami. Najwidoczniej zaplanowali niespodziankę dla mnie i Alissy.

Jezus Maria, jaki ja byłem szczęśliwy! Czułem się tak lekki, jakbym fruwał kilka metrów nad ziemią. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Podczas obiadu, na który wybraliśmy się razem z polską ekipą, nie mogłem przełknąć ani jednego kęsa z dobrej woli. Po prostu nie mogłem. Syciła mnie miłość. Musiałem wciskać w siebie jedzenie. Było wytworne, bo jedliśmy w restauracji, o której mówił Richard, kiedy ja wybierałem pocztówki, a chwilę potem wpadła na mnie Alissa.

Do pokoju wszedł Andreas. Wyszczerzyłem do niego zęby i wróciłem do przerzucania ciuchów, a on roześmiał się. Zrobiło mi się głupio, że wcześniej tak źle go potraktowałem. Welli po prostu starał się, żebym z powrotem był szczęśliwy. Jego też radowało to, że ja i Alissa znów mieliśmy szansę, aby być razem. Nie mogłem wymarzyć sobie lepszego przyjaciela. Wiedziałem, że mój dług u niego coraz bardziej się zwiększał.

– I jak tam, Stephan? – spytał, siadając na moim łóżku. – Jak ci idzie?

– Powoli do przodu – odpowiedziałem, nie przestając się uśmiechać. – Szukam odpowiednich ciuchów na nasz wspólny wieczór, ale zabrałem tak beznadziejne ubrania, aż głowa boli. Nie spodziewałem się, że będę tutaj chodził na randki.

Andreas znów się roześmiał. Ukląkł obok mnie na podłodze i potarł dłonie, jakby przygotowywał się do wypełnienia jakiegoś ważnego zadania.

– Z ogromną chęcią ci pomogę – zaproponował. – Jeśli oczywiście chcesz.

– Głupio się pytasz – prychnąłem.

Wellinger zaczął przerzucać ubrania razem ze mną. Otaczała nas cisza. Obaj się uśmiechaliśmy, ale w końcu Andreas westchnął i przerwał milczenie.

– Stephan, muszę ci coś powiedzieć – rozpoczął rozmowę.

– Mów śmiało.

– Widzisz, może uważasz, że to przeznaczenie czy coś – zaczął tłumaczyć. – W sensie, wiesz, że się tu spotkaliście. Ty i Ali. Ale to nie do końca prawda. – Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Tak jak myślałem, chłopacy musieli mieć z tym coś wspólnego, ale nie przerywałem Andreasowi. Słuchałem go dalej. – To był pomysł Maćka Kota. Skontaktował się z Richardem i obaj stwierdzili, że to genialny plan. – Oho, spotkały się dwa bystrzaki. Akurat po nich można było się tego spodziewać. – Richi jak to Richi, szybko podzielił się z nami tą informacją i wkroczyliśmy do działania. Nawet nie wiesz, jak bardzo przez to zacieśniliśmy kontakty z Polakami, to aż dziwne – zaśmiał się. – Trudno było trzymać ten plan w sekrecie, ale chyba ty i Alissa niczego się nie domyśliliście. Niewyjawienie tej tajemnicy, kiedy przebywaliśmy w naszych ojczyznach, okazało się bułką z masłem. Problemy zaczęły się tu, na Rodos. Ty już raz widziałeś klony Polaków, a Alissa prawie odkryła mnie i Richarda, kiedy rankiem rozmawialiśmy przed hotelem. Jeszcze okazało się, że mieszkamy w tym samym budynku, wtedy dopiero musieliśmy zachowywać ostrożność. Najpoważniejsza misja, w jakiej kiedykolwiek brałem udział, bez kitu. Ale cieszę się, że nam wyszło i teraz szykujesz się do wyjścia na randkę. To będzie wasza pierwsza, co nie?

komm zu mir zurück | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz