14

531 61 30
                                    

To taka pustka. Robisz wszystko, co możesz, ale jednak nie wystarczająco. Ból. Bo co innego? Spotykasz osobę, która urzeka cię całą sobą. Zakochujesz się w niej, jednocześnie wiedząc, że twoje uczucie może być nieodwzajemnione. Starasz się o nią, ale zawsze przed tobą jest jeszcze ktoś inny. Później nagle dzieje się coś złego. Ktoś inny umiera. Osoba czuje się zraniona. Gdzieś w środku czujesz, że może teraz ci się uda, ale nie postępujesz egoistycznie, bo dla ciebie osoba, w której się zakochałeś, jest dla ciebie całym światem i po prostu chcesz, żeby była szczęśliwa. A bez kogoś innego to niemożliwe. Nawet jeżeli trwasz u boku osoby, to wiesz, że życie nigdy nie będzie takie samo. Osoba, którą kochasz, wie o twoich uczuciach, a jednak cię opuszcza. Zostajesz sam, zraniony, porzucony na pastwę własnych emocji. Z kolei one zaczynają zżerać cię od środka. Zastanawiasz się, czym zawiniłeś. Dlaczego ona cię zostawiła? Co zrobiłeś nie tak? Może nie powinieneś pokazywać jej, że ją kochasz? Pozostajesz w miejscu, w którym cię opuściła. Życie toczy się dalej. Nie ma dnia, żebyś nie myślał o swojej miłości. Cierpienie przeszywa cię na wskroś, bo nawet nie wiesz, co się dzieje z ukochaną osobą. Czy bezpiecznie dotarła tam, dokąd chciała? Czy nic jej nie jest? Jak się czuje? I żyjesz w niepokoju, nadal ją kochając. Później zdarza się cud – spotykasz ją. Widzisz szczęście na jej twarzy, dostrzegasz jej nadzwyczajne piękno. A ona cieszy się na twój widok. Czy może być coś cudowniejszego? Znów masz ją obok siebie, znów z nią rozmawiasz, znów słyszysz jej śmiech. W końcu łączy was tak silne uczucie i myślisz, że jest nierozerwalne i nic nie może was rozdzielić. Żyjecie jak w bajce. I później dzieje się to. Tracisz tę osobę, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Gniew, tęsknota, ale również miłość rozrywają cię od środka. Chcesz przytulić swoją ukochaną, ale nie możesz, bo jej nie ma. Odebrano ci ją. Nie wiesz, gdzie jest. Łzy nieustannie lecą ciurkiem po twoich policzkach, a ty leżysz w łóżku, tępo wpatrujesz się w ścianę, czekasz na jakąkolwiek informację. Zero. Pustka w głowie. Zapełnione emocjami serce. Przed oczami widzisz każde wspólne wspomnienie z tą, którą kochasz nad życie. I możesz żyć tylko wspomnieniami. Bo nic innego nie pozostaje.

Chcę zniknąć.

***

– To nie był mój pomysł, żeby bawić się w mapę! – ryknął Markus. – Przecież to Karl powiedział, że nie potrzebujemy nawigacji, bo on dobrze zna się na planach miast.

Tak. Zgubiliśmy się w Wiedniu. Przyczyna? Karl oznajmił, abyśmy nie włączali GPS-a, ponieważ on doprowadzi nas do hotelu za pomocą jakiejś mapy. Już miałem gdzieś, że bardzo lubił geografię podczas nauki w szkole, po prostu zastanawiałem się, skąd on wytrzasnął plan Wiednia. W końcu włączyłem nawigację, nie zważając na kłócących się ze sobą Markusa i Karla. Spojrzawszy na Andreasa, widziałem, że sam ma dość, ale cierpliwie powstrzymuje się od jakichkolwiek uwag. Podążał za wskazówkami Geigera, a kiedy ten się zamotał, po prostu jechał przed siebie. Jednak musiało mu ulżyć, gdy dzięki nawigacji nareszcie mógł kierować spokojnie. Mimo to nie mogłem nie zauważyć, że coś go męczy.

– Coś się stało, Andreas? – spytałem.

Na początku Wellinger nie zareagował, ale po parunastu sekundach westchnął, jakby miał kilkadziesiąt lat na karku. Spojrzał na mnie kątem oka, a ja dostrzegłem łzy. Poprawiłem się na siedzeniu. Nie spuszczając z niego wzroku, zacząłem wypytywać dalej.

– O co chodzi, Andi? – dociekałem. – Mów, nie zwracaj uwagi na tych debili z tyłu. Widzę, że od początku podróży coś jest nie tak.

– Nie wiem, Richard – powiedział tak cicho, aż musiałem nachylić się ku niemu, żeby cokolwiek usłyszeć. – Po prostu mam przed oczami to, co działo się kilka miesięcy temu. Kiedy nie mam co robić, siadam, a w mojej głowie zaczynają motać się te wszystkie wspomnienia. Pamiętasz Ga-Pa? – Przytaknąłem, a Wellinger roześmiał się. – Nie możesz pamiętać, bo byłeś nawalony w trzy dupy, ale na pewno wiesz, co prawie stało się z Alissą. Gdy poszedłem powiedzieć o tym Wolnemu, myślałem, że mnie zabije. Prawie mnie udusił. Bezpieczeństwo Ali było dla niego najważniejsze. Wszystko kotłowało się w jego głowie i nie wiedział, jak sobie z tym poradzić. Też musiały nękać go wspomnienia, skoro cały czas się o nią bał, bo nie miał pojęcia, gdzie znajduje się jej ojciec i co jeszcze może jej zrobić. I teraz w pewnym sensie czuję się jak on. Na ramieniu pozostała mi blizna, o której też nie potrafię przestać myśleć. Cały czas mam przed oczami jego twarz. Tego mężczyzny. Tej bestii. Później Oberstdorf... Dobrze, że wtedy mnie tam nie było. Moja psychika ucierpiałaby jeszcze bardziej. A teraz stało się to. Alissa została porwana. W dodatku ciągle próbuję dodzwonić się do Heidemarie, ale ona nie odbiera. Boję się, że jej też się coś stało.

komm zu mir zurück | s.leyheOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz