Przeciągałam się, kiedy coś przeskoczyło mi w kręgosłupie. Zasyczałam z bólu i zastygłam w miejscu, czekając, aż nieprzyjemne uczucie minie. W międzyczasie ziewnęłam. W końcu wstałam i spojrzałam przez okno na rozciągające się za nim Tatry, pod którymi znajdowała się Wielka Krokiew. Na samą myśl o skokach moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze. Czasami nie chciałam mieć z nimi nic wspólnego, jednak to one nieuchronnie za mną goniły.
Przetarłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Widząc, że znajduję się w salonie swojego mieszkania, a nie sypialni, podrapałam się z rozleniwieniem po głowie. Gdzie ja wczoraj byłam? Co robiłam, że nic nie pamiętam? Westchnęłam i z powrotem usiadłam na sofie w sukience jeszcze z wczorajszego wieczora. Gdy wróciłam do domu, musiałam po prostu położyć się na kanapie i od razu zasnąć. Wzięłam telefon do ręki i zauważyłam kilka nieodebranych połączeń od narzeczonej Maćka Kota. Zmarszczyłam brwi. Czego dziewczyna mogła ode mnie chcieć? Znów wstałam, łapiąc niezablokowaną komórkę i w specyficzny sposób włączając galerię. Kilka zdjęć lampek wina mówiło mi wszystko. Szybko weszłam w rejestr połączeń i wybrałam numer Agnieszki. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła jedenasta. No ładnie. Ewa mnie zabije. Skierowałam się do sypialni, otworzyłam szafę i wyrzuciłam z niej na łóżko kilka dresów, w które zamierzałam się ubrać do pracy. Poczułam też, jak zaczyna mnie boleć głowa.
– Halo? – usłyszałam w słuchawce głos Agnieszki.
– Dzwoniłaś do mnie – powiedziałam wciąż zachrypniętym po śnie głosem. Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki, gdzie spojrzałam w lustro i podskoczyłam wystraszona. Cholera jasna, trzeba było po powrocie zmyć chociaż makijaż. Zabrałam się do tego w tym momencie.
– Ach, tak – odrzekła kobieta. W jej głosie wyczuwałam radość, ale też skryty za nią strach. – Chciałam spytać, czy wszystko dobrze. Wróciłaś szczęśliwie do domu?
– Skoro oddzwaniam, to jak najbardziej – odparłam, włączając tryb głośnomówiący i kładąc telefon na brzegu umywalki. Wzięłam do ręki szczotkę i zaczęłam rozczesywać jak zwykle potargane włosy. – Nie mam pojęcia, jak znalazłam się w swoim mieszkaniu, ale dotarłam do niego.
– Nic nie pamiętasz?
– Wiem tyle, że razem z Martą, Ewą, Marceliną i tobą miałyśmy jakiś babski wieczór, ale chyba przesadziłam z winem – wytłumaczyłam.
– Oj, słabą masz głowę, słabą – zaśmiała się Agnieszka. – Ale to może i lepiej, że nic nie pamiętasz. – Otworzyłam usta, aby spytać dziewczyny, dlaczego tak sądzi, lecz ona nieprzerwanie kontynuowała swój monolog. – Maciek odwiózł cię pod blok i chciał odprowadzić pod drzwi, ale powiedziałaś, że dasz sobie radę sama. Szczerze, trochę w to wątpiłam, dlatego dzwoniłam jeszcze wczoraj, lecz też i dziś.
– Dziękuję za troskę – uśmiechnęłam się. – Chyba musiało być fajnie.
– Zdecydowanie! – zawołała moja rozmówczyni. – Musimy jeszcze kiedyś to powtórzyć. Bez facetów to zupełnie inna sprawa. Można sobie na nich trochę ponarzekać...
Nie wiedziałam, o czym dalej mówiła Agnieszka, ponieważ usłyszawszy jej ostatnie słowa, zbyt szybko pobladłam. Głowa bolała mnie coraz bardziej, a ja modliłam się w duchu, żeby dziewczyna zaraz nie powiedziała mi, iż przez cały wieczór nawijałam o rzeczach, o których z nikim nigdy nie rozmawiam. Nie chciałam dzielić się z innymi swoimi problemami. Swą tęsknotą za pewną osobą. Wystarczyło, że kiedyś powiedziałam, aby moje nowe dane kontaktowe skoczkowie oraz ich partnerki trzymały w tajemnicy. Zamierzałam dać sobie na razie spokój. Odpocząć, tak jak obiecywałam. Może ta osoba nawet nie chciała mieć już ze mną do czynienia?
CZYTASZ
komm zu mir zurück | s.leyhe
Hayran KurguLauf mit mir weg, aber wenn du es selbst machst, komm zu mir zurück, du weißt, dass unser Leben nicht so aussehen sollte. sequel to "lauf mit mir weg"