Pożegnałem się z chłopakami, zabrałem z wazonu bukiet białych róż i ruszyłem do pokoju, w którym mieszkała Alissa.
Poprzedniego wieczoru wróciliśmy do hotelu bardzo późno. Była może trzecia? Nawet nie patrzyłem na zegarek. Po prostu razem z Ali straciliśmy poczucie czasu, leżąc na plaży, rozmawiając i wpatrując się w gwiazdy. Kiedy wszedłem do mieszkania, Andreas spał jak zabity. Nawet nie usłyszał, kiedy potknąłem się o krzesło i przewróciłem je z wielkim hałasem. Wellinger trzymał w ręce telefon, a z jego wyświetlacza dobiegało światło. Podszedłem do przyjaciela, wziąłem komórkę i chcąc ją zablokować, a później odłożyć na nocną szafkę, zobaczyłem otwarte okienko z wiadomościami. Heidemarie wypytywała Andreasa, czy jemu oraz chłopakom udał się plan zeswatania mnie z Ali. Zmarszczyłem brwi, widząc, że Andreas na siłę starał się zmienić temat, a dziewczyna chciała dowiedzieć się jak najwięcej, o dziwo, nie o mnie, ale o Ali. Wydało mi się to dziwne, lecz pomyślałem, że nie powinienem się wtrącać w powoli powstający związek Welliego. Może Heide i Ali po prostu skądś się znały i nieznana mi jeszcze kobieta zamierzała dowiedzieć się, czy Alissa zaznała szczęścia? Chociaż Nell nigdy nie wspominała o żadnych znajomych z Niemiec.
Z samego rana obudził mnie Karl. Chłopacy zamierzali jak najszybciej usłyszeć, w jaki dokładnie sposób spędziłem wieczór z Ali, więc musiałem im o nim opowiedzieć. Zaradni koledzy mieli kupiony bukiet białych róż, ulubionych kwiatów Alissy. Od razu kazali mi do niej z nimi iść. Według nich musiałem pokazać, że zależy mi na niej. Nie akceptowali żadnej wymówki. Nawet tej, kiedy mówiłem, że jest dziewiąta rano i dziewczyna na pewno jeszcze śpi. Prawie wypchnęli mnie z pokoju, ale w końcu sam wziąłem kwiaty i w piżamie wybrałem się do dziewczyny, która poprzedniego dnia wyznała mi miłość.
Zapukałem do drzwi pokoju, ale nikt nie odpowiadał. Ponowiłem czyn, a wrota otwarły się. Przede mną stała kobieta. Rozpoznałem w niej Ewę, żonę Kamila. Zmierzyła mnie wzrokiem i uśmiechnęła się, widząc bukiet róż. Wpuściła mnie do środka, a sama wyszła na korytarz.
– Ali bierze prysznic. Zaraz powinna skończyć – oznajmiła. – Ja, Kamil, Maciek, Agnieszka, Dawid i Marta już jedliśmy śniadanie i wybieramy się na plażę. Niech Alissa spożyje posiłek z tobą i chłopakami. Później, jeśli będziecie chcieli, możecie dołączyć do nas.
– Dobrze, dziękuję – odpowiedziałem najgrzeczniej, jak tylko umiałem.
Ewa posłała mi uśmiech na pożegnanie i zamknęła za sobą drzwi. Rozejrzałem się po pokoju i szybko doszedłem do wniosku, że Alissa musiała mieszkać sama. To na pewno miało swoje plusy i minusy. Dobrze, że partnerki Stocha, Kota i Kubackiego ją odwiedzały. Inaczej czułaby się samotnie.
Już przymierzałem się do zajęcia miejsca na łóżku dziewczyny, kiedy drzwi od łazienki otworzyły się i stanęła w nich Alissa. Była owinięta samym ręcznikiem i rozczesywała palcami mokre włosy, proste po myciu, nie falowane. Dostrzegłszy mnie, zarumieniła się i skuliła, chcąc zasłonić jak najwięcej, mimo że widziałem tylko jej nagie łydki i ramiona. Stanąłem prosty jak struna, chrząknąłem i wbiłem wzrok w róże.
– Chciałem zrobić ci niespodziankę – powiedziałem cicho. – Przyniosłem dla ciebie kwiaty.
– Ostatnio spotykają mnie same niespodzianki – zaśmiała się i podeszła do mnie. Wręczyłem jej bukiet, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko. – Nie dość, że z samego rana dostaję białe róże, moje ulubione, to daje mi je zaspany chłopak w piżamie.
Roześmiałem się. Alissa podziękowała mi za prezent, który tak właściwie kupili Richard, Markus, Karl i Andreas, oraz złożyła na moim policzku pocałunek. Wzięła wazon z komody i poszła z nim oraz kwiatami do łazienki. Po chwili wróciła, cały czas się uśmiechając. Podeszła do szafy i wyciągnęła z niej ubrania. Usiadłem na łóżku, widząc, że będę musiał trochę na nią poczekać.
CZYTASZ
komm zu mir zurück | s.leyhe
FanfictionLauf mit mir weg, aber wenn du es selbst machst, komm zu mir zurück, du weißt, dass unser Leben nicht so aussehen sollte. sequel to "lauf mit mir weg"